Kacper Smoliński: Zawsze chciałem grać dla „Portowców” [WYWIAD]


Piłkarz Pogoni Szczecin opowiada nam o swoich początkach kariery. O tym, gdzie chciałby być za pięć lat. Odnosi się również do zbliżającej się walki o europejskie puchary. Opowiada nam też o klubowej akademii

1 lipca 2021 Kacper Smoliński: Zawsze chciałem grać dla „Portowców” [WYWIAD]
Kacper Smoliński

– Na pewno moim celem na nowy sezon ekstraklasy będzie dalsza chęć zaliczenia jak największej liczby występów, bo bez tego nie będę mógł dalej się rozwijać. To jest mój podstawowy cel. Oczywiście statystyki są ważne, zarówno bramki, jak i asysty, ale żeby móc tego dokonać, potrzebuję regularnych występów, bez tego będzie trudno – mówi nam Kacper Smoliński i opowiada o dotychczasowej karierze.


Udostępnij na Udostępnij na


Wychowanek klubu, swój chłopak, który spełnia piłkarskie marzenia dzięki swojej skromności oraz pracowitości. W tej chwili występuje na lewej flance w układance Kosty Runjaicia i walczy na obozie przygotowawczym o podstawowy skład szczecińskiej drużyny. Dla niej sezon już się rozpoczyna, i to pomimo mistrzostw Europy. Przecież zaraz startują eliminacje do europejskich pucharów. Dlatego tym bardziej warto zapoznać się z tą rozmową. W niej Kacper Smoliński przybliża nam tak naprawdę całe swoje sportowe życie.

Zacznijmy od gratulacji, bramka w sparingu z Zagłębiem Lubin to zawsze dobre wejście w sezon. Wygrana 3:0. Czy to zwiastuje dobrą formę już od samego początku?

Dziękuję bardzo za gratulacje! Jednak zarówno my, jak i zespół „Miedziowych” dopiero zaczynamy przygotowania do sezonu. W tym momencie nie ma co rozmawiać na temat formy. My jako Pogoń jesteśmy aktualnie w ciężkim treningu, więc optymalna forma ma dopiero przyjść na pierwszy mecz w europejskich pucharach. Nas jako zespół zadowala liczba stworzonych sytuacji i to, że umieliśmy je wykorzystać, w ten sposób budujemy swoją pewność siebie na dalszą część roku.

Obecnie jest was dziesięciu z akademii Pogoni Szczecin na obozie przygotowawczym. Czy to już będzie taki standard, że Kosta Runjaić tak chętnie będzie przeglądał tamtejsze kadry? Jak Ty to widzisz? Czy już pojawiają się głosy, że zaraz dołączą następni?

Celem akademii jest rozwijanie jak największej liczby młodych piłkarzy i dostarczanie ich do pierwszego zespołu. Nasza kuźnia talentów działa prężnie i to procentuje. Tak jak zauważyłeś, teraz jest już nas dziesiątka na zgrupowaniu przygotowującym do startu w nowym sezonie. Z pewnością taka sytuacja, jaka ma miejsce obecnie, utrwala w przekonaniu, że wszystko idzie w tym kierunku, by było nas jeszcze więcej.

Wróćmy jeszcze do zeszłego sezonu. Z perspektywy czasu – brązowy medal to sukces czy jednak porażka?

Mimo wszystko sukces. My bodajże 20 lat czekaliśmy na ten medal. To było więc duże osiągnięcie naszego zespołu. My przecież przez długi czas mieliśmy nawet realne szanse na pierwsze miejsce. Dlatego cel na nowy sezon to powtórzyć zeszłoroczny rezultat, a wszystko, co w górę, będzie zapisane na plus.

Kacper, a czy mówią coś Ci liczby 33, trzy i jeden?

Nie do końca jestem pewien, jakaś podpowiedź? (śmiech).

Jasne! To są Twoje cyferki za poprzedni sezon, które podaje portal Transfermarkt.pl. Odpowiednio występy, bramki, asysty. Jak się zaopatrujesz na nadchodzące już rozgrywki względem swojej osoby? Co dla Ciebie będzie sukcesem?

Na pewno moim celem na nowy sezon ekstraklasy będzie dalsza chęć zaliczenia jak największej liczby występów, bo bez tego nie będę mógł dalej się rozwijać. To jest mój podstawowy cel. Oczywiście statystyki są ważne, zarówno bramki, jak i asysty, ale żeby móc tego dokonać, potrzebuję regularnych występów – bez tego będzie trudno.

A czy odkryłeś już swoje miejsce na boisku? Idąc tropem wyżej podanego portalu – masz trzy pozycje na boisku. Pierwsza to środkowy pomocnik, druga ofensywny pomocnik, a ostatnia to lewoskrzydłowy. Na której Kacper Smoliński czuje się najlepiej?

Jak byłem w akademii, to często grywałem w środku pola. Byłem tam, tak jak zauważyłeś, pomocnikiem, głównie grywającym w środku pola. Dopiero kiedy dołączyłem do pierwszego zespołu, zaczęto próbować mnie po lewej stronie ataku. Powiem szczerze, że dla mnie nie ma to większego znaczenia. Ja zagram tam, gdzie trener mnie potrzebuje. Jeżeli Kacper Smoliński będzie potrzebny w środku – nie ma problemu. Lewa strona? OK, biorę to. Tak jak Ci mówiłem – dla mnie najważniejsza jest regularna gra.

Bardzo dobre podejście, tylko chwalić! Mam wrażenie, że jak na swój wiek jesteś bardzo świadomym zawodnikiem, dlatego z pewnością wskażesz mi, gdzie masz jeszcze spore rezerwy. Co musisz poprawić ze swojego punktu widzenia?

Wiesz co, ja widzę na pewno swoje braki w grze do przodu. Mam tutaj na myśli sam drybling, dzięki któremu mogę zdobywać kolejne metry na boisku. Oczywiście zawsze też mogę powiedzieć, że wszystko, bo ja cały czas się rozwijam. Jednak, jak miałbym podać jeszcze jeden element, to wskazałbym na strzały z dystansu.

Kacper Smoliński to absolwent szeroko opisywanego swego czasu specjalnego programu Pogoni Szczecin, który nazywa się „Pogoń Future”. Możesz nam coś o nim opowiedzieć od środka?

Tak, mój pobyt w tym projekcie trwał pół roku. To jest duża szansa dla dzieciaków. Samo wstawanie na siódmą rano już kształci charakter. Do tego kwestia treningów w mniejszych grupach z pewnością jest wartością dodatnią. Były momenty, gdy przez trzy dni z rzędu była gra jeden na jednego, trenowanie słabszej nogi, gra głową. Wszystko było tak podzielone i dopracowane, że to naprawdę ma wpływ na ciebie w dalszych etapach kariery.

A pamiętasz, jak tam trafiłeś?

Tak dokładnie to już nie pamiętam, ale było to chyba jakoś w liceum. Były treningi poranne, na których było więcej nas, piłkarzy, niż trenerów. Co jest odwrotnością programu akademii Pogoni. W pewnym momencie ówczesny mój trener powiedział mi – przechodzisz do tego projektu. Tak to było.

W momencie, kiedy już byłeś w tutejszej klubowej akademii, wiedziałeś, że pójdziesz do zespołu ze Szczecina, to nie pojawiały się jakieś inne oferty?

Ja od młodego byłem członkiem akademii. Trafiłem tam jako dziecko, miałem siedem lat. Wtedy dopiero jej renoma się rodziła, ale grając tu od najmłodszych lat, nie brałem żadnego innego klubu pod uwagę. Szczebel po szczeblu piąłem się tutaj w górę. Ja jestem chłopakiem stąd, tu się wychowałem. Tak że dla mnie droga była prosta. Nawet jeżeli był gdzieś jakiś temat, to on do mnie nie docierał, bo ja kompletnie nie byłem nim zainteresowanym. Zawsze chciałem grać dla „Portowców”.

Który trener miał na Ciebie największy wpływ? Umiesz wskazać jednego?

Każdy szkoleniowiec dołożył swoją cegiełkę. Nie umiem wskazać jednego, ale na pewno jestem w stanie wymienić paru. Pierwszy to Leszek Pokładowski z czasów podstawówki. Później był trener Marcin Łazowski. U niego bardzo się rozwinąłem, dużo mi pomagał. Potem był gorszy czas, w Centralnej Lidze Juniorów przejął mnie Piotr Łęczyński, i to był taki duży krok. U niego poprzez regularną grę oraz bycie kapitanem zespołu zostałem przeniesiony do rezerw pierwszej drużyny. Tam grałem dobrze i trener Kosta Runjaić zaprosił mnie najpierw na treningi z głównym zespołem i tak jakoś już poszło.

Najbardziej znanym produktem akademii jednak w tym momencie jest Kacper, ale Kozłowski. Powiedz mi, jak Ty go postrzegasz w drużynie? My słyszymy głosy, że jest to niezwykle opanowany chłopak, który ma nerwy ze stali. Nie boi się niczego nowego próbować, nawet jeśli mu to nie wychodzi.

Ja mojego bardzo dobrego kolegę widzę jako zawodnika z ogromnym talentem, który dysponuje siłą fizyczną oraz psychiczną. Ostatnio słyszałem, jak Tymek Puchacz czy Piotr Zieliński mówili o nim, że jest materiałem na topowego zawodnika, i ja się z tym całkowicie zgadzam.

Umiałbyś się z nim porównać? W końcu jesteście gdzieś na podobnym pułapie. Owszem, on gra już w dorosłej reprezentacji, jednak jesteście w podobnym wieku. Dopiero co wchodzicie do dorosłego futbolu. Widzisz gdzieś swoją przewagę?

Ja kompletnie nie przepadam za takim czymś. Kacper ma dobre wprowadzenie piłki, kiedy idzie na niego przeciwnik. Ma tę siłę, by z nim się przepchać, minąć. Nie gubi piłki, to jest taki jego atut. Mając zawodnika na plecach, zawsze daje radę – przynajmniej ja to tak widzę.

Czy Kosta Runjaić to jest trener, który lubi stawiać na młodzież?
Robi to po prostu sprawiedliwie i odpowiedzialnie. Widzi nas na treningach. Jest świadomy naszej formy i umie ją umiejętnie wykorzystać. Nie chce nas spalić, by po jednej udanej kampanii był potem ostry zjazd w dół.

Z racji już jakiegoś stażu w pierwszym zespole chciałbym Ci zadać pytanie skojarzeniowe. Brzmi ono tak: Kacper Smoliński i Pogoń Szczecin, moja myśl to…? Dokończ zdanie.

Szczerze, chyba nawet nie myślałem jeszcze o tym. Z debiutu może sam moment i tylko tyle.

Jak wpływa na Was zainteresowanie klubów z innych lig? Adrian Benedyczak do Parmy – to dla Was informacja dobra czy zła? Czy to motywuje do jeszcze lepszej gry? Czy faktycznie czujecie, że skauci Wam, młodym, ciągle się przyglądają i nie są to żadne mrzonki?
Szczerze mówiąc za siebie – kompletnie o tym nie myślę.
Ja gram dla drużyny, nie dla skautów.

Przejdźmy teraz do piłki międzynarodowej. Jak Twoje wrażenia z kadry U-21? W końcu jesteś młodzieżowym reprezentantem Polski.

Bardzo miłe uczucie. Pierwszy raz zostałem awaryjnie dowołany jeszcze na mecze eliminacyjne w marcu w Łodzi. Poznałem starszych zawodników. Jednak debiut zaliczyłem w Hiszpanii i do tego podałem ostatnią piłkę przed zdobytą bramką, czyli asystę już mam. Jednak nie zamierzam na tym poprzestać!

Mazurek Dąbrowskiego robi wrażenie podobnie jak koszulka z orzełkiem na piersi?

Hymn –  zdecydowanie ciarki. Trudne uczucie do opisania, ale polecam każdemu. To jest taka mobilizacja do robienia tego samego dalej, tylko że jeszcze z większym zaangażowaniem.

Kto Cię pchnął do piłki? Kto był Twoim tzw. pierwszym menadżerem, trenerem i kibicem.

Cała rodzina. Już za młodego chodziłem ze starszym bratem grać w piłkę na boisku. Zaś jak trafiłem w ogóle do futbolu? Przez centrum handlowe. Byłem w nim wraz z rodzicami i tam zapisywali młodych chłopaków do drużyny. Poprosiłem rodziców i tak to się zaczęło. Ja od młodego kochałem piłkę, grałem w nią z innymi na ulicy.

Umiałeś to wszystko godzić z nauką? Wielu młodych ma z tym problem: nauka a treningi.

Nie, ja nie miałem czegoś takiego. Ja od najmłodszych lat należałem do klas sportowych. To wszystko zorganizowane było tak, że rano jest trening, potem szkoła i po południu druga sesja treningowa.

Na zakończenie mam do Ciebie takie pytanie, które ma być wybiegnięciem w przyszłość. Ja powiem tak – za pięć lat widzę, jak Kacper Kozłowski w reprezentacji Polski podaje piłkę do Ciebie i pada bramka po Twojej akcji z lewej strony. A Ty w jakim miejscu chciałbyś być?

Na pewno za pięć lat chciałbym grać na wysokim poziomie. Moim marzeniem jest gra w Bundeslidze. Oczywiście najchętniej w koszulce Bayernu Monachium. Jednak ja będę zadowolony z regularnych tam występów w każdym zespole. Wiadomo, nie można być w życiu wybrednym. Nigdy nie wiesz, co będzie ci dane.

W takim razie tego Ci życzę i dziękuje za poświęcony czas dla mnie i czytelników iGol.pl. Jako redakcja będziemy trzymać kciuki za udany start w europejskich pucharach.

Dziękuję bardzo i pozdrawiam wszystkich czytających naszą rozmowę!

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze