Josko Gvardiol – chorwacki bohater w masce. Najlepszy stoper mundialu


Josko Gvardiol poprzez swoje genialne występy w Katarze jest doceniany przez cały piłkarski świat. Oto jego historia

9 grudnia 2022 Josko Gvardiol – chorwacki bohater w masce. Najlepszy stoper mundialu
news9live.com

Człowiek w masce. Josko Gvardiol, czyli najlepszy stoper mundialu w Katarze. Chorwacja miała wielu świetnych stoperów, ale właśnie wyrasta jej prawdziwa bestia na środku defensywy, o czym przekonuje się cały świat. Gvardiol budzi zainteresowanie największych, na czele z Realem Madryt. Zanim jednak wielki transfer, może on osiągnąć wielki sukces z reprezentacją. Kim jest człowiek w masce zorro, którego Rio Ferdinand nazywa swoim ulubionym obrońcą na mistrzostwach świata?


Udostępnij na Udostępnij na

Chorwacja chciałaby powtórzyć sukces sprzed czterech lat, kiedy została wicemistrzem świata. Dorównać temu wynikowi będzie bardzo trudno. Nie tylko dlatego, że przed „Hrvatską” zadanie bojowe, bo w ćwierćfinale będą musieli się zderzyć z Brazylią. Ta drużyna wydaje się po prostu słabsza niż w Rosji. Zestarzała się. Luka Modrić nie jest już w stanie tak dużo dać. Na szczęście pojawiają się nowi. Między innymi Josko Gvardiol. 20-letni lider defensywy z RB Lipsk, którym zachwyca się cały piłkarski świat, a on jakby niewzruszony pod swoją czarną maską rozgrywa fantastyczny turniej.

Josko Gvardiol – zachwyca na mundialu

Wiele dobrych słów podczas trwającego mundialu leci w stronę Josko Gvardiola. Rio Ferdinand wylicza jego zalety: – Wyjście do piłki, spójrz na tempo, chęć pójścia do przodu. Ta młodość, nieustraszoność i wystarczająca szybkość dla kogoś o jego wzroście. Wszystko w nim jest dla mnie bardzo pozytywne. Broniąc przedniego słupka, trzeba dobrze obserwować, co się dzieje. Większość obrońców źle to rozumie, a to był wślizg turnieju (jego wślizg na Lukaku w meczu z Belgią). Gdyby nie 20-latek, Chorwacji mogłoby już nie być na tym turnieju, gdyż gdyby nie jego kluczowa interwencja wślizgiem w spotkaniu z Belgią, „Hrvatska” mogłaby wrócić do domu już po fazie grupowej.

Gary Lineker za to zauważa, że Josko Gvardiol w zasadzie wepchnął Chorwację do fazy pucharowej: – Gvardiol wygląda na wyjątkowo dobrego obrońcę. On naprawdę to robi. Zlatko Dalić posuwa się nawet krok dalej i mówi bardzo odważnie o swoim podopiecznym: – To najlepszy obrońca na świecie. Nawet jeśli nie jest obecnie numerem 1, stanie się numerem 1. Pompowany jest z każdej możliwej strony.

Trudno jednak nie zauważyć, jak kapitalną robotę robi. Mecz z Belgią to majstersztyk w jego wykonaniu. Jego dobry występ to symbol nowej ery w reprezentacji Chorwacji. Ci starsi wciąż pomagają, ale bohaterami są gracze nowego pokolenia na czele z Gvardiolem. Stoper RB Lipsk ma zdecydowanie większe możliwości od swoich poprzedników, czyli Domagoja Vidy, Dejana Lovrena czy Vedrana Corluki. W końcu nie bez przyczyny jest łączony z każdym wielkim klubem. Od Realu Madryt, którego nazywa najlepszym klubem na świecie, po Chelsea i Arsenal.

To jeszcze 20-latek, ale może zatrzymać Brazylię

Eksperci na całym świecie zauważają jego dobry timing, wyprowadzenie piłki i świetne ustawianie się, choć przecież „Little Pep” ma tylko 20 lat, a gra na najbardziej odpowiedzialnej pozycji. – Ma świetną prezencję, lubi pojedynki fizyczne i ma różdżkę w lewej stopie. Ma też tempo i myślę, że wszystkie te cechy są tym, czego potrzebujesz jako współczesny obrońca – zauważa Rio Ferdinand, nazywając go obrońcą kompletnym.

Jako piłkarza RB Lipsk nie wszyscy musieli go znać, ale dzięki mundialowi, jego grze i charakterystycznej masce stał się rozpoznawalny. Gdy ktoś odbiera piłkę 25 razy w czterech spotkaniach, czyli jest trzecim najlepszym zawodnikiem na całym turnieju pod tym względem, trudno nie zwrócić na niego uwagi. Zresztą dobre wyprowadzenie piłki również potwierdza się w statystykach. Gvardiol ma największą odległość podań progresywnych w zespole oraz podań średnich (od 15 do 30 metrów), co pokazuje, że nie ogranicza się tylko do zagrań do najbliższego kolegi lub lagi do przodu.

Również rewelacyjnie spisuje się w pojedynkach. Przed meczem z Brazylią gra na poziomie 75%, a to w spotkaniu z „Canarinhos” może być kluczowe. Jak przystało na nowoczesnego stopera, lepiej czuje się w grze po ziemi. Obok siebie ma starszego gościa, który zajmuje się grą w powietrzu. Przeciwko Neymarowi i spółce może być to bardzo ważna cecha. Podobnie jak antycypacja, która pomaga mu w przechwytach. Pod tym względem również jest najlepszy w reprezentacji Chorwacji. Jeśli z jakimś obrońcą Brazylijczycy mogą mieć problem, to właśnie z Josko Gvardiolem.

Należy jednak pamiętać o jego wieku i względnie małym doświadczeniu. Zauważył to Rio Ferdinand po meczu z Japonią: – 20-latek, faza pucharowa, więc może być trochę zdenerwowany. Myślę, że jego drugie dotknięcie piłki trafiło w trybuny, ale on dorośnie i nauczy się. Miał dobre chwile, ale miał też momenty, w których było widać, że ma 20 lat i jest niedoświadczony. Ten dzieciak będzie miał dobrą karierę, jestem pewien.

Plan A – piłka nożna, plan B – rybactwo

Warto podkreślić, że nazwisko młodego chorwackiego stopera to Gvardiol, a nie Guardiola, z czym wielu się ono kojarzy. Między innymi dlatego nazywany jest „Little Pep”, od imienia trenera Manchesteru City. Chorwackie media już rozbiły na czynniki pierwsze jego nazwisko i doszukały się bardzo ciekawej rzeczy. Otóż nazwisko Gvardiol jest związane z rzymskim czasownikiem „guardare”, co oznacza „pilnować”. Nie ma co ukrywać, że pasuje do niego słowo „pilnować” i świetnie określa jego poczynania na boisku.

A jak w ogóle zaczęła się jego kariera? Jak większość chorwackich talentów wychował się w akademii Dinama Zagrzeb. W materiale opublikowanym przez chorwacką federację przed mistrzostwami świata wspomina, że uwielbia jeść ryby, a to dlatego, że jego ojciec był rybakiem. Oznacza to, że w domu raczej się nie przelewało. Sam zresztą wypowiada się, że gdyby nie piłka nożna, to pewnie skończyłby na morzu.

Przygodę z piłką zaczął jednak tak wcześnie, bo już w wieku 6 lat, że lokalny klub Tresnjevka nie za bardzo miał co z nim zrobić. Grup wiekowych dla tak młodych graczy wówczas nie było. Od małolata zatem grał ze starszymi i można powiedzieć, że tak całe życie, bo teraz też jest najmłodszy w kadrze (młodszy jest tylko Luka Sucić, który nie rozegrał jeszcze ani minuty w Katarze) i daje radę.

Młodym Josko Gvardiolem trenującym w małym klubie w Zagrzebiu zainteresowały się największe chorwackie kluby. Jako że jego rodzina od zawsze kibicowała Dinamo Zagrzeb, wybór padł właśnie na ten klub. Zresztą w wieku 12 lat namalował koszulkę Dinama z własnym nadrukiem, wierząc, że kiedyś w niej zagra. Marzenia się spełniają. Ludzie z jego najbliższego otoczenia opowiadają, że od małego był poukładany, skromny, zdyscyplinowany i pracowity. Treningi z drużyną mu nie wystarczały. Trenował dodatkowo z prywatnym trenerem.

Josko Gvardiol – zwykły chłopak z sąsiedztwa

Kiedy Luka Modrić debiutował w reprezentacji, Josko Gvardiol miał cztery lata, a zatem jest to piłkarz z najnowszego pokolenia. Teraz ramię w ramię grają w reprezentacji i walczą o medale. Wychowany na Messim i Cristiano Ronaldo, za to pod względem defensywnym podziwiał Virgila van Dijka, z którym może się zmierzyć w półfinale.

Chciał się rozwijać harmonijnie, dlatego pomimo ofert wielu klubów pozostał w rodzinnym mieście. Najpierw chciał zaistnieć w Dinamie. Większości skautów w Europie był jednak znany już w wieku 15 lat. Przejście z drugiej drużyny Dinama do pierwszego zespołu zajęło mu zaledwie dwa miesiące. Nenad Bjelica widząc, jak dobrze gra w rezerwach, błyskawicznie uczynił go podstawowym zawodnikiem Dinama Zagrzeb. W wieku 17 lat z miejsca wywalczył sobie wyjściową jedenastkę. Nie lada wyczyn.

Mimo tego wciąż pracował. Sodówka do głowy mu nie uderzyła. Na pytanie, jakby się scharakteryzował, odpowiada: – Jestem ambitny, uśmiechnięty i towarzyski. Jego kolega ze szkoły podstawowej mówi o nim, że nigdy nie stawia się na pierwszym miejscu, bo tego nie potrzebuje, a jedna z chorwackich dziennikarek podkreśla jego naturalność: –Nie chodzi z głową w chmurach. Nie marzy o rzeczach niemożliwych. To zwykły chłopak z sąsiedztwa.

Pomimo że jest skromny, warto wspomnieć o jego wspaniałym sercu. Niedawno kupił rodzicom dom w podziękowaniu za wkład, jaki włożyli w jego wychowanie. Mimo to opowiada o tym, jakby nic nadzwyczajnego nie zrobił: – Dałem im listę domów do wyboru, więc usiedli z moimi siostrami i wybrali dom. Są bardzo szczęśliwi. Moja mama bardzo cieszy się ogrodem. Skromny 20-latek z Zagrzebia, o którego już się zabijają największe kluby na świecie. Z Dinamem Zagrzeb dwukrotnie wygrał mistrzostwo Chorwacji, a więc był najwyższy czas na większe wyzwania. Oczywiście wszystko stopniowo.

Harmonijny rozwój

W lipcu zeszłego roku przeniósł się do RB Lipsk. Wielki udział w tym transferze miał jego były kolega z Dinama, czyli Dani Olmo, który polecił mu ten transfer. Josko Gvardiol o kulisach tego transferu mówi tak: – Miałem dwie oferty. Leeds United i RB Lipsk. Wybrałem Lipsk. Dani Olmo już tu był, dużo rozmawialiśmy. Byłem bardzo młody i niedoświadczony. Na Premier League było za wcześnie. Nie byłem pewien, czy przejście do Premier League w tak młodym wieku będzie dobrym posunięciem. Cały Gvardiol w pigułce.

Co do jego formy sportowej w Bundeslidze w tamtym sezonie był drugi pod względem odbiorów w RB Lipsk. Zwłaszcza w ostatniej tercji boiska, przy własnym polu karnym, gdzie często ratuje swój zespół. W tym sezonie jest kompanem na stoperze Williego Orbana. Całkiem dobrze się spisują, gdyż RB Lipsk ma trzeci najmniejszy wskaźnik oczekiwanych bramek straconych. Wszystko wskazuje na to, że Gvardiol długo w Niemczech nie pozostanie.

Josko Gvardiol – bohater w masce i pelerynie

Przyczyniła się do tego również, a nawet przede wszystkim reprezentacja i fantastyczne w niej występy. Występując na Euro 2020, które odbyło się rok temu, został najmłodszym chorwackim piłkarzem, który zagrał na turnieju, pobijając między innymi rekord Mateo Kovacicia. W wieku 19 lat na mistrzostwach Europy odgrywał pierwszoplanową rolę, to chyba dużo mówi o tym, jakie nadzieje są w nim pokładane i jak szybko dorósł do poważnej seniorskiej piłki.

Maska, którą nosi podczas mundialu, powoduje, że jest bardziej widoczny, przez co tak naprawdę możemy docenić jego niesamowitą robotę, którą zachwycają się eksperci na całym świecie. Łącznie z Gary Linekerem i Rio Ferdinandem. Już raz założył pelerynę bohatera. Jeśli „Hrvatska” marzy o wyeliminowania Brazylii, Gvardiol jeszcze raz będzie musiał się zamienić w superbohatera. Znając jego, nie jest to wykluczone. Tym bardziej że o swoich umiejętnościach wypowiada się w taki stonowany i zabawny sposób: – Czasami zastanawiam się, skąd mam te wszystkie umiejętności. Kiedy zaczyna się mecz, robisz wszystko jak najlepiej.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze