Chorwacja eliminuje Japończyków w serii rzutów karnych!


Reprezentacja Zlatko Dalicia wychodzi zwycięsko ze starcia z Japończykami

5 grudnia 2022 Chorwacja eliminuje Japończyków w serii rzutów karnych!
sportskeeda.com

Sensacja? Nie, sensacji nie było. Sensacją byłby brak dogrywki w spotkaniu fazy pucharowej z udziałem reprezentacji Chorwacji. W pięciu z sześciu ostatnich spotkań na wielkich turniejach była ona zmuszona grać przez co najmniej 120 minut. Wyjątkiem był finał poprzednich mistrzostw świata. Dzisiaj mieliśmy okazję obejrzeć kolejną dogrywkę, w której jedną z głównych ról odgrywała Chorwacja. Japończycy postawili trudne warunki, ale Chorwaci wyszli zwycięsko z serii rzutów karnych.


Udostępnij na Udostępnij na

Japonia czy Chorwacja? Na papierze zdecydowanym faworytem przed rozpoczęciem spotkania byli podopieczni Zlatko Dalicia. A przecież to reprezentacja Japonii w trakcie tego turnieju potrafiła pokonać Niemców oraz Hiszpanów. Po emocjonującym spotkaniu awans do ćwierćfinału wywalczyli faworyci, aczkolwiek Japończycy pozostawili po sobie pozytywne wrażenie.

Dominik Livaković bohaterem!

Większość spotkania toczyła się pod dyktando wciąż obecnych wicemistrzów świata. Tak było w regulaminowych 90 minutach, tak było w dogrywce i tak było w serii rzutów karnych. W serii „jedenastek” Japończycy pomylili się aż trzykrotnie, wielka w tym zasługa bramkarza Dinama Zagrzeb. Dominik Livaković obronił trzy strzały rywali i dołączył do zacnego grona bramkarzy, którzy mogą pochwalić się tym osiągnięciem.

Sporo pretensji pojawiało się w kierunku bramkarza, któremu według powszechnej opinii momentami brakowało skupienia między słupkami. Dzisiejszym spotkaniem udowodnił jednak, że jest prawdziwym fachowcem w swojej dziedzinie. W trakcie spotkania obronił kilka groźnie wyglądających strzałów reprezentacji Japonii, a w serii „jedenastek” położył kamień węgielny pod swój pomnik.

Chorwacja przeżywała męczarnie

Nie był to perfekcyjny mecz w wykonaniu Chorwatów. Na dobrą sprawę, gdyby podejmowali lepsze decyzje w pobliżu pola karnego rywali, tej dogrywki i następującej po niej serii rzutów karnych mogłoby nie być. Chorwacja nie gra na tym turnieju wybitnie, gra w sposób, który zapewnia jej korzystny rezultat. Wynik mógłby być rozstrzygnięty, gdyby selekcjoner Zlatko Dalić wystawił na to spotkanie napastnika.

W wyjściowej jedenastce Chorwatów wyszedł Bruno Petković, który swoim poruszaniem i próbami irytował nie tylko kibiców, ale i zawodników reprezentacji Chorwacji. W drugiej połowie w jego miejsce pojawił się Ante Budimir, który… jeszcze w trakcie dogrywki zszedł z boiska. Wyróżnić należy bardzo aktywnego Ivana Perisicia.

Ten człowiek jest typowym przykładem zawodnika turniejowego. Gracz Tottenhamu był zdecydowanie najaktywniejszym zawodnikiem wicemistrzów świata, był wszędzie. Gdyby podejmował lepsze wybory, mógłby ten mecz skończyć z co najmniej dwoma bramkami oraz jedną asystą. Kończy z bramką, którą zdobył uderzeniem z główki z okolic 15. metra.

Słaby występ zanotował Luka Modrić. Zdobywca Złotej Piłki w 2018 roku oczywiście jednym zagraniem potrafił napędzić akcje swojej drużyny, ale brakowało go w pressingu. W efekcie trener Zlatko Dalić zdecydował się na ryzykowny ruch, zdejmując kapitana reprezentacji w dogrywce. Jak widać – opłaciło się. Chorwacja jedzie dalej!

Szacunek dla Japonii

Japonia to drużyna, która na mistrzostwach świata udowodniła, że potrafi odnaleźć się w każdej sytuacji. Są taktycznie zdyscyplinowani i czekają na odpowiedni moment. Jeśli trzeba nisko się bronić – będą się nisko bronić. Kiedy trzeba budować atak pozycyjny – będą skrupulatnie wymieniać podania na połowie rywala. Jeśli pojawia się okazja do kontry – rozpędzeni skrzydłowi ruszą z ogromną prędkością w kierunku bramki rywala.

Świetnie wyglądali Junya Ito oraz Daichi Kamada, zwłaszcza w pierwszej połowie spotkania byli oni postaciami wiodącymi. Szczególnie ten pierwszy potrafił wykorzystywać błędy komunikacyjne w reprezentacji Chorwacji. Po jednym z takich błędów, kiedy Josip Juranović wybił piłkę z rąk Dominika Livakovicia na rzut rożny, padł gol dla Japonii.

Japończycy zwłaszcza w pierwszej połowie pressowali Chorwatów bardzo wysoko, w drugiej części spotkania zabrakło im sił i wyraźnie spuścili z tonu. Ustawiali się coraz niżej, do kontr pędziła coraz mniejsza liczba zawodników. Nawet jeśli udało im się zbliżyć do bramki, na ich drodze stawał świetnie dzisiaj dysponowany Josko Gvardiol. Środkowy obrońca RB Lipsk zagrał dzisiaj fenomenalne spotkanie – nie bez powodu jego nazwisko znajduje się w notesach najlepszych klubów na świecie.

Japonia przez długi czas potrafiła neutralizować atuty przeciwników, podobnie jak miało to miejsce w spotkaniach z Niemcami czy Hiszpanią. W pewnym momencie zabrakło sił i trudno mieć o to do nich pretensje. Dogrywka w ich wykonaniu była jedynie wyczekiwaniem na rzuty karne. A w samej serii „jedenastek” uderzali żenująco. Niemniej jednak cały turniej mogą uznać za udany. Niewielu może pochwalić się pokonaniem Niemców oraz Hiszpanów na jednym turnieju.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze