Kaczki transferowe: Ofensywa transferowa w Serie A


Pierwszy odcinek wydania zimowych kaczek transferowych

Początek stycznia to nie tylko czas noworocznych postanowień, różnorakich zmian, ale też jest to początek okna transferowego. Z tej okazji wracamy do Was z naszym transferowym cyklem (kto czytał iGola latem, ten kojarzy, o co chodzi), w którym będziemy na bieżąco informować o działaniach transferowych. Dziś bardzo dużo uwagi poświęcimy Półwyspowi Apenińskiemu, gdzie przeprowadzono już kilka ciekawych ruchów, a bardzo blisko finalizacji jest najciekawszy z naszego punktu widzenia.


Udostępnij na Udostępnij na

Transfery oficjalnie dopięte

Kto: Tomas Rincon

Skąd: Genoa

Dokąd: Juventus

Pierwszym „bohaterem” kaczek w 2017 roku jest Wenezuelczyk dobrze znany fanom dwóch lig: niemieckiej i włoskiej. W Bundeslidze grał przez kilka sezonów w barwach Hamburgera SV, z kolei na Półwyspie Apenińskim przywdziewał barwy Genoi.

Co może dać nowemu klubowi Rincon? Przede wszystkim wzmocnienie siły mentalnej zespołu. 28-latek jest znany ze swojej waleczności i bardzo mocno przypomina innego piłkarza z Ameryki Południowej, który, nawiasem mówiąc, wypromował się w Juventusie – Arturo Vidala.

Ale nie tylko to łączy byłego już piłkarza Genoi z obecnym graczem Bayernu Monachium. Obu piłkarzy łączy również bardzo podobna kwota, za jaką trafili do stolicy Piemontu. W przypadku Vidala było to nieco ponad dziesięć milionów euro, w przypadku Rincona osiem milionów (płatne w trzech ratach). Z kronikarskiego obowiązku dodajmy, że Rincon podpisał kontrakt obowiązujący do czerwca 2020 roku.


Kto: Leonardo Pavoletti

Skąd: Genoa

Dokąd: Napoli

Odejście Rincona do Juventusu to było wyrwanie jednego zęba trzonowego – ubytki dla Genoi są jednak większe, bo z tego właśnie klubu do Napoli przechodzi Leonardo Pavoletti, za którego włodarze Napoli zapłacą genueńczykom 18 milionów euro.

Oczywiście jednym z głównych powodów transferu napastnika rodem z Livorno jest kontuzja Arkadiusza Milika, a także chęć wzmocnienia formacji ataku. Dla samego Pavolettiego może to być duży krok naprzód, chociaż jeżeli utrzyma tendencję formy z obecnego sezonu, bardzo trudno będzie mu zaistnieć pod Wezuwiuszem.

A to dlatego, że w tym sezonie opuścił już sporo spotkań z powodu problemów zdrowotnych, a jeżeli już gra, jego bilanse na kolana nie powalają. Wystarczy powiedzieć, że w sezonie 2016/2017 rozegrał w Serie A dziewięć spotkań, w których strzelił tylko trzy gole. Ostatni tak zły sezon miał miejsce sześć lat temu, kiedy w barwach Juve Stabii (wówczas grającej w Serie C) nie strzelił żadnej bramki.

Forma Pavolettiego w Napoli będzie więc wielką niewiadomą. Ale 28-latka nie wolno skreślać z automatu. Ci, którzy pamiętają chociażby sezon poprzedni, kiedy zdobył tylko w samej Serie A 14 bramek, czy sezon 2013/2014, kiedy w barwach drugoligowego Varese strzelił w Serie B 24 gole, mogą przyznać, że jeżeli wiosną wystrzeli z formą, rywalizacja między nim a Milikiem będzie bardzo zacięta.

https://www.youtube.com/watch?v=zveRnMxtRZ4


Kto: Alberto Aquilani

Skąd: Pescara

Dokąd: Sassuolo

Zostajemy ciągle w klimatach włoskich. Sassuolo wypożyczyło na pół roku z Pescary doświadczonego pomocnika, który z niejednego piłkarskiego pieca jadł chleb i ma całkiem niezłe CV.

Mowa o Alberto Aquilanim. Doświadczony, bo 32-letni piłkarz w przeszłości występował m.in. w AS Romie, AC Milan, Liverpoolu czy Fiorentinie. Czterokrotnie zdobywał chociażby wicemistrzostwo Włoch, dwukrotnie Puchar i Superpuchar Włoch. Ma dodatkowo na koncie występy czy to w reprezentacji, czy w Lidze Mistrzów.

Ostatnio jednak jego kariera wyhamowała. Średnio poszło mu w Sportingu Lizbona (choć koniec końców zdobył wicemistrzostwo i Superpuchar Portugalii), a jeszcze gorzej w Pescarze. Jesienią rozegrał tylko dziewięć meczów w Serie A i strzelił tylko jednego gola.

Zobaczymy, czy w ciągu kilku miesięcy Aquilani odbuduje się w nowym barwach. Nie można jednak nie przyznać, że najlepsze lata futbolowej przygody ten piłkarz, który kiedyś grał z Italią w ćwierćfinale Euro 2008, a także potrafił strzelać bramki na poziomie półfinału Ligi Europy, ma już za sobą.


Kto: Axel Witsel

Skąd: Zenit

Dokąd: Tianjin Quanjian

Pierwszym wątkiem dzisiejszego tekstu był transfer Rincona do Juventusu. Niewiele zabrakło, a innym graczem „Starej Damy” zostałby zimą Axel Witsel. Transfer Belga był już na ostatniej prostej i nic praktycznie nie wskazywało, że sprawy nabiorą tak dynamicznego przyspieszenia, a losy byłego gracza Standardu Liege zmienią się o 180 stopni.

Kto tym razem namieszał? Odpowiedź nie jest jakaś specjalnie trudna. Po raz kolejny głośno w piłkarskim świecie zrobiło się o Chińczykach, a ściślej mówiąc o klubie o nazwie Tianjin Quanjian. Zespół z Państwa Środka zaproponował Zenitowi około 21 milionów euro, z kolei samemu piłkarzowi nieoficjalnie prawie 300 tysięcy euro tygodniówki.

Witsel dołącza więc do mocnego grona graczy, którzy zamienili w ostatnim czasie barwy klubowe na rzecz chińskich klubów. Tuż po tym, jak ogłoszono ten transfer, głos zabrał sam zainteresowany, który stwierdził, że rozważając przyszły klub, patrzył w dużej mierze na dobro swojej rodziny. Trzeba przyznać, że to wytłumaczenie możemy uznać za wiarygodne.

https://www.youtube.com/watch?v=tYmGFORT1tc


Kto: Wilfried Ndidi

Skąd: Genk

Dokąd: Leicester

Nigeryjczyk niedawno skończył 20 lat, a przed nim być może kluczowy transfer dla przyszłego rozwoju kariery. Wilfried Ndidi przechodzi za prawie 15 milionów funtów do Leicester City, co powoduje, że King Power Stadium melduje się kolejny Nigeryjczyk, ponieważ gra już Ahmed Musa.

Co charakteryzuje tego młodego gracza? Przede wszystkim siła, umiejętność wyczyszczenia akcji i odebrania piłki. Bardzo często jest porównywany do Yayi Toure. Jeżeli będzie w Premier League prezentował formę taką, jaką prezentował były gracz Barcelony w najlepszych latach swojej kariery, to będzie spore wzmocnienie nie tylko dla „Lisów”, ale też dla całej ligi.

Mimo młodego wieku grał regularnie już w zeszłym sezonie, pewne miejsce na placu gry miał również w obecnym. Genk grał z powodzeniem również w Lidze Europy, a forma Ndidiego nie umknęła skautom najlepszych klubów Europy. Oprócz Leicester oglądali go też m.in. skauci Chelsea. Londyńczycy muszą jednak obejść się smakiem, a Claudio Ranieri i wszyscy związani z aktualnym wciąż mistrzem Anglii mają nadzieję, że to swoimi występami nawiąże do nieodżałowanego N’Gola Kantego, który latem trafił właśnie do Chelsea.

Spekulacje i transfery, które są blisko finalizacji:

Kto: Bartosz Bereszyński

Skąd: Legia

Dokąd: Sampdoria

Już niedługo Włosi powinni ogłosić transfer Bartosza Bereszyńskiego, który obecnie przechodzi badania medyczne. Jeżeli do przenosin dojdzie, Polak wzmocni formację defensywną genueńskiego klubu, a także spotka się ze swoim rodakiem – Karolem Linettym.


Kto: Ricardo Rodriguez

Skąd: Wolfsburg

Dokąd: Chelsea

Wolfsburg w tym okienku opuścił już Julian Draxler, ale to może być nie koniec osłabień zespołu z miasta Volkswagena. Na Ricardo Rodrigueza chrapkę ma Chelsea, która zaproponowała Wolfsburgowi 21 milionów funtów. „The Blues” będą musieli powalczyć o podpis Szwajcara z Arsenalem, ponieważ „The Gunners” również mają na niego chrapkę.

https://www.youtube.com/watch?v=R3nWTpC9b5A


Kto: Raul Jimenez

Skąd: Benfica

Dokąd: Liverpool

Mistrz olimpijski z Londynu może wrócić na brytyjską ziemię, a konkretnie do Liverpoolu. „The Reds” bardzo chcieliby pozyskać piłkarza Benfiki, ale według portugalskich mediów musieliby wyłożyć prawie 50 milionów funtów.

 

 

Zapisz

Zapisz

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze