Hity ligi włoskiej w trwającym sezonie nie zawodzą i obfitują w ogromną liczbę goli. Nie inaczej było w dzisiejszym starciu na Allianz Stadium. Juventus w pewnym momencie prowadził już trzema bramkami. Była to jednak woda na młyn dla podopiecznych Ancelottiego, którzy w blisko 20 minut odwrócili losy meczu. W doliczonym czasie gry punktów drużyny z Neapolu pozbawił jej obrońca, Kalidou Koulibaly.
Spotkania Juventusu z Napoli nazywane są derbami Włoch i elektryzują fanów dużej części globu. W tym sezonie rywalizacja między tymi dwoma zespołami nabiera na ogniu jeszcze bardziej, a wszystko to za sprawą obecnego szkoleniowca „Starej Damy”, Maurizio Sarriego, który jeszcze nie tak dawno zasiadał na ławce drużyny z Neapolu.
Dzisiejszy mecz 60-latek obejrzał z wysokości trybun. Wpływ miała na to choroba, a konkretniej zapalenie płuc, którego w ostatnim czasie nabawił się Włoch, przez co w pierwszych dwóch kolejkach nowego sezonu nie mógł zasiąść na ławce trenerskiej. Zastąpić musiał go asystent.
Sytuacja ta szczególnie nie spodobała się włodarzom gospodarzy dzisiejszego spotkania, którzy uważają, że Sarri nie postępuje w trakcie choroby odpowiednio, przez co naraża się na dłuższą absencję. Wszak włoski szkoleniowiec mimo choroby wypala średnio kilkadziesiąt papierosów dziennie, co mimowolnie musi nieść ze sobą jakieś skutki.
Kontuzja kapitana i wyczekiwany debiut de Ligta
Kilka dni temu fani „Bianconerich” otrzymali od losu istny cios. Na kilkadziesiąt godzin przed hitowym starciem z SSC Napoli świat obiegła informacja o zerwaniu więzadeł przez Giorgio Chielliniego, które wykluczy go z gry na dłuższy czas.
Z miejsca jasne stało się, że kapitana zespołu będzie musiał zastąpić ściągnięty latem z Ajaksu Amsterdam Matthijs de Ligt. Holender był niezadowolony po pierwszej kolejce, w której nie dostał okazji debiutu. Wspomniana kontuzja Giorgio Chielliniego pozwoli wskoczyć 20-latkowi do pierwszego składu „Starej Damy” na dłuższy okres.
Debiut holenderskiego defensora trzeba nazwać bardzo przeciętnym. Juventus stracił bowiem trzy gole, a jego nowemu nabytkowi spokojnie znaleźlibyśmy kilka błędów.
Ważne role Polaków
Na Allianz Stadium od pierwszych minut mieliśmy okazję oglądać dwóch Polaków. W zespole z Neapolu w wyjściowym składzie pojawił się Piotr Zieliński, natomiast dostępu do bramki Juventusu strzegł Wojciech Szczęsny. Niestety Arkadiusz Milik nie znalazł się w kadrze meczowej „Azzurrich” z powodu kontuzji, przez którą może również opuścić najbliższe zgrupowanie reprezentacji Polski.
O bramkarzu „Bianconerich” szczególnie głośno zrobiło się już po piętnastu minutach meczu, kiedy fenomenalnie wybronił potężne uderzenie Allana. Warto powiedzieć, że kilkadziesiąt sekund po interwencji Polaka Juventus wyprowadził zabójczą kontrę, którą na gola zamienił Danilo. Ponadto Szczęsny zaliczył kilka udanych interwencji.
Przez większość pierwszej połowy spotkania Piotr Zieliński był zwyczajnie niewidoczny. Polski pomocnik miał pod koniec pierwszej połowy pewien dryg, który nieco napędził akcję neapolitańczyków, jednak to byłoby na tyle. Druga połowa była dla niego, podobnie jak dla całej drużyny, znacznie lepsza. 25-latek zaliczył w niej asystę przy trafieniu Hirvinga Lozano.
Piotr Zieliński asystuje przy drugiej bramce dla @sscnapoli w starciu z @juventusfc! 💪🇵🇱 pic.twitter.com/7oT2j8tsuK
— Łączy nas piłka (@LaczyNasPilka) August 31, 2019
Teatr niespodziewanych aktorów
Dzisiejszą rywalizację na Allianz Stadium spokojnie nazwać można teatrem niespodziewanych aktorów. Jednymi z najlepszych piłkarzy Juventusu byli bowiem Danilo, Gonzalo Higuain i Sami Khedira, po których najmniej byśmy tego oczekiwali.
Pierwszy z wymienionych spotkanie rozpoczął z ławki, lecz na murawie pojawił się już po kwadransie z powodu urazu odniesionego przez de Sciglio. Brazylijczyk nie zwlekał zbyt długo z pokazaniem się publiczności i już minutę po wejściu, podczas pierwszego kontaktu z piłką, pokonał bramkarza rywali.
Dla Gonzalo Higuaina mecz z „Azzurrimi” był nie tylko rywalizacją z byłym zespołem, lecz też jego najlepszym występem w ostatnim czasie. Argentyński napastnik widział sporo i potrafił obsługiwać swoich kolegów świetnymi podaniami. Zapomnieć nie można również, że w pierwszej połowie zdołał on pokonać Alexa Mereta stojącego między słupkami Napoli.
HIGUAIN! 😮 CO ZA BRAMKA! 🔥🔥🔥
Napastnik Juventusu FC ograł Kalidou Koulibaly'ego jak dziecko i pięknym strzałem podwyższył wynik meczu z SSC Napoli na 2-0! ⚽ Czy SSC Napoli się podniesie? 👀 pic.twitter.com/zplLNdGihV
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) August 31, 2019
Powrót z zaświatów
Po blisko godzinie Juventus prowadził z Napoli 3:0. Wydawać się mogło, że wszystko w tym meczu zostało już powiedziane, a wynik jest przesądzony. Nic bardziej mylnego. Drużynie spod Wezuwiusza udało się cudownie do tego meczu powrócić za sprawą goli Kostasa Manolasa oraz Hirvinga Lozano.
Przywróciło to emocje i kibice „Azzurrich” zaczęli wierzyć, że ich ulubieńcy mogą jeszcze napsuć krwi panującemu mistrzowi Włoch. Jak się zwykło mówić, wiara czyni cuda i podobnie było w przypadku neapolitańczyków. W euforię wprowadził ich nowy nabytek, Giovanni Di Lorenzo.
Na piłkarzy z Neapolu czekał jednak kolejny powrót do piekieł, do których wprowadził ich Kalidou Koulibaly, strzelając gola samobójczego.