Michał Janota ledwo zdążył wejść na boisko w meczu z Widzewem, a już musiał je opuścić. Bramkarz kielczan, Zbigniew Małkowski, już w 3. minucie sfaulował w polu karnym Marcina Kaczmarka, za co otrzymał czerwoną kartkę. Trener Leszek Ojrzyński w miejsce Janoty wprowadził rezerwowego golkipera Ołeksija Szlakotina. Co o poczynaniach swoich kolegów sądzi oglądający prawie cały pojedynek z ławki pomocnik „Złocisto-krwistych”?
Wyjątkowo trudno było Wam uzyskać korzystny rezultat w dzisiejszym meczu z Widzewem, gdyż przez niespełna 90 minut gospodarze grali w przewadze jednego zawodnika.
Od pierwszych minut byliśmy już w osłabieniu, w taką pogodę gra się bardzo trudno. Myślę, że koledzy zrobili wszystko, co mogli. Można się było pokusić nawet o zwycięstwo. Były ku temu okazje, ale niestety biednemu wiatr w oczy wieje.
Błąd z pierwszych minut zadecydował o przebiegu całego meczu. Zabrakło koncentracji na początku?
Na pewno zabrakło koncentracji i przede wszystkim komunikacji. Źle się ustawiliśmy z tyłu, Widzew poszedł z kontrą, wywalczył rzut karny, a my straciliśmy zawodnika. Na gorąco nie chcę tego oceniać, będziemy analizować cały mecz.
Strzeliście gola do szatni i tym samym odrobiliście straty. Co usłyszeliście od trenera w przerwie? Mieliście bronić wyniku czy spróbować pokusić się o zwycięstwo?
Staramy się cały czas atakować, jak tylko możemy. Zawsze gramy o zwycięstwo i myślimy o trzech punktach. Nawet będąc w osłabieniu, mieliśmy okazje do tego, by wygrać to spotkanie. Nasza determinacja była wielka, ale niestety przegraliśmy.
Panowały trudne warunki atmosferyczne, było kilka przerw na uzupełnienie płynów. Bardzo przeszkadzała dzisiaj wysoka temperatura?
Na pewno jest to jakiś minus, ale obie drużyny mają takie same warunki. Trzeba się z tym pogodzić, taka jest pogoda i trzeba grać.