Kamil Tybor: Skauting w Polsce dynamicznie się rozwija [WYWIAD]


O wyszukiwaniu zawodników oraz roli skautingu porozmawialiśmy z Kamilem Tyborem

27 maja 2025 Kamil Tybor: Skauting w Polsce dynamicznie się rozwija [WYWIAD]

Skauting w nowoczesnym futbolu odgrywa jedną z najważniejszych ról. To właśnie prawidłowa ocena zawodników sprawia, że dany klub może odnieść sukces zarówno na murawie, jak i w księgach finansowych. Jednak warto postawić sobie jedno bardzo ważne pytanie: czym tak naprawdę jest skauting? Jak wygląda jego poziom w Polsce? Wraz z Kamilem Tyborem – odpowiedzialnym za dział skautingu  w drugoligowym Hutniku Kraków – porozmawialiśmy o skautingu na przykładzie klubu z Nowej Huty.


Udostępnij na Udostępnij na

Bartłomiej Majchrzak (iGol.pl): Powiedz, czym według Ciebie jest skauting?

Kamil Tybor (szef skauting Hutnika Kraków): W olbrzymim skrócie:  skauting w piłce nożnej to sztuka oceny i przewidywania – realnego patrzenia na obecne umiejętności danego zawodnika, ale też predykcji jego przyszłego i możliwego potencjału.

Mógłbyś to rozwinąć?

Jasne, chociaż to rozległy temat (śmiech). Skauting to złożony proces identyfikacji, analizy i oceny zawodników pod kątem ich przydatności do określonego modelu gry czy filozofii danego klubu. Polega nie tylko na obserwacji meczu czy konkretnego piłkarza stricte pod kątem umiejętności, bo dochodzi do tego wiele czynników. Są to między innymi mentalność, charakter, środowisko, inteligencja pozaboiskowa, dojrzałość czy na przykład szeroko rozumiany styl życia.

Skauting jest równoznaczny z poszerzaniem wiedzy na temat piłkarza na każdej płaszczyźnie?

Dokładnie tak. Skauting pełni kluczową funkcję w strategii rozwoju klubu – to on kształtuje podbudowę przyszłych transferów, pomaga optymalizować inwestycje i budować drużynę z myślą o długofalowych celach – i co bardzo ważne: minimalizuje ryzyko podejmowanych decyzji. To cenna wiedza.

I co ta wiedza daje?

Pozwala identyfikować talent, jeżeli mówimy o wczesnym etapie i skautingu młodzieżowym, pomaga dobrać piłkarzy pasujących do zespołu piłkarsko i mentalnie oraz buduje przewagę konkurencyjną – kluby ze sobą rywalizują na tym polu.

Jak wygląda skauting w Polsce?

Skauting dynamicznie się rozwija, w klubach bardzo wzrosła świadomość na temat jego znaczenia i to mocno widać. Są ludzie mający wiedzę, są szkolenia czy kursy, jest ogrom narzędzi skautingowych, z których można korzystać i co rusz pojawiają się nowe możliwości. Dodatkowo działa wiele organizacji, jak choćby „Ty Też Masz Szansę”, „Pro Football Trials”, „Moja i Twoja piłka”, które także przyczyniają się do rozwoju całokształtu.

Chcę przejść do Hutnika, bo to Ty odpowiadasz za skauting w Nowej Hucie. Jak działacie na tym polu?

Klub korzystał wcześniej między innymi z pomocy zewnętrznych firm specjalizujących się w skautingu, jednak zarząd postanowił zbudować własną strukturę. Udało się ją rozwinąć, powstał program praktyk dla ludzi chcących zacząć przygodę ze skautingiem (a tych nie brakuje) i systematycznie kroczymy w przód na tej płaszczyźnie.

Jak wygląda ten projekt praktyk? Czy do takiej współpracy zgłosiło się dużo osób?

Projekt praktyk polega na daniu możliwości rozpoczęcia pracy w piłce i zebraniu doświadczenia ludziom chcącym się w tej dziedzinie realizować. Dzięki temu mogą „dotknąć” sportu z tej drugiej strony, zobaczyć, jak funkcjonuje klub od środka (czy nawet mieć realny wpływ na jego funkcjonowanie). Mogą sprawdzić swoje dotychczasowe umiejętności, nauczyć się czegoś nowego i doskonalić. Według mnie jest to szansa. Co do drugiej części tego pytania, to tak, dostaliśmy bardzo dużo zgłoszeń, nawet co jakiś czas pojawiają się kolejne.

Co Hutnik może zaoferować takim ludziom? Tym, którzy się zgłaszają?

Przede wszystkim to, o czym mówiłem przed chwilą. Hutnik daje szansę. Oczywiście to, czy ktoś ją wykorzysta, zależy tylko i wyłącznie od niego. Tutaj mogę powiedzieć, że kilku chłopaków, którzy zaczęli u nas [program trwa od 2024 roku – przyp. red.] jest już na zupełnie innych etapach. Rozwinęli się i, że tak to ujmę, „wyfrunęli w świat”. Na przykład jeden z nich pracuje dziś w belgijskim Standardzie Liege. Inny z naszych skautów brał także udział w konferencjach tematycznych w roli prelegenta.

To bardzo ciekawe, czyli w taki sposób można trafić na wartościowych ludzi, którzy odnajdują się w skautingu?

Tak. W Polsce nie brakuje ludzi z pasją, zaangażowanych, takich, którym się chce, mają coś do zaoferowania i to jest ich atut. Chcą się uczyć, chcą się pokazać.

A analogicznie. Zdarzają się tacy, o których można powiedzieć, że to raczej nie ich działka?

Jak w każdej dziedzinie życia.

Zaintrygował mnie Standard Liege. Wymienisz jeszcze takie przykłady?

Nie chciałbym nikogo zbytnio gloryfikować. Mogę powiedzieć, że mieliśmy też chłopaka, który dzięki swojej pracy dla nas, tak się „wyrobił”: obserwował, jeździł na mecze, przygotowywał raporty, był bardzo aktywny, że dostał propozycje pracy dla akademii jednego z ekstraklasowych klubów. Kolejny, dzięki zaangażowaniu, jest dzisiaj także w naszym dziale marketingu i spełnia się też w inny sposób.

Kończąc wątek całego tego projektu to możesz powiedzieć, że jesteś z niego zadowolony?

Jestem zadowolony. Nie mamy takich możliwości, jak te największe kluby i pewnie na siłę dałoby się do czegoś przyczepić, ale uważam, że robimy to bardzo rozsądnie i ten projekt przynosi korzyści zarówno klubowi, jak i jego uczestnikom.

Selekcja to jedno, a ostateczne ruchy transferowe to zupełnie inna sprawa. Jak wielu zawodników znajduje się w waszej bazie, gdzie szukacie wzmocnień?

Obserwujemy bardzo dużą liczbę zawodników, cały czas pojawiają się także kolejni, ale tak, jak mówisz, od selekcji do ostatecznego ruchu transferowego jest daleka droga i ma na to wpływ wiele czynników. Szukając wzmocnień spoglądamy głównie na polski rynek, chociaż nie ograniczamy się i staramy się też penetrować te ościenne: kraje bałtyckie, Słowacja, Czechy.

W naszym przypadku pojawia się też bardzo ważna kwestia, w zasadzie kluczowa, i chciałbym, żeby to wybrzmiało. Mamy świetną szkółkę, co powoduje, że trenerzy pierwszego zespołu czy zarząd spoglądają także w jej kierunku. Akademia Piłkarska Hutnika Kraków stoi na bardzo wysokim poziomie, i tym infrastrukturalnym oraz sportowym, dostarczając do pierwszej drużyny bardzo utalentowanych graczy. Tylko w tym sezonie oglądaliśmy debiuty takich zawodników, jak: Bil, Gałek, Motrych, Hoyo Kowalski, Rzepka, Kopyściański czy Semik. Naturalnym jest więc to, że myśląc o budowie kadry drugoligowego zespołu, jest to jeden z kierunków.

Jak w Hutniku wygląda cały proces skautingu?

Muszę zacząć od tego, że mamy w klubie określone profile pożądanych zawodników – to punkt wyjścia. Dotyczą one konkretnych pozycji, cech, które powinni posiadać gracze. Oczywiście jest tutaj jakiś margines elastyczności. A dalej? Jeździmy na mecze, oglądamy, prowadzimy obserwacje wideo, analizujemy, raportujemy, staramy się zbierać wszystkie dostępne informacje na temat piłkarzy, podpytujemy i oceniamy. Mamy również własną skalę ocen. Te najwartościowsze dane, czyli najlepsi wyselekcjonowani gracze trafiają do dyrektora Leszka Janiczaka, zarządu klubu i trenera – i podejmowane są te ostateczne decyzje.

Do wszystkiego, co wymieniłem, dochodzi też analizowanie ofert przedstawianych przez agentów, różnego rodzaju weryfikacja. Ważnym jest też, że w klubie cały proces skautingu i spraw, które się z nim wiążą rozkłada się na kilka podmiotów, które razem, wspólnie, wnoszą obraz składający się na bardzo rzetelną całość.

Sprecyzujesz to?

Wszyscy członkowie zarządu Hutnika, dyrektor sportowy, szkoleniowcy, akademia i dział skautingu dokładają swoją cegiełkę w tym procesie i wydaje mi się, że wygląda to dobrze.

A finalna decyzja należy do kogo?

Konkretnego zawodnika musi zaakceptować trener, a jeśli chodzi o dalsze czynności związane z transferem, to do akcji wkracza już dyrektor sportowy i zarząd.

Wspominałeś Akademię Piłkarską Hutnika Kraków. Czy Hutnik, według Ciebie, jest w stanie produkować piłkarzy na poziomie PKO Ekstraklasy?

Według mnie szkolenie na Suchych Stawach stoi na świetnym poziomie, tu wracam choćby do tych przykładów, które przytoczyłem chwilę wcześniej. Akademia Piłkarska Hutnika Kraków wykonuje kapitalną robotę i jest solidnym fundamentem, na którym można budować czy to teraźniejszość, czy przyszłość. Pytasz o to, czy „HKS” jest w stanie produkować piłkarzy na poziomie ekstraklasy. Uważam, że tak. Nowa Huta zawsze słynęła z tego, że dostarczała utalentowanych zawodników i tutaj nic się nie zmieniło – jest tak cały czas.

Stowarzyszenie Nowy Hutnik 2010, zarząd oraz dyrekcja akademii robią wszystko po to, żeby rozwijać klub od tej szkoleniowej strony, jest to takim przysłowiowym „oczkiem w głowie” i, jak widać, udaje się to robić bardzo dobrze, bo pojawiają się wymierne efekty. Dochodzi do tego reaktywacja drugiej drużyny, w której te seniorskie szlify zbierają wybijający się juniorzy i pod wodzą trenera Antkiewicza rywalizują z dużo starszymi zawodnikami w V lidze małopolskiej. Są jedną z najlepszych ekip, walczą o awans – sądzę, że to świetna reklama tego, o czym tutaj rozmawiamy.

Jak ze swojej perspektywy oceniasz ten sezon w wykonaniu pierwszej drużyny?

Betclic 2. Liga pokazuje, że to nieobliczalne rozgrywki. Na podsumowania przyjdzie pora po sezonie, choć ocenianie nie jest w tym wypadku moją rolą – są w klubie bardziej kompetentni do tego ludzie.

Kilka dni temu nastąpiła zmiana trenera. Nowym szkoleniowcem zespołu został Krzysztof Świątek. Co Ty możesz o nim powiedzieć?

Krzysztof Świątek to legenda Hutnika – z tym nie można nawet dyskutować. Człowiek instytucja, jeden z najlepszych piłkarzy w historii klubu, wzór, trener, a do tego bardzo ciekawa i pomocna osoba. Do tej ostatniej roli przygotowywał się już od dawna i należy mu życzyć powodzenia.

Jeżeli wrócimy do skautingu, to szukacie piłkarzy podobnych do trenera, kiedy jeszcze grał? Tak charakternych?

Byłoby idealnie, gdyby dało się ściągać wyłącznie takich zawodników – charyzmatycznych, z mocnym charakterem i naturalnym przywództwem. Tyle że to w sporcie prawdziwe perełki – wyjątki, nie reguła. Tu chodzi nie tylko o umiejętności, ale właśnie o cechy osobowości, które trudno znaleźć i jeszcze trudniej wytrenować. Niemniej jednak, przy każdym transferze staramy się sięgać po zawodników jak najlepszych – nie tylko sportowo, lecz także mentalnie, by pasowali do filozofii zespołu i potrafili coś wnieść także poza boiskiem.

Byłoby idealnie, gdyby dało się ściągać wyłącznie takich zawodników – charyzmatycznych, z mocnym charakterem i naturalnym przywództwemO Krzysztofie Świątku, nowym trenerze Hutnika.

Poruszamy się w temacie skautingu, dlatego muszę Cię jeszcze zapytać o to, jaki powinien być skaut? Czy mógłbym Cię prosić o charakterystykę tej funkcji?

Rozumiem, że pytasz o konkretne cechy, tak?

Tak, dokładnie o to.

Powinien przede wszystkim charakteryzować się znajomością piłki, mieć dobre „oko”, być spostrzegawczy, rzetelny i obiektywny, tak żeby jego opinie były jak najbardziej miarodajne. Fajnie, gdy potrafi myśleć analitycznie, przewidywać. Co jeszcze… Musi mieć zdolność precyzyjnego i jasnego przedstawiania informacji czy być dyskretny. Klamrą spajającą to wszystko musi być operatywność, bo wiadomo, że skauting wiąże się z podróżowaniem – trzeba to też lubić.

Miałem okazję rozmawiać z panem prezesem Arturem Trębaczem czy wcześniejszym dyrektorem marketingu, Marcinem Kądziołką, śledzę też na bieżąco działania Hutnika i na pewno Wasz klub wyróżnia się pozytywnie na tle 2. ligi. Hutnik ciągle się rozwija i chce powrócić do tych lat świetności? Jak to wygląda z Twojej perspektywy?

Hutnik to klub, który systematycznie odbudowuje pozycję i podejmuje różne działania mające na celu szeroko pojęty rozwój i to nie tylko, jeśli chodzi o piłkę, bo działa kilka sekcji, które osiągają sukcesy. Przykład? Choćby nie tak dawny, gdy pięściarz Oskar Szymański przywiózł srebrny medal z Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży. Dostrzegam wiele pozytywów i atutów w tym aspekcie, o który pytasz. Sądzę jednak, że nie jestem odpowiednią osobą mogącą udzielić wyczerpujących odpowiedzi – tu lepszym rozmówcą będzie na pewno pan prezes, osoby z zarządu czy ze Stowarzyszenia Nowy Hutnik 2010. Natomiast jeśli chodzi o skauting, to jestem Twój (śmiech).

Powiesz, o jakich atutach mówisz?

Cała społeczność tworząca klub jest specyficzna i wyjątkowa. Ludzie pracujący w Hutniku, kibice, wolontariusze tworzą na Suchych Stawach bardzo fajną atmosferę, są zaangażowani – podoba mi się to, bo daje też dobry klimat do piłki. To jest właśnie jeden z atutów, o których myślałem.

Rozumiem. Zapytam trochę inaczej: jakie atuty albo słabe strony dostrzegasz, jeżeli chodzi o pozyskiwanie piłkarzy do Hutnika? I jak to ewentualnie wpływa na Wasz skauting?

Robimy analizę SWOT?

(śmiech) Powiedzmy, że robimy. To wszystko jest bardzo interesujące, sam widzisz, ile już rozmawiamy.

Atutami są na pewno akademia, infrastruktura treningowa i całe zaplecze, ludzie, kibice. Samo położenie klubu na mapie Krakowa czy to, o czym powiedziałem chyba na samym początku. Hutnik daje szansę, bo to tyczy się też piłkarzy, którzy mają możliwość debiutu na poziomie centralnym i dalszego rozwoju.

To teraz to, co może przeszkadzać?

Z pewnością rywalizacja z dużo mocniejszymi rywalami z miasta. Jeżeli chodzi o to, o co pytasz, czyli skauting i pozyskiwanie zawodników to musimy pamiętać, że Hutnik znajduje się w 2. lidze, a ta nie jest pierwszym wyborem dla piłkarzy o mocno ugruntowanej pozycji na rynku.

A stadion? Mogę określić go słowem „relikt”.

No tak. Hutnikowi potrzebny jest nowy stadion, tu nie ma żadnych wątpliwości. Czeka na niego cała Nowa Huta.

Ostatnie pytanie. Jest coś w temacie skautingu, co chciałbyś zmienić, rozwinąć, zrobić inaczej?

Jest. Chciałbym, żebyśmy w przyszłości rozwinęli się do tego stopnia, aby móc w miarę dobrze śledzić młodych graczy polskich bądź polskiego pochodzenia występujących w zagranicznych klubach. Uważam, że to bardzo ciekawy kierunek. Do tego jednak jeszcze daleka droga.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze