Johan Luiggi: Najważniejszą sprawą jest obecnie to, by w Ligue 2 nie zasiedzieć się zbyt długo (WYWIAD)


Na temat procesu odbudowy klubu rozmawiamy z członkiem zarządu SC Bastia

6 maja 2021 Johan Luiggi: Najważniejszą sprawą jest obecnie to, by w Ligue 2 nie zasiedzieć się zbyt długo (WYWIAD)

Johan Luiggi, członek zarządu beniaminka Ligue 2, SC Bastia, opowiada o procesie rekonstrukcji klubu, planach na najbliższą przyszłość i skutkach, jakie na Sporting i jego otoczenie wywarła pandemia. Jedyna taka rozmowa w polskim internecie. Serdecznie zapraszamy!


Udostępnij na Udostępnij na

Po czterech latach od krachu i narodzeniu się na nowo SC Bastia wraca do profesjonalnego futbolu. To trzeci awans klubu, tym razem do Ligue 2, skąd już tylko rzut beretem do francuskiej elity. Sporting prawie przestał istnieć, prawie, bo nie pozwoliły na to dwie rodziny: Ferrandi i Luiggi, które zakasały rękawy i wzięły się do odbudowy praktycznie od zera. Udało się, zespół z Bastii powraca, ale tym razem solidny, umocowany na trwałej i przejrzystej konstrukcji.

My przygotowaliśmy nie lada gratkę, bo właśnie chcemy zaprosić Was na rozmowę z członkiem zarządu klubu, Johanem Luiggim. To między inny on stawiał Bastię na nogi, mierząc się z różnymi problemami. Jak wyglądał proces rekonstrukcji? Dlaczego podczas pewnego meczu na ławce rezerwowych zasiadł tylko jeden zawodnik? Tutaj się dowiecie.

***

Rekonstrukcja klubu była trudna?

Szczególnie trudny był pierwszy rok. My (rodziny Ferrandi i Luiggi) przejęliśmy klub stosunkowo późno, bo 20 sierpnia 2017 roku, mając na stanie tylko sześciu zawodników na kontrakcie i żadnego personelu trenerskiego. Za zgodą federacji mogliśmy przełożyć dwie pierwsze kolejki rozgrywek National 3 (5. poziom) i wystartować dopiero 17 września w pucharze Francji przeciwko Propriano. Przystąpiliśmy do tego meczu tylko z jednym graczem rezerwowym na ławce, a na trybunach było 1500 osób.

Czyli rozumiem, że nie tęsknicie za tamtymi czasami?

Mało tęsknimy za tym początkiem i za wspinaczką w pierwszym roku, ale to było też trochę dobre, ponieważ mieliśmy dodatkowy czas, aby położyć dobre fundamenty pod cały klub i jego dalszą konstrukcję. Później mieliśmy dużo pracy, ale dwa lata National 3 pozwoliły nam na wykonanie tej niezbędnej do przywrócenia klubu do normalnego funkcjonowania.

Sportowo był to trudny okres?

Sportowo najgorszy był właśnie ten pierwszy rok. Trener nie mógł swobodnie budować drużyny, bo nie mogliśmy swobodnie rekrutować. To wszystko dlatego, że wszyscy zawodnicy na dobrym poziomie już podpisali kontrakt gdzie indziej. Mimo wszystko udało nam się wykonać kilka dobrych ruchów, ale nasz skład cierpiał z powodu braku odpowiedniego przygotowania.

A z finansowej perspektywy?

Też, właśnie przez aspekt finansowy. Nie tak prosto było składać odpowiednio finanse. Uprości się to nieco w Ligue 2, ale chcemy też znaleźć trwałe źródła dochodu tak, aby każdego roku mieć konkurencyjne budżety.

Mógłbyś opowiedzieć, jak dokładnie przebiegał proces odbudowy? To bardzo ciekawy temat.

Wraz ze wznowieniem działalności klubu w sierpniu 2020 roku bardzo szybko konieczne stało się ustalenie budżetu na ten pierwszy rok. Stało się to również udziałem wszystkich historycznych sponsorów klubu, którzy do nas dołączyli. Musieliśmy zacząć od zera. Z nowym oprogramowaniem do sprzedaży biletów, negocjować stawki za wykorzystanie stadionu i centrum treningowego, a w tym wszystkim odbudować pierwszy zespół! Następnie przez półtora roku pracowaliśmy nad przyszłą formą prawną klubu. We Francji znaleźliśmy innowacyjną formułę, która przypomina model Socios w Hiszpanii. Nazywa się SCIC (Société Cooperative a Intert Collectif). Jako pierwsi we Francji przyjęliśmy ten model w piłce nożnej.

Na czym on dokładnie polega?

W tym modelu istnieje pięć grup: Założyciele (Rodziny Luiggi i Ferrandi), którzy mają 38% praw głosu i cztery miejsca w zarządzie, kibice (20% i dwa miejsca), firmy (22% i dwa miejsca), społeczność (10%) oraz pracownicy i byli gracze (10%, jedno miejsce). Dzięki temu możemy prowadzić dyskusje i wszyscy mogą się nawzajem zrozumieć tak, aby z czasem zbudować trwały projekt. Każdy może zainwestować w klub (1 akcja = 50 euro), zabierze głos podczas konsultacji i walnych zgromadzeń oraz będzie mógł wybierać swoich przedstawicieli do zarządu. Ten model doskonale pasuje do naszego klubu i Korsyki. Co więcej, wiem też, że interesuje także kilka innych klubów we Francji.

Wracając jeszcze do wcześniejszego pytania, to pozwoliło nam to przejść etapy National 2 i National z większym spokojem i skoncentrować się na zawodnikach i drużynie.

Muszę zapytać też, jak na wszystko to wpłynęła pandemia? Albo inaczej – jakie były jej konsekwencje dla klubu?

Pierwszą konsekwencją pandemii był… awans z National 2 do National! Mieliśmy bardzo dobrą dynamikę w tamtym okresie i znacznie powiększyliśmy przewagę nad Sedanem, ale awansowaliśmy wraz z zakończeniem rozgrywek. Niestety nie mogliśmy świętować tytułu z naszymi kibicami, jednak satysfakcja pozostała i tak wysoka.

Drugą konsekwencją było ograniczenie liczby kibiców na trybunach francuskich stadionów (5000 osób), byliśmy zmuszeni ograniczyć liczbę zapisów na abonamenty do 5000. Gdybyśmy mieli swobodę w ilości publiczności, moglibyśmy zrobić spokojnie 7000 lub 8000 karnetów, i to bez problemu. Wiadomo, że wiązałoby się to z finansami. Mimo wszystko byliśmy jedynymi we francuskiej piłce nożnej, którzy otrzymali pozwolenie, aby wpuścić 6500 widzów na pierwsze mecze, oczywiście z dostosowanym protokołem sanitarnym – działało to bardzo dobrze. Niestety wraz z nadejściem drugiej fali władze zmusiły nas do ograniczenia do 1000 widzów w pięciu meczach.

Co się wtedy stało z karnetowiczami?

Stworzyliśmy system umożliwiający każdemu z nich uczestnictwo w jednym z pięciu meczów. Podjęty przez nas wysiłek został doceniony, ale później nastąpiło zamknięcie trybun i to było skomplikowane. Awans Sportingu po rozegraniu ponad połowy meczów mistrzowskich bez tych kibiców to osiągnięcie! Presja na naszym stadionie determinuje osiąganie wyników i wygrywanie meczów.

Finansowo się to odbiło?

Udało nam się ograniczyć straty finansowe. Nie mamy długów, ale w sezonie brakuje nam 400 do 500 tys. euro. Przewidzieliśmy skutki pandemii tak bardzo, jak to było możliwe, i byliśmy w stanie dokonać wyborów budżetowych, aby uniknąć problemów finansowych na przyszłość.

O przyszłość też chcę właśnie zapytać. Jakie są najbliższe projekty klubu?

Obecnie pracujemy nad dywersyfikacją dochodów i brandingiem klubu. To bardzo ważne, aby Sporting był mniej zależny od wpływów z praw telewizyjnych i zwiększył budżet już w świecie zawodowym. Dlatego stworzyliśmy na przykład nasz zespół e-sportowy, który skupi się na rozwoju korsykańskich zawodników i stworzy nowe możliwości sponsorskie dla marek, które niekoniecznie chcą inwestować w klasyczną piłkę nożną. To nawiązuje również do historii klubu, ponieważ powstał on w 1905 roku jako klub multisportowy. Na przykład wielu z naszych najstarszych kibiców należało do Sportingu, byli zawodnikami w drużynach lekkoatletycznych. Pozwoli nam to również na bezpośredni kontakt z naszymi młodszymi kibicami poza meczami, a ostatecznym celem jest posiadanie jednej z najlepszych drużyn e-sportowych w Europie.

A na jakich płaszczyznach staracie się jeszcze rozwijać?

Stworzyliśmy Corsicom, naszą spółkę zależną, agencję komunikacji i kierownictwa sportowego. Oferujemy nasze usługi komunikacyjne i organizacyjne, aby pomóc innym klubom i imprezom na Korsyce: w rozwoju, w poszukiwaniu sponsorów i partnerów, a także pomagając podnosić ich wartość reklamową. Zajmujemy się też organizacją imprez biznesowych na Korsyce. Naszym celem jest zwiększenie widoczności tego regionu poprzez sport i imprezy.

Rozwijacie się też sportowo, rozumiem?!

Tak, dokładnie. W zakresie sportu pracujemy nad szkoleniem zawodników. Chcielibyśmy wypracować nowy model, w którym edukacja będzie bardzo ważna. Nawet jeśli nie jesteś zawodowym graczem, powinieneś otrzymać przynajmniej dobre wykształcenie, abyś mógł bez zmartwień wejść w życie zawodowe i mieć odpowiednie kwalifikacje. Pozwoli nam to przyciągnąć dobrych zawodników i stworzyć centrum szkoleniowe na bardzo wysokim poziomie. Podpisujemy również partnerstwa z różnymi korsykańskimi klubami, aby rozwijać szkolenie najmłodszych w ich klubie i najbliższym regionie.

Chcę zapytać jeszcze o stadion. Jak idą prace nad jego modernizacją?

Projekt nowego stadionu jest nadal w fazie rozwoju. Na razie mamy zamiar całkowicie przerobić trybunę wschodnią (trybunę ultrasów) i wyretuszować pozostałe trzy. Zamierzamy również przerobić dach trybun północnej i południowej oraz pokryć takim pozostałe dwie trybuny. Chcemy włączyć do projektu trawnik hybrydowy. Trzeba maksymalnie zmodernizować stadion dla wygody naszych kibiców i zadaszyć go w celu poprawy akustyki, a także ulepszeń stricte dla zawodników. Jeśli to się uda, będziemy zadowoleni. Rozpoczęcie większych prac powinno nastąpić dopiero od 2022 roku, ale ciągle rozmawiamy z władzami miasta na temat ostatecznego projektu i harmonogramu. Udało nam się już zapewnić 8 milionów euro dofinansowania i badamy, czy możemy uzyskać dodatkowe fundusze na ten właśnie projekt.

Zatem kiedy będziemy mogli ponownie zobaczyć SC Bastia w Ligue 1?

Idealnie chcielibyśmy wrócić do Ligue 1 w ciągu jednego roku do dwóch lat. Będzie to zależeć od nadchodzącego sezonu i zespołu, który będziemy w stanie zbudować. Najważniejszą rzeczą dla nas obecnie jest to, by w Ligue 2 nie zasiedzieć się zbyt długo. To może skomplikować zadanie powrotu do Ligue 1 w późniejszej perspektywie. Ligue 2 to wcale niełatwe rozgrywki, a przy możliwym zmniejszeniu liczby klubów w Ligue 1 konieczne będzie ich wygranie lub drugie miejsce po to, aby się wspiąć. Awansować jak najszybciej byłoby świetnie, ale musimy robić to z głową, niczego nie pomijając, jeśli potrzeba będzie dodatkowego czasu.

Komentarze
Olek (gość) - 4 lata temu

klub prowadzi szkolenia?????? kto by pomyślał że nie lepiej zebrać od miasta

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze