Angielska herbata: pospolite ruszenie Jordana Hendersona


Jordan Henderson zmobilizował pozostałych kapitanów klubów Premier League do założenia funduszu na rzecz pomocy w walce z pandemią

7 kwietnia 2020 Angielska herbata: pospolite ruszenie Jordana Hendersona
www.ibtimes.co.uk

Potężne straty odnoszone przez brytyjską gospodarkę podczas trwania pandemii musiały spowodować, że krytyce w końcu zostaną poddani piłkarze. Osoby uprzywilejowane, zarabiające rocznie często po kilka milionów funtów. Kosmiczne pieniądze, których zaczyna brakować na całym świecie na walkę z pandemią. Wbrew powszechnym opiniom zdają sobie jednak z tego sprawę zawodnicy. A na pewno Jordan Henderson, który zmobilizował pozostałych kapitanów klubów Premier League do założenia specjalnego funduszu.


Udostępnij na Udostępnij na

Kwestia obniżenia pensji graczy na czas pandemii zelektryzowała w ostatnich dniach sportowe media. Tym bardziej że zdania na temat mniejszych zarobków wśród zawodników są podzielone. Jedni przez obcięcie płac chcą ratować chwiejące się budżety klubów. Z kolei inni ani myślą zgadzać się na niższe niż zapisane w kontrakcie pobory. To spory problem szczególnie dla mniej zamożnych klubów. Zyski z dni meczowych po wstrzymaniu rozgrywek nie istnieją. Ponadto sponsorzy często spóźniają się obecnie z przelewami ustalonych wcześniej kwot na klubowe konta.

Pandemia odciska piętno na wszystkich. Mniejsze lub większe, choć zdecydowanie łatwiej mają bogatsze kluby. Choć wydaje się mało prawdopodobne, by pandemia mocniej zachwiała budżetami przedstawicieli Premier League, to bez strat się nie obejdzie. W porównaniu do innych lig jednak niewielkich. Nikt raczej nie zbankrutuje, a pensje zawodników są i nadal będą wypłacane na czas. Nawet mimo faktu, że czasem sięgają astronomicznych kwot. To przyciągnęło uwagę brytyjskiego rządu. Musiało, bo podczas gdy koszty finansowe walki z pandemią błyskawicznie rosną, gracze nadal inkasują czasem nawet po kilkaset tysięcy funtów tygodniowo.

Jordan Henderson – cichy inicjator

Zanim brytyjski minister zdrowia, Matt Hancock, wezwał zawodników angielskiej ekstraklasy do obniżenia pensji i przekazania środków na walkę z pandemią, kapitan Liverpoolu już podejmował odpowiednie kroki. Jordan Henderson w ciągu minionego tygodnia dzwonił do pozostałych graczy z Premier League wyprowadzających zespoły z tunelu w celu organizacji specjalnego funduszu. Zebrane środki miałyby pomóc National Health Service skutecznie działać w dobie pandemii. Tym bardziej że mowa o niebagatelnej kwocie liczonej w milionach funtów.

Według nieoficjalnych źródeł wstępna odpowiedź kapitanów pozostałych klubów angielskiej ekstraklasy jest jak najbardziej pozytywna. Do tego stopnia, że grupa zawodników miała nawet rozpocząć wstępne rozmowy z bankami. Co interesujące, w cień postanowił się odsunąć sam inicjator szczytnej idei. Jordan Henderson nie zamierza przypisywać sobie zasług. Według niektórych doniesień z powodu faktu, że pomysł trafił do brytyjskich mediów. Cała inicjatywa pierwotnie miała odbyć się bez zainteresowania przedstawicieli prasy. Rozgłosu nie chciał kapitan Liverpoolu. Akcja charytatywna zawodników miała wesprzeć służby medyczne, a nie zaprocentować ociepleniem wizerunku czy innymi korzyściami.

To świetnie obrazuje charakter kapitana Liverpoolu. Zawodnika, który przez prawie dekadę na Anfield Road przeżywał wzloty i upadki. Bombardowany ciągłymi porównaniami do Stevena Gerrarda tracił już na starcie po przejęciu opaski kapitańskiej. Nigdy nie zbliżył się do poziomu sportowego legendy „The Reds”. Nigdy nie był nowym Stevenem Gerrardem i już nie będzie. Wszelkie trudności i doświadczenia sprawiły jednak, że Liverpool od momentu odejścia legendarnego Anglika w końcu ma kapitana z prawdziwego zdarzenia.

A można się nawet pokusić o więcej. Działania Jordana Hendersona na rzecz pomocy NHS, pospolite ruszenie, jakie z pozytywnym efektem wywołał wśród kapitanów klubów Premier League, pokazuje, że w pełni zasługuje na opaskę w reprezentacji Anglii. Gdy wezwał do poparcia inicjatywy, reszta poszła w ślad za nim.

W angielskiej kadrze na razie mają iść za Harrym Kane’em, a Jordan Henderson nie będzie robił z tego problemu. Nie, to nie jest zawodnik tego pokroju, by kłócić się o opaskę czy wykonywanie rzutów karnych. Gdy zachodzi potrzeba, spokojnie oddali się na dalszy plan. Dlatego, że dla kapitana Liverpoolu zawsze najważniejsze było i jest dobro zespołu. Dobro ogółu. Jak pokazuje zainicjowanie idei ze specjalnym funduszem, bez znaczenia, czy chodzi o sportowe zmagania czy walkę z pandemią.

Mniej istotne, ale też ciekawe:

  • Kto bogatemu zabroni? Popularne hasło spodobało się niektórym klubom Premier League, które zdecydowały się skorzystać z rządowego programu pomocy dla przedsiębiorstw, by obciąć cześć kosztów wynagrodzeń dla pracowników. Chytry traci jednak dwa razy, a na pewno wizerunkowo. Tak jak Liverpool, na który z powodu podobnych działań spadła lawina krytyki. Tak wielkiej, że przedstawiciele klubu z Anfield Road w specjalnym oświadczeniu skierowanym do kibiców wycofali się z wcześniejszych działań. Lepiej późno niż wcale.

  • Wstrzymanie rozgrywek Premier League postanowili wykorzystać Tottenham Hotspur oraz Son Heung-min. Koreańczyk z Południa wyjechał do kraju dokończyć obowiązkową czterotygodniową służbę wojskową. Co prawda nadal ze złamaną ręką, ale decyzja zawodnika nie może jednak dziwić. Choć plany na wznowienie sezonu zmieniają się niczym pogoda w górach, to wiele wskazuje na to, że futbol powróci już w czerwcu. Bez kibiców, za zamkniętymi drzwiami, ale w końcu powróci.
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze