Jesper Karlstrom odrodził się niczym Feniks z popiołu


Pomocnik Lecha Poznań przeżywa właśnie najlepszy okres w swojej karierze. Oto jego krótka historia

3 stycznia 2022 Jesper Karlstrom odrodził się niczym Feniks z popiołu
Dawid Szafraniak

W pewnym momencie zaczęto się zastanawiać, po co Jesper Karlstrom został w ogóle ściągnięty. Szwed nie dawał kibicom Lecha zbyt wielu powodów do radości, ale obecny sezon bardzo dużo zmienił. 26-letni pomocnik odrodził się niczym Feniks z popiołu i trudno wyobrazić sobie „Kolejorza” bez niego w składzie.


Udostępnij na Udostępnij na

Wszyscy ludzie związani z ekstraklasą widzą, jak duży progres zaliczył Szwed. Po początkowych problemach należą mu się wszelkie pochwały, bo po prostu na nie zasłużył. Jesper Karlstrom stał się kluczowym elementem układanki trenera Macieja Skorży.

Początki kariery

Zanim Jesper Karlstrom został piłkarzem Lecha Poznań, to siedem lat swojej kariery spędził w Djurgardens IF — jednym z najlepszych klubów w Szwecji. Warto też nadmienić, że jest wychowankiem Brommapojkarna IF. Ten klub pod względem szkoleniowym uznaje się za jeden z największych w Europie. Wyszło stamtąd kilku ciekawych zawodników, jak na przykład John Guidetti czy chociażby Ludwig Augustinsson.

Szwedzki pomocnik jednak nigdy nie był uznawany za wielki talent. Rozpatrywano go raczej jako solidnego wyrobnika, który może pomóc każdej drużynie, o ile zdoła się przystosować do wizji trenera. Swoje miejsce na ziemi na pewno odnalazł w rodzinnym Sztokholmie, ale już w innym klubie. Djurgardens IF okazało się idealnym środowiskiem. Tam właśnie 26-latek rozwinął się pod względem piłkarskim oraz psychologicznym.

Poszukiwanie zastępcy Modera

Jesper miał naprawdę dobry okres w Djurgarden. Wraz z „Dumą Sztokholmu” w 2020 roku sięgnął po tytuł najlepszej drużyny Szwecji i został kapitanem pierwszej drużyny. Wydawało się, że takie warunki raczej nie dają powodów do odejścia, ale i ta utopia miała swój koniec. Rok później Djurgardens IF popadło w spory kryzys i bardzo słabo zaprezentowało się w Europie, a sytuacja w lidze też pozostawiała sporo do życzenia. Wtedy też Bartosz Ignacik z Canal+ poinformował, że Szwed na 99% zostanie nowym zawodnikiem Lecha Poznań.

Nagle pojawiła się masa pytań. Kim jest ten zawodnik? Czy będzie w stanie zastąpić odchodzącego Jakuba Modera? Ile może dać Lechowi Poznań? Kibice „Kolejorza” mimo wszystko podchodzili dosyć ostrożnie do tych wieści, gdyż mieli w pamięci transfer Nicklasa Barkrotha z ligi szwedzkiej. Piłkarz miał być gwiazdą ekstraklasy, a okazał się niewypałem i szybko wrócił do rodzinnego kraju.

Jakim piłkarzem był Karlstrom w Szwecji?

Im dłużej i głębiej szukano informacji o Karlstromie, tym bardziej przekonywano się, że nie jest to drugi Jakub Moder. Jesper był zawodnikiem o innej specyfice, nawet nieco uboższej, ale wciąż mógł dać Lechowi wiele dobrego. Jeśli w tamtym momencie szukać jakichś podobieństw do polskich zawodników, to wskazałbym, że Jesper Karlsrom jest taką wersją Jacka Góralskiego, ale troszeczkę ulepszoną.

Szwedzki pomocnik był na boisku niczym lew i zawsze odznaczał się swoją walecznością. Robił naprawdę niemal wszystko, by jego drużyna zawsze wychodziła zwycięsko. Nie należał do piłkarskich wirtuozów, aczkolwiek w odpowiednim momencie potrafił zagrać długą piłkę i umiał poradzić sobie z futbolówką na 16. metrze. Jednak jego największą zaletą była gra w defensywie. Potrafił doskonale antycypować ruchy przeciwnika i zakończyć wślizgiem niejedną groźnie zapowiadającą się akcję rywala. Wydawało się, że Lechowi brakowało takiego zawodnika. Zawodnika, który potrafi się poświęcić dla drużyny na wielu płaszczyznach i być człowiekiem od brudnej roboty.

Niestety, ale jego piłkarskie zacięcie miało też swoje wady. Czasem zdarzało mu się popełniać niewytłumaczalne i brutalne faule, które osłabiały drużynę. Niektórzy w Szwecji nazywali go „bandytą” i człowiekiem, który „hańbi tytuł kapitana drużyny”. Kolejną martwiącą sprawą były jego potyczki słowne na boisko. Jesper Karlstrom rzadko kiedy gryzł się w język i między innymi przez to łapał sporo żółtych kartek. W swoim ostatnim sezonie w Skandynawii w 28 spotkaniach obejrzał aż dziesięć „żółtek”.

Zawód

Zgodnie z przepowiedniami transfer udało się dopiąć. Wraz z początkiem 2021 roku Szwed dołączył do klubu, ale już nie takiego samego jak kilka miesięcy wcześniej. Lech Poznań fantastycznie rozpoczął sezon, dostając się do Ligi Europy, ale wszystko z czasem zaczęło się sypać. Sytuacja w lidze była fatalna i drużyna stała się już tylko cieniem tej, która na przykład podjęła walkę z Benficą.

I niestety Karlstrom „idealnie” wpasował się w ówczesny stan Lecha, prezentując tym samym kiepską formę. Co więcej, Szwed przedstawił się swoim kibicom z możliwie najgorszej strony. W debiucie przeciwko Górnikowi Zabrze już w 3. minucie sfaulował rywala na czerwoną kartkę, ale ostatecznie skończyło się tylko na „żółtku”. Głównie przez pryzmat tej sytuacji kojarzono Szweda, gdyż podczas reszty wiosennej rundy był po prostu bezbarwny i nie wykazał się niczym szczególnym. Jednym słowem – zawód.

Jesper Karlstrom – wskrzeszenie

Wszystko zmieniło się w tym sezonie. Jesper Karlstrom zaczął grać jak w zegarku i stał się kluczowym elementem układanki trenera Macieja Skorży. Można nawet powiedzieć, że jesteśmy obecnie świadkami najlepszego wydania Karlstroma w całej karierze. Nigdy wcześniej nie grał tak dobrze. Do swojego repertuaru zagrań zaczął dokładać dobrą grę w ofensywie. Trzeba przyznać otwarcie, że był to jeden z najlepszych zawodników Lecha Poznań, który skończy obecny rok na fotelu lidera.

Dawid Szafraniak

W tej rundzie Jesper tylko raz nie rozpoczął meczu w wyjściowej jedenastce. To po prostu świadczy o tym, jak ważnym zawodnikiem stał się dla Lecha. Ograniczył żółte kartki (tylko trzy), świetnie pracuje w defensywie i jedyne, czego mu brakuje, to liczby. Szwed w tym sezonie wciąż jest bez bramki i asysty, ale widać, jak mocno zadziałało to na jego ambicję. 26-latek zaczął grać odważniej i prócz świetnej obrony stał się bardzo istotnym elementem w atakach Lecha. O tym mogliśmy się przekonać w spotkaniu z Górnikiem Zabrze. To piękne zwieńczenie historii. W pierwszym meczu z Górnikiem o mało nie wyleciał z boiska, a w ostatnim posłał piłkę w pole karne, która ostatecznie zapewniła „Kolejorzowi” fotel lidera na koniec roku.

Osobowość godna podziwu

Jesper Karlstrom miał w swoim prywatnym życiu wiele problemów. W jednej z rozmów z Olofem Lundhem (popularnym szwedzkim dziennikarzem) podzielił się swoją historią o uzależnieniu od hazardu. Na początku zawodnik starał się sam walczyć z tym problemem, ale dopiero gdy porozmawiał z kimś z Djurgarden, wszystko zaczęło iść w dobrym kierunku. Od upadku uratowali go najbliżsi, ale również Bosse Andersson – dyrektor sportowy „Dumy Sztokholmu”. Jesper sam przyznaje, że potrafił kłamać jak mało kto, ale pomoc ludzi dała mu nowe życie. W wyniku uzależnienia stracił ponad milion koron.

Prócz tego Jesper Karlstrom od bardzo dawna jest chory na cukrzycę. Piłkarz to wzór dla innych. Pokazuje, że pomimo tej przypadłości wciąż można się rozwijać i nawet zostać profesjonalnym sportowcem. Szwed odwiedził drużynę Cukier Asy, która jest złożona z młodych diabetyków, i motywował ją do walki o swoje marzenia. Podkreślał, że cukrzyca to nie koniec świata, ale trzeba walczyć i uważać.

***

Szwed stał się szanowaną postacią w Poznaniu nie tylko dzięki swojej dobrej grze. Ten człowiek zarówno na boisku, jak i poza nim zasługuje na najwyższe uznanie. Kibice Lecha będą mieli z niego jeszcze sporo pociechy.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze