Już dzisiaj finał MLS! Mecz pod znakiem kontuzji


6 grudnia 2015 Już dzisiaj finał MLS! Mecz pod znakiem kontuzji

W przeciętnej lidze, gdzie w jednej drużynie występują - odchodzący powoli w boiskową niepamięć - gwiazdy w osobie Davida Villi, Franka Lamparda i Andrei Pirlo wydawać by się mogło, że ich drużyna powinna bić się o mistrzostwo. Piłka nożna po raz kolejny okazała się być przewrotna i w ostatnim meczu sezonu Major Soccer League Columbus Crew zmierzy się z Portland Timbers.


Udostępnij na Udostępnij na

Zarówno w drużynie ze stanu Ohio, jak i tej z Oregon próżno szukać głośnych nazwisk, co nie oznacza, że nie ma w nich ligowych gwiazd. Dla wspomnianej trójki z Nowego Jorku, a także dla zawodników pokroju Kaki czy Stevena Gerrarda MLS to świetne miejsce do zakończenia kariery i zarobienia pieniędzy dzięki swemu nazwisku. Dla nich sukces sportowy to sprawa drugorzędna, bowiem na drugą stronę Atlantyku przyciągnęły ich wielkie pieniądze.

Zarówno Columbus Crew, jak i Portland Timbers nie były najlepszymi drużynami w swych konferencjach, zanim rozpoczęła się rywalizacja na etapie play-offów. W Konferencji Wschodniej liderem był New York Red Bulls, a drużyna z Ohio z dorobkiem 53 punktów w 34 meczach traciła sześć punktów. Taką samą liczbę oczek zgromadziło Portland Timbers w Konferencji Zachodniej, także tracąc do liderującego FC Dallas sześć punktów. Jedyną różnicą jest pozycja w tabeli – drużyna prowadzona przez Caleba Portera w sezonie zasadniczym zajęła trzecie miejsce, ustępując bilansem bramek Vancouver Whitecaps.

W przedsezonowych typach, wśród ekspertów amerykańskiej stacji ESPN oraz Sports Illustrated, wielu wymieniło drużynę z Colmbus jako mistrza Konferencji Wschodniej, ale niewielu przypuszczało, że mogą cieszyć się z mistrzostwa po finałowym spotkaniu.

Największym faworytem do końcowego triumfu była drużyna Seattle Sounders z Obafemi Martinsem i Clintem Dempseyem w składzie. Ich pogromcami w półfinale konferencji było FC Dallas, dla którego zaporą nie do przejścia było niedoceniane w przedsezonowych przewidywaniach Portland.

Niepokój wśród gospodarzy

Uchodzący za faworytów zawodnicy z Columbus zagrają finał na własnym terenie. To z pewnością ogromny dodatek dla podopiecznych Gregga Berhaltera, który w Ohio zbudował prawdziwy kolektyw oparty na ofensywnym trio, w którego skład wchodzą Ethan Finlay, Federico Higuain oraz Kei Kamara. Stanowią oni o sile ofensywnej swojej drużyny, która w sezonie zasadniczym uchodziła za drugą w lidze. Wspomniane trio w tym sezonie strzeliło 42 bramki i asystowało przy 30, co – gdy zsumujemy 58 bramek całego zespołu w sezonie zasadniczym i dodamy do tego 6 bramek w fazie play-off – musi zostać docenione.

Bezsprzecznie najskuteczniejszym zawodnikiem jest pochodzący z Sierra Leone Kamara. 31-letni napastnik ma w tym sezonie 25 trafień na koncie, co pozwoliło mu nawet włączyć się do wyścigu o miano MVP pierwszej fazy sezonu, przegrany ostatecznie z Sebastianem Giovinco. To jednak Kamara, a nie grający dla kanadyjskiego Toronto FC Włoch poprowadził swą drużynę do finału, trzykrotnie wpisując się po drodze na listę strzelców w play-offach.

Kamara to największa gwiazda drużyny, lecz wczoraj w ekipie Berhaltera nastąpiła konsternacja. Na dzień przed finałem, po którym Columbus miało świętować drugie mistrzostwo w historii, Sierraleończyk na ostatnim przedmeczowym treningu doznał kontuzji. Talizman gospodarzy wyskoczył do piłki, po czym niefortunnie spadł prawą nogą na murawę MAPFRE Stadium.

Tuż po treningu amerykańscy dziennikarze natychmiast próbowali wyciągnąć od trenera jakieś informacje na temat zdrowia Kamary, ale ten niczego konkretnego nie był w stanie powiedzieć. – Jeszcze nie wiem, co mu dokładnie dolega – mówił na gorąco Berhalter. – Podejrzewam, że będzie gotowy do gry, ale niczego jeszcze nie wiem. Jeśli Kamara nie będzie w pełni sił, to na pewno nie zaryzykujemy jego występu pomimo tego, że jest to mecz o tak wielką stawkę. To nie w naszym stylu – dodał.

Lukę powstałą po urazie 31-latka wypełniłby najprawdopodobniej Jack McInerney, który do klubu z Ohio dołączył w sierpniu. To jednak nie ten sam poziom co zawodnik z Afryki, a za dowód niech świadczy fakt, że Amerykanin w 143 meczach w MLS strzelił zalewie 38 bramek. Przy dorobku 25 bramek w jednym sezonie Kamary wynik ten wygląda bardzo słabo. Ostateczna decyzja dotycząca występu najskuteczniejszego zawodnika Columbus zapadnie tuż przed meczem.

Trenerski kunszt Portera

Obecne rozgrywki pokazały, że ogromną siłą Portland Timbers jest kolektyw. Na szczególną uwagę zasługuje również osoba trenera, którym jest Caleb Porter. 40-letni szkoleniowiec od dawna uznawany był za jednego z najinteligentniejszych trenerów w MLS, lecz w tym sezonie zmiany, których dokonał w drużynie ze stanu Oregon, doprowadziły ją do ligowego finału.

Trener Portland Timbers, Caleb Porter
Trener Portland Timbers, Caleb Porter

Trenerski kunszt Portera potwierdzony został przede wszystkim w finałowym dwumeczu Konferencji Zachodniej, w którym jego drużyna uporała się z faworyzowanym FC Dallas. Właśnie ostatnie dwa mecze Portland Timbers pokazały, że jest to ekipa, która idealnie potrafi dostosować swój styl gry do rywala. W pierwszym meczu, gdy w składzie zabrakło lidera Diego Valeriego, podopieczni zasiadającego na ławce trenerskiej 40-latka zagrali bardzo dynamicznie, przeprowadzając szybkie ataki, co kompletnie zaskoczyło gości z Teksasu. Mecz zakończył się zwycięstwem Portland 3:1 i na rewanż udawali się z nadzieją na historyczny awans. Porter w drugim meczu nakazał swym podopiecznym oddać pole rywalom. FC Dallas dłużej utrzymywało się przy piłce, ale z ich akcji niewiele wynikało, bo świetnie w obronie spisywali się goście z Portland.

Problemem dla mistrzów Konferencji Zachodniej będą w finale kontuzje. Z tego powodu na MAPFRE Stadium nie wystąpi Liam Ridgewell i Fanendo Adi. Pierwszy z nich to filar obrony, która w sezonie zasadniczym była trzecią pod względem najmniejszej liczby straconych goli. O tym, jak ważnym zawodnikiem dla defensywy Timbers jest 31-letni Anglik, niech świadczy fakt, że podopieczni Portera w pięciu ostatnich meczach stracili pięć bramek, z czego dwie w ostatnim meczu, w którym nie mógł zagrać Ridgewell.

Jeszcze większą stratą jest brak Adiego, który z dorobkiem 18 bramek na koncie jest najskuteczniejszym zawodnikiem drużyny. To zawodnik, na którym opierała się niemal cała gra w ofensywie, więc zastąpić będzie go niezwykle trudno. Znając jednak przebiegłość Portera, śmiało można stwierdzić, że z pewnością wymyśli coś ciekawego, co może okazać się nawet kluczem do zwycięstwa.

Finały zawsze rządzą się swoimi prawami, ale przewaga własnego boiska i wsparcia znacznie większej liczby kibiców stawia Columbus Crew w roli faworyta. Wiele będzie zależeć od tego, czy zagra Kamara, który może zostać gwiazdą tego meczu. Kluczową potyczką w tym spotkaniu będzie walka o środek pola, bo obie drużyny preferują styl opierający się na cierpliwej wymianie podań, a liderami środkowych formacji w obu drużynach są Argentyńczycy – Federico Higuain w Columbus Crew i Diego Valeri w Portland Timbers.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze