Kacper Kondracki w Wiśle Płock. Świetna inwestycja „Nafciarzy”


Młodzieżowiec dołączy do płockiej drużyny dopiero w sierpniu

27 czerwca 2020 Kacper Kondracki w Wiśle Płock. Świetna inwestycja „Nafciarzy”
Sebastian Wiciński / Wisła Płock S.A.

Kacper Kondracki jest kolejnym piłkarzem GKS-u Bełchatów, który przenosi się do Płocka. Wcześniej ten sam kierunek obrali obecni piłkarze Wisły – Dawid Kocyła i Damian Michalski. 17-latek podpisał wczoraj z "Nafciarzami" trzyletni kontrakt obowiązujący od sierpnia br. Specjalnie dla nas o młodzieżowcu wypowiedział się jego trener Adrian Teodorczyk.


Udostępnij na Udostępnij na

Kacper Kondracki w rundzie jesiennej obecnego sezonu w barwach GKS-u Bełchatów rozegrał 19 spotkań w wojewódzkiej lidze B1 Junior Młodszy (ŁZPN), w których 18 razy wpisywał się na listę strzelców. Od niedawna włączony był także do pierwszej drużyny „Brunatnych”. Młodzieżowiec nie doczekał się oficjalnego debiutu w Bełchatowie, choć – jak donosi portal GKS.net.pl – 17-latek był testowany w zimowych sparingach m.in. ze Zniczem Pruszków i Skrą Częstochowa.

Wisła Płock to klub ekstraklasowy, więc długo się nie zastanawiałem. W samych superlatywach wypowiadali się o nim znani mi z Bełchatowa Damian Michalski i Dawid Kocyła, a nie będę ukrywał, że to także nakłoniło mnie do podjęcia tej decyzji – mówił niedługo po podpisaniu kontaktu z nową drużyną Kondracki. – Mam też nadzieję, że jeśli zajdzie taka potrzeba, to będę mógł liczyć na ich pomoc. Mogę zapewnić, że na pewno będę dawał z siebie wszystko na treningach i liczę, że otrzymam szansę, ponieważ moim długofalowym celem będzie wywalczenie sobie miejsca w podstawowej jedenastce „Nafciarzy” – dodawał cytowany przez oficjalną stronę klubu.

Wielki talent

O młodego piłkarza zapytaliśmy szkoleniowca drużyny U-17 GKS-u Bełchatów Adriana Teodorczyka. – Wiem, że Kacper ma wszelkie predyspozycje do tego, by stać się piłkarzem przez duże „P”. Wiadomo, że jest to cały czas młody chłopak. Musi popracować nad wieloma aspektami rzemiosła piłkarskiego, ale znając jego podejście do tego tematu, patrząc na to, jak ma poukładane w głowie, jaki jest ambitny, jaki jest pracowity, to małymi krokami będzie dążył do tego, aby osiągnąć swój cel. Wiem, ile czasu na to poświęca. Jest to inteligentny chłopak, który wszystko ma podporządkowane pod piłkę i tylko tą piłką żyje. Zresztą z pewnością wyniósł to z domu, bo jego tata i brat tak samo jak on grali w piłkę. Ma dobre wzorce. Ma z kogo czerpać inspirację – opowiada o Kondrackim Teodorczyk.

Jak dodaje, nie ma wątpliwości, że Kondracki to wielki talent. – Jest trochę niedoceniany, bo nigdy nie dostał prawdziwej szansy. Zresztą miał udział niemal w połowie bramek, które moja drużyna zdobyła. Nie dość, że często strzelał, to nierzadko również asystował. Czy to rzuty wolne, czy rzuty karne, które wywalczał, sam strzelał. Był obserwowany przez wysłanników młodzieżowej reprezentacji Polski, ale niestety do tej pory nie doczekał się występu w niej. Może to się teraz zmieni? Zobaczymy – zastanawia się szkoleniowiec.

Zapytany o mocne strony zawodnika, odpowiada, że jego największym atutem jest to, że potrafi myśleć na boisku. – Dużo widzi. Ma bardzo dobry przegląd pola. Gra w środku pomocy. Ja ustawiałem go na pozycji numer dziesięć. To bardzo mobilny zawodnik. Cały czas chce być pod grą, cały czas chciałby mieć piłkę przy nodze. Rozgrywaliśmy akcję jedną stroną, to on tę akcję zaczynał. Przenosiliśmy ciężar gry na drugą stronę i on już tam był. Śmieję się, że on przy każdej akcji musi swój stempel postawić, że musi tę piłkę dotknąć, bo bez tego akcja nie będzie zaliczona. Umie też strzelić z dystansu. Dobrą ma i prawą, i lewą nogę. Był etatowym wykonawcą stałych fragmentów gry. Nieważne, czy rzut wolny był na lewą czy na prawą nogę. Tak samo z każdej strony bił rzuty rożne – dodaje. Jak przekonuje, Kacper musi poprawić grę głową. – Sam wielokrotnie na treningach o tym wspominał. Śmiał się, że jak udało mu się coś strzelić głową, to był to pierwszy i ostatni taki gol. 

Nie grzeszy również warunkami fizycznymi. – Ale to tak naprawdę jest do nadrobienia. Przecież chłopak ma dopiero 17 lat, wszystko w swoim czasie. Myślę, że i tak bronią go umiejętności stricte piłkarskie, boiskowa inteligencja czy taki typowy spryt boiskowy. Jest chłopak cwany. Potrafi się zastawić, wejść przed zawodnika – tłumaczy Teodorczyk.

Nie za wcześnie na ekstraklasę?

Jak się okazuję, Kondracki przypomina trenerowi Łukasza Gargułę – byłego piłkarza GKS-u Bełchatów, o którym można śmiało powiedzieć, że jest żywą legendą Górniczego Klubu Sportowego. – On też miał taki swój trik firmowy, kiedy to wpychał się przed zawodnika i charakterystycznie się zastawiał. Kacper robi to niemal identycznie. Dodam jeszcze coś a propos motoryki. Jeśli chodzi o wydolność, to jest on świetnie przygotowany pod tym względem. Wydolnościowo mogę śmiało powiedzieć, że był on najlepszy w drużynie. Może troszkę przyczepiłbym się co do szybkości. Nieraz mu jej brakowało. Ale umiejętnie nadrabiał to, jak już mówiłem, tym cwaniactwem. 

– Uważam, że nie – odpowiada na pytanie, czy nie jest za wcześnie na ekstraklasę. – Pojawiła się taka szansa, to grzechem byłoby nie skorzystać. Musi spróbować. Zobaczy, z czym to się je. Znając jego umiejętności czy charakter, jestem przekonany, że nie jest za wcześnie. Pamiętam, jak z Bełchatowa odchodzili Michalski i Kocyła. Zastanawiano się, czy faktycznie sobie tam poradzą, czy może nie jest za wcześnie. Dzisiaj ten pierwszy to jeden z podstawowych piłkarzy Wisły Płock, a ten drugi nieco mniej, ale także gra. Ba, nawet obaj mają za sobą trafienia. Myślę, że spokojnie stać Kacpra na to, by do tej dwójki dołączył. Oczywiście, to już będzie znacznie wyższy poziom. Ale myślę, że to pół roku w pierwszej drużynie, możliwość wspólnych treningów z seniorami coś go nauczyło. Dało mu mocne podstawy – dodaje.

Silny psychicznie

Pamiętam taką sytuację, jak graliśmy w Centralnej Lidze Juniorów U-15 przeciwko Escola Varsovia (szkółka FC Barcelona – przyp. red.) i niestety podczas meczu Kacper złamał rękę. Co ciekawe – faulował wtedy przeciwnika. Chcąc go odepchnąć, uderzył go w plecy i doznał złamania ręki. I wytrzymał całą drogę z powrotem. Nie chciał się zatrzymywać w szpitalu w Warszawie, uparł się, że wytrzyma i podda się dopiero w Bełchatowie. Proszę sobie wyobrazić, że chłopak całą drogę wytrzymał w autobusie. Trzęsło niemiłosiernie, jak to w busach. Robiliśmy mu okłady, ale mimo wszystko nie dał po sobie poznać, że bardzo cierpi – opowiada.

Kondracki nie ma też problemu z wykonywaniem rzutów karnych. – Jest silny psychicznie. Był taki mecz, w którym wykorzystał trzy karne. Zresztą odkąd przyszedł do nas na przełomie lipca i sierpnia 2017 roku, to wykonywał wszystkie „jedenastki” i robił to bezbłędnie. Zarówno w oficjalnych meczach, jak i w sparingach ani razu się nie pomylił! – kończy Adrian Teodorczyk.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze