Czy Juventus bez Ronaldo jest w stanie grać lepiej?


Odejście Cristiano Ronaldo wbrew pozorom może przynieść Juventusowi wiele pożytku

19 września 2021 Czy Juventus bez Ronaldo jest w stanie grać lepiej?
performgroup.com

Letnie okienko transferowe było dla pasjonatów piłki nożnej prawdziwą gratką. Obfitowało ono w zaskoczenia, takim niewątpliwie był transfer Cristiano Ronaldo do Manchesteru United w ostatnich dniach letniego mercato. Niespodziewana transakcja zrodziła w głowach kibiców Juventusu pytanie, co stanie się z ich ukochanym klubem.


Udostępnij na Udostępnij na

Władze klubu z Turynu na wieść o odejściu Portugalczyka wybrały się na poszukiwania jego następcy. Trudno stwierdzić, czy im się to udało, gdyż na Allianz Stadium zameldował się Moise Kean, wychowanek „Starej Damy”. Po wojażach na Wyspach Brytyjskich w barwach Evertonu, a także epizodzie na wypożyczeniu w Paris Saint-Germain stoi przed trudnym zadaniem. Sprawić, by nieobecność Ronaldo była jak najmniej widoczna.

Ogromne wyzwanie przed Massimiliano Allegrim

Powracający po dwóch latach na stanowisko szkoleniowca Juventusu Włoch stoi przed trudnym zadaniem zastąpienia gracza teoretycznie nie do zastąpienia. W trakcie trzyletniego pobytu na Półwyspie Apenińskim Cristiano Ronaldo zanotował 101 bramek oraz 22 asysty w 134 występach. W tym samym czasie Moise Kean zaliczył 28 trafień oraz trzykrotnie asystował kolegom z zespołu w 95 występach.

Poprzednio zasiadający na fotelu trenera Maurizio Sarri oraz Andrea Pirlo w dużej mierze uzależnili postawę zespołu od gry Portugalczyka. Trudno się temu dziwić, mowa przecież o jednym z najlepszych piłkarzy w historii. Podczas spotkań Juventusu dostrzec można było, jak bardzo zawodnicy szukali na boisku Portugalczyka, często ograniczając tym samym swoje umiejętności.

Allegri opuszczał Turyn w 2019 roku jako zdobywca scudetto oraz Pucharu Włoch. Władze klubu zdecydowały się pożegnać go po tym, jak w kompromitujący sposób jego podopieczni pożegnali się z rozgrywkami Ligi Mistrzów w dwumeczu przeciwko Ajaksowi Amsterdam. Wobec szkoleniowca pojawiało się wiele zarzutów dotyczących tego, że przez wiele lat nie potrafił „dać” kibicom upragnionego pucharu Ligi Mistrzów. Według kibiców klub przestał się rozwijać.

Dzisiaj Massimiliano Allegri musi wykrzesać z materiału ludzkiego, jaki posiada w szatni, wszystko, co najlepsze. Musi odzyskać mistrzostwo Włoch stracone na rzecz Interu. Tak późne odejście absolutnej gwiazdy zespołu na pewno namieszało w planach na ten sezon utytułowanego szkoleniowca. Niezadowolenie z poczynań klubu na rynku transferowym zdążył już zresztą wyrazić w rozmowie z dyrektorami sportowymi, jak informuje „Il Giornale”.

Grunt to żelazna defensywa

Po trzech kolejkach Juventus zajmuje 16. lokatę w tabeli Serie A po remisie z Udinese (2:2) oraz dwóch porażkach przeciwko Empoli (0:1) oraz Napoli (1:2). Od początku sezonu szkoleniowiec „Bianconerich” poszukuje optymalnej formacji dla piłkarzy, jakich posiada w klubie. Wyniki nie są jednak odzwierciedleniem postawy zespołu na murawie. Słaba postawa chociażby Wojciecha Szczęsnego między słupkami kosztowała ich utratę punktów przeciwko Udinese oraz Napoli.

Przy poprzednim podejściu do Juventusu Massimiliano Allegri dał się poznać jako szkoleniowiec kładący duży nacisk na defensywę. Formacja obronna „Starej Damy” pod wodzą Maurizio Sarriego oraz Andrei Pirlo pozostawiała wiele do życzenia.

O ile pierwszemu z nich udało się jeszcze wywalczyć mistrzostwo Włoch, tak ten drugi poległ z kretesem, zajmując sensacyjne czwarte miejsce w lidze. Szczęśliwie udało mu się zakwalifikować do rozgrywek Ligi Mistrzów.

Przed nowym menadżerem stoi zadanie przywrócenia stabilności w defensywie oraz wprowadzenia odrobiny kreatywności w ofensywne poczynania „Starej Damy”I ma do tego wykonawców. W defensywie doświadczeni Giorgio Chiellini i Leonardo Bonucci wspierani przed Matthijsa de Ligta to trio, o jakim jedynie może marzyć wiele zespołów na Starym Kontynencie.

Czas wyjść z cienia

By wygrywać mecze, trzeba zdobywać bramki. Niezbyt odkrywcze stwierdzenie, zdaję sobie z tego sprawę. Niemniej jednak Massimiliano Allegri ma w szatni spore pokłady niewykorzystanego potencjału. Jest wśród nich jeden zawodnik, który będzie ogromnym beneficjentem odejścia Cristiano Ronaldo do Manchesteru United. Tym zawodnikiem jest Paulo Dybala.

Argentyńczyk przychodził do Juventusu z łatką ogromnego talentu i z miejsca stał się ważną postacią w układance trenera Allegriego. Pod jego skrzydłami zanotował trzy świetne sezony, w trakcie których zdobywał odpowiednio 23, 19 oraz 26 bramek, wydatnie przyczyniając się do zdobycia kolejnych trofeów.

Przybycie Cristiano Ronaldo zastopowało karierę Dybali. Aby jak najlepiej wkomponować Portugalczyka do działającej maszyny, trener musiał zmienić pozycję Paulo na boisku. Rzucany pomiędzy prawym skrzydłem, środkiem ataku a „dziesiątką” Argentyńczyk nie potrafił się odnaleźć. Dusił się na boisku i było to aż nadto widoczne.

Nie odpowiadała mu rola, jaką miał dla niego Allegri po przyjściu Portugalczyka. W efekcie Paulo Dybala w pierwszym sezonie pobytu Cristiano Ronaldo był jedynie cieniem zawodnika, którego tak kochali kibice „Starej Damy”.

Sezon 2019/2020, już pod wodzą Maurizio Sarriego, Paulo Dybala rozpoczął na swojej nominalnej pozycji, czyli w ataku, i wyglądało to o wiele lepiej. Jeśli dodamy fakt, że do 17 bramek dorzucił aż 14 asyst – wynik uznać można za dobry. Sezon później, już u Andrei Pirlo, Argentyńczyk znów miał za zadanie grać „pod Ronaldo”. Często schodził niżej, grając raczej jako fałszywa „9” niż rasowy napastnik, robiąc miejsce na szpicy dla pięciokrotnego zdobywcy Złotej Piłki.

Dybala miał również problem z urazami, przez które opuścił kilka spotkań, mimo to wynik w punktacji kanadyjskiej pozostawia wiele do życzenia.

Odejście Ronaldo pozwoliło Dybali odetchnąć z ulgą. Wraca na swoją ulubioną pozycję, mając nad sobą szkoleniowca, który mu ufa. Ufa mu do tego stopnia, że powierzył mu nawet opaskę kapitańską klubu z Turynu. W linii ataku jego partnerem jest Alvaro Morata, z którym Argentyńczyk dobrze się rozumie na boisku, co pozwala mu na świetną grę od początku sezonu.

Podobne zdanie w kontekście Paulo Dybali wyraził w rozmowie z DAZN doświadczony obrońca, Giorgio Chiellini:

Trzeba być wdzięcznym Cristiano za wszystko, co zrobił dla Juventusu przez te lata, ale życie toczy się dalej (…) Teraz to będzie drużyna Paulo Dybali. W ciągu ostatnich lat obniżył średnią goli z powodu obecności Cristiano, ale jest kluczowym piłkarzem dla tej drużyny i wszyscy to doceniamy.

Nie tylko Dybala

Massimiliano Allegri ma kim postraszyć w linii ataku. Obok Paulo Dybali może skorzystać także ze wspomnianego przeze mnie Alvaro Moraty, który jest solidnym napastnikiem w skali europejskiej. W odwodzie jest także wracający do klubu Moise Kean, który również potrafi być przydatnym zawodnikiem.

Po świetnym Euro 2020 wraca Federico Chiesa. Wydaje mi się, że świeżo upieczony mistrz Europy nadal nie pokazał pełni swoich umiejętności w barwach „Bianconerich”. Jeśli będzie w stanie przełożyć postawę z reprezentacji na grę w klubie, będzie kluczowym elementem układanki włoskiego szkoleniowca. Na razie z gry wykluczyła go kontuzja mięśniowa, lecz gdy wróci, na pewno będzie wartością dodaną.

Dostępny do gry jest także Dejan Kulusevski, który ma sporo do udowodnienia w Turynie. Przeskok z Parmy do pierwszego składu Juventusu okazał się dla niego zbyt wymagający. Mimo to drzemiący w szwedzkim skrzydłowym potencjał może być groźną kartą w talii Allegriego. Zawsze skorzystać można również z osoby Federico Bernardeschiego, dla którego obecny sezon prawdopodobnie jest sezonem ostatniej szansy na Allianz Stadium.

Massimiliano Allegri potrzebuje czasu, by od nowa „ulepić” zwycięski Juventus. Wydaje się, że ma do tego odpowiednie narzędzia i utrata Cristiano Ronaldo może mu jeszcze wyjść na dobre.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze