W hicie 14. kolejki włoskiej Serie A drużyna Milanu pokonała u siebie Juventus Turyn 1:0. Jedyną bramkę zdobył trafieniem z rzutu karnego Brazyliczyk Robinho. Okoliczności podyktowania „jedenastki” wzbudziły sporo kontrowersji.
Pojedynek na San Siro zdecydowanie lepiej rozpoczęli gospodarze. Ich ofensywne poczynania charakteryzowały się jednak dużą dozą chaosu. W bardzo dobrej sytuacji do zdobycia bramki w 9. minucie spotkania znalazł się Robinho. Zawodnik „Rossonerich” minął już nawet Gianluigiego Buffona, ale niezwykle obiecującą akcję przerwał sędzia, dopatrując się spalonego. Parę chwil później groźnie z prawej strony zacentrował Montolivo, futbolówka poszybowała do Stephana El Shaarawy’ego, strzał „Faraona” okazał się jednak minimalnie niecelny.
W ekipie Juventusu najaktywniejszy był zdecydowanie Fabio Quagliarella. Uderzenia 29-latka nie przyniosły jednak żadnej szkody drużynie gospodarzy. Dobrze radził sobie z nimi Marco Amelia. Przełomowy moment pierwszej połowy nastąpił w 29. minucie zawodów. Dośrodkowanie ze skrzydła głową próbował zamknąć Nocerino. Piłka po jego uderzeniu dotknęła barku Mauricio Isli, arbiter zaś błędnie zakwalifikował to jako zagranie ręką, wobec czego nie pozostało mu nic innego, jak tylko wskazać na wapno. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Brazylijczyk Robinho. Gianluigi Buffon trafnie ocenił zamiary wykonawcy rzutu karnego, nie był w stanie jednak wybić piłki. Gracze Milanu objęli prowadzenie.
Ostatni kwadrans pierwszej odsłony pojedynku toczył się pod dyktando „Rossonerich”. Gospodarze mieli jeszcze dwie dogodne okazje do podwyższenia, ale próby Montolivo i Boatenga nie przyniosły zmiany rezultatu. Do przerwy zatem 1:0.
Tuż po wznowieniu gry asystą mógł odznaczyć się golkiper Juventusu. Nie przyniosłaby mu ona jednak chluby. Wykazał się on bowiem sporą niefrasobliwością, podał piłkę wprost pod nogi Stephana El Shaarawy’ego. Futbolówkę spod nóg snajpera Milanu w ostatniej chwili wyłuskał Barzagli. Chwila zapomnienia Buffona mogła zakończyć się bardzo źle dla „Bianconerich”…
Mistrzowie Włoch próbowali zdobyć kontaktowe trafienie w różnoraki sposób, np. poprzez akcje oskrzydlające czy też szybką wymianę piłki w środku pola. Wszystko to jednak było bezskuteczne. Zainspirowany ostatnią modą na trafienia z przewrotki swego szczęścia w ten sposób szukał Sebastian Giovinco, ale jego usiłowanie okazało się bardzo nieudane. W 66. minucie z kolei groźnie w pole karne „Rossonerich” dograł Pirlo, z dośrodkowaniem tym dobrze poradził sobie jednak Mexes, wybijając futbolówkę.
Ścisła końcówka spotkania to jeszcze bardziej dramatyczne ataki Juventusu. Tym razem główną rolę odegrał Mirko Vucinić. Dwa strzały Czarnogórca zostały jednak zablokowane odpowiednio przez Kevina Constanta oraz Marco Amelię. W 89. minucie przed dogodną okazją do wyrównania znalazł się chyżonogi Giovinco, arbiter zauważył jednak, że 24-latek znajdował się na pozycji spalonej. Zrywy „Bianconerich” nie przyniosły ostatecznie skutku i drużyna ta poniosła swoją drugą ligową porażkę w bieżących rozgrywkach Serie A. Zwycięstwo Milanu ma niewątpliwie posmak kontrowersji.
słaby mecz, dobrze że chociaż Barcelona
osłodziła mi mój dzień wynikiem.
Brawo Milan
Do tej pory kibicowalem juwe ale po tym meczu mniarka
sie przebrala. moje ambicje sa duzo wieksze.
barcellna gra najlepszo pilke
VeB!
Ten mecz uratowal d.upe Allegriemu.
Niby Milan grał dobrze, ale karny niesłuszny, a nie
wiadomo, czy ta dobra gra przełożyłaby się na
słuszną bramkę. A więc sporo szczęścia i Milan
dalej jest w grze w Serie A i oczywiście LM, także
klub powoli po stracie dwóch czołowych piłkarzy
odbudowuje się. @veb nie źle ciskasz sezonowców :D
Od kiedy pod pacha ma pan bark ? pozdrawiam.
Robinho czarna piz.da!
karol to naj.gł.upsze imię na świecie i to są
wszyscy pedały! a ty szm.acia.rzu arsefan masz
pedale że jesteś za arsenalem a to też pedały tak
jak ty!
Karol01 ma do siebie troszkę dystansu a w się
spinacie ;).