Raków Częstochowa to w tym momencie murowany kandydat do zdobycia mistrzostwa Polski. Jedynym zespołem, który może pokrzyżować plany ekipie Marka Papszuna, jest Legia Warszawa. Wydaje się, że warunkiem koniecznym do tego, aby taka sytuacja zaistniała, jest zwycięstwo „Wojskowych” w bezpośredniej rywalizacji z liderem. Wiele będzie w tym meczu zależało od postawy dwóch motorów napędowych obu tych drużyn: Josue i Iviego Lopeza.
Jeżeli Raków nie przegra tego spotkania, to wjedzie na autostradę do tytułu. Jego przewaga nad „Wojskowymi” wynosi obecnie dziewięć punktów, a sezon wkracza w decydującą fazę. Czas na to, by najlepsi zawodnicy wzięli sprawy w swoje ręce. Josue i Ivi będą mieli okazję kolejny raz udowodnić, że kochają wielkie mecze, potrafią w nich błyszczeć i zrobić różnicę.
Portugalski dyrygent
Wpływu Josue na grę Legii Warszawa nie sposób przecenić. Portugalczyk bierze udział niemal w każdej akcji stołecznej drużyny, a jego wyszkolenie techniczne jest wielkim atutem warszawiaków. Rywale również zdają sobie sprawę z klasy 32-latka. Aleksandar Vuković zdecydował się nawet wyznaczyć Grzegorza Tomasiewicza do indywidualnego krycia pomocnika stołecznego zespołu. Sytuacja miała miejsce w rywalizacji Piasta z Legią. To manewr taktyczny, który jest już coraz rzadziej stosowany we współczesnym futbolu.
Nie może być jednak aż tak kolorowo, Josue też ma słabe punkty. Największym jego mankamentem są emocje, nad którymi często nie potrafi zapanować. Traci na tym sam zawodnik, ale cierpi przede wszystkim drużyna. Portugalczyk wdaje się w dyskusje z sędziami, co skutkuje sporą liczbą napomnień. W Zabrzu został wyrzucony z boiska przez arbitra za dwie żółte kartki. Druga była efektem bezmyślnej symulacji jeszcze na połowie Legii.
Pomocnik ma jednak takie umiejętności, że jest czołową postacią zespołu Kosty Runjaicia. Osiem bramek i pięć asyst to bardzo solidny dorobek. Zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że Josue często gra blisko środkowej linii boiska. Niestety jego umowa wiąże go z klubem tylko do czerwca i niewiele wskazuje na to, że zostanie przedłużona. Legia nie jest w najlepszej sytuacji finansowej, a sam zawodnik ma wysokie wymagania dotyczące nowego kontraktu.
Piękne podanie Josue i Paweł Wszołek daje prowadzenie Legii!
📺 Transmisja w CANAL+ SPORT i CANAL+ online: https://t.co/xs9PnlSL4p pic.twitter.com/KtNdP5vmZS
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) February 4, 2023
Ivi na fali
Ivi Lopez w formie to zagrożenie, którego nie można lekceważyć. Jego dyspozycja w dwóch kolejkach poprzedzających przerwę na mecze reprezentacji wskazywała na to, że Hiszpan ponownie będzie błyszczał. Najlepszym podsumowaniem jego sportowej klasy były nagrody, które odebrał podczas zeszłorocznej gali ekstraklasy. 28-latka wybrano na najlepszego piłkarza i pomocnika sezonu, a także został on królem strzelców rozgrywek. To ostatnie wyróżnienie zasługuje na szczególne uznanie, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że mówimy o pomocniku.
W obecnym sezonie Ivi również jest w dobrej formie, choć zdarzają mu się też mecze słabsze. Taka sytuacja miała miejsce w Szczecinie, gdzie lider Rakowa został zmieniony już w przerwie meczu. Nie jest piłkarzem, który gaśnie w ważnych spotkaniach, przytłoczony ich ciężarem gatunkowym. To właśnie w takich potyczkach potrafi błyszczeć. W zwycięskim meczu rundy jesiennej przeciwko Legii Warszawa zdobył bramkę, a w konfrontacji z Lechem Poznań zaliczył asystę.
Klasę Josue i Iviego podkreśla Paweł Gołaszewski. Dziennikarz tygodnika „Piłka Nożna” w rozmowie z nami zwraca uwagę na wysoką formę obu tych piłkarzy:
– Obaj są niezwykle ważnymi postaciami w swoich zespołach i na pewno ich forma powinna być kluczowa, choć często się zdarza, że akurat w tych meczach hitowych to nie największe gwiazdy odgrywają pierwszoplanowe role. Ivi miał niemrawy początek wiosny, ale im dalej w rundę, tym Hiszpan zaczął wchodzić na coraz wyższe obroty. Przed przerwą na zgrupowania reprezentacji był już w świetnej dyspozycji. Josue to piłkarz, który potrafi wyczarować coś z niczego. Wiosną gra dosyć równo, regularnie dokłada punkty w klasyfikacji kanadyjskiej i jednym zagraniem potrafi przesądzić o losach meczu.
My name is Lopez. Ivi Lopez 😎 #RCZMIE pic.twitter.com/Q77xAjftID
— Raków Częstochowa 🥇 (@Rakow1921) October 10, 2022
Kto ważniejszy?
Każdy trener w naszej lidze chciałby mieć tak klasowych zawodników w składzie. Trzeba jednak uważać na to, aby zbyt mocno nie uzależnić zespołu od postawy lidera. W przypadku poważniejszej kontuzji bądź obniżki jego formy mogą pojawić się problemy z regularnym punktowaniem. Zapytaliśmy naszego eksperta o to, która z drużyn jest bardziej zależna od dyspozycji swojej gwiazdy:
– Mimo wszystko wydaje mi się, że w Rakowie są piłkarze, którzy potrafią zastąpić Iviego, kiedy temu nie idzie, bo znakomity czas przeżywa Władysław Koczerhin, wysoką formę utrzymują Fran Tudor i Bartosz Nowak, w środku pola świetnie spisuje się Gianis Papanikolaou. Trzeba jednak pamiętać, że Legia Iviemu bardzo leży. W meczach z warszawskim zespołem Hiszpan miał udział przy sześciu golach – cztery strzelił sam, przy dwóch asystował. Żadnemu zespołowi w polskiej lidze tak bardzo nie uprzykrzył życia jak właśnie Legii. W Legii ta kadra jest węższa i nie ma tylu zawodników, którzy potrafią zrobić taką różnicę, jaką robi Josue. Portugalczyk bije też wszystkie stałe fragmenty gry, które często są idealnie zagrywane, więc myślę, że to właśnie on bardziej uzależnił od siebie zespół.
Obaj piłkarze mają bardzo duży wpływ na grę drużyn, w których występują. Jak słusznie zauważył nasz rozmówca, to Raków jest mniej uzależniony od Iviego niż Legia od Josue. Częstochowianie mają w składzie zawodników, którzy są w stanie wziąć ciężar odpowiedzialności na swoje barki. Do tego grona zaliczyć możemy: Bartosza Nowaka, Władysława Koczerhina, a także Jeana Carlosa Silvę. W Legii także nie brakuje jakościowych piłkarzy, jak choćby Tomas Pekhart czy Filip Mladenovic. Wydaje się jednak, że Josue jest szalenie istotnym elementem układanki Kosty Runjaicia i od jego postawy będzie w sobotę bardzo dużo zależało.
Z taktycznego punktu widzenia ciekawą kwestią będzie sposób, w jaki obaj pomocnicy będą szukać sobie miejsca na boisku. Z pewnością objęci zostaną specjalnym nadzorem ze strony przeciwników, którzy zdają sobie sprawę z ich klasy. Mamy nadzieję, że hit faktycznie będzie hitem, bo różnie z tym w ostatnich latach w naszej lidze bywało.