Po imponującym sezonie na zapleczu angielskiej ekstraklasy transfer Jamesa Maddisona do jednego z klubów Premier League był tylko kwestią czasu. Dlatego wykupienie zawodnika przez Leicester City nikogo nie zdziwiło. Olbrzymi progres na przestrzeni zaledwie roku, jaki zanotował James Maddison, już jednak zdecydowanie tak. Anglik zachwyca coraz bardziej, demonstrując potencjał, by stać się jedną z gwiazd Premier League.
W trakcie sezonu 2017/2018 świetna dyspozycja Jamesa Maddisona na zapleczu angielskiej ekstraklasy zwróciła uwagę klubów z Premier League. Kolejne udane występy zawodnika Norwich City tylko zwiększały na Carrow Road liczbę skautów bacznie obserwujących gracza. Czternaście bramek i osiem asyst piłkarza w trakcie całego sezonu przekonało zainteresowanych – James Maddison był gotowy do gry w Premier League. Transfer stał się kwestią czasu.
Po zakończeniu kampanii wyścig po utalentowanego Anglika nabrał rumieńców. W brytyjskich mediach co chwila pojawiały się nowe transferowe doniesienia na temat gracza. Zainteresowanych miało tylko przybywać, a według niektórych informacji pozyskanie zawodnika rozważały nawet czołowe kluby Premier League. Największą determinacją wykazało się jednak Leicester City, co potwierdziła suma transferu. „The Foxes” za gracza z zaplecza angielskiej ekstraklasy zapłacili 25 milionów funtów.
James Maddison – talent z promocji
James Maddison niespodziewanie szybko zaczął odpłacać za powierzone zaufanie. W pierwszych sześciu ligowych spotkaniach Anglik do bramki rywali trafił trzykrotnie, notując także jedną asystę. Wpływ nowego nabytku Leicester City na grę zespołu „The Foxes” był zauważalny już od początku rozgrywek Premier League. James Maddison zachwycał swobodą w rozegraniu piłki i kreatywnością. Z każdym kolejnym miesiącem pełniąc coraz ważniejszą rolę w drużynie.
To na barkach wychowanka Coventry City zaczął spoczywać ciężar rozegrania akcji ofensywnych. Anglik decydował o tempie i kierunku ataków. Stał się jedną z czołowych postaci formacji ofensywnej Leicester City. Na King Power Stadium szybko zrozumieli, że pozyskali talent czystej wody. W obecnych realiach za wręcz promocyjną cenę.
81 – No player in Europe’s top five leagues has created more goalscoring chances this season than Leicester City’s James Maddison. Rising. pic.twitter.com/IBRdCO58GG
— OptaJoe (@OptaJoe) March 11, 2019
Dostrzegły to także kluby, które nie zdecydowały się wyłożyć za Jamesa Maddisona kwoty żądanej przez Norwich City. Tym bardziej że Anglik notował stały rozwój, od momentu transferu do Leicester City czterokrotnie zwiększając swoją wartość na transferowym rynku (dane Transfermarkt.de). To jednak nie zmniejszyło zainteresowania graczem. Potwierdzając olbrzymi potencjał w debiutanckim sezonie w Premier League, James Maddison stał się obiektem westchnień kilku czołowych klubów angielskiej ekstraklasy. Do transferu w letnim oknie jednak nie doszło, co nie wyklucza transakcji po zakończeniu obecnego sezonu.
– Uważam, że jest jedynym graczem spoza pierwszej szóstki, na którego powinien spojrzeć Liverpool [w kontekście transferu]. Ludzie mówili o powrocie [Philippe – przyp. red.] Coutinho, ale oczywiście tak się nie stało, bo przeszedł do Bayernu Monachium. Jednak jeśli patrzysz na Premier League, tak, [James Maddison – przyp. red.] będzie kosztował dużo pieniędzy, ale powinien być tym, na którego spojrzy Liverpool, jeśli [zawodnik] będzie chciał zrobić kolejny krok naprzód w karierze – mówił w zeszłotygodniowej rozmowie z „Metro” Jamie Carragher.
James Maddison niczym Coutinho
Podobieństwa w sposobie gry Anglika i Philippe Coutinho wykorzystuje od początku obecnego sezonu Brendan Rodgers. Podobnie jak Brazylijczyka w Liverpoolu obecny szkoleniowiec „The Foxes” wystawia Jamesa Maddisona na lewej flance ofensywy. Dzięki temu wychowanek Coventry City ma częściej schodzić do środka pola, szukając okazji do strzału prawą nogą. Zmiana pozycji nie sprawiła problemu podopiecznemu Brendana Rodgersa. James Maddison w trzech ligowych spotkaniach bieżącej kampanii imponował pod względem tworzenia zagrożenia pod bramką rywali. Z szybkiego zaadaptowania się Anglika do nowej roli zadowolenia nie krył menedżer Leicester City.
– Uważam, że jest uniwersalnym zawodnikiem, co jest w nim piękne. Są gracze o wielu talentach. Spójrzmy na Raheema [Sterlinga – przyp. red.]. Kiedy byłem w Liverpoolu, graliśmy nim szeroko, z tyłu jako „dziesiątka”, na obu flankach. Pep Guardiola ustawia go teraz na wielu pozycjach. James jest innym typem gracza, ale pod względem uniwersalności jest podobny. Niektórzy mogą odgrywać na boisku tylko jedną rolę, ale on ma jakość i rozum, aby grać naprawdę dobrze na kilku pozycjach – chwalił podopiecznego na konferencji prasowej przed meczem z Sheffield United Brendan Rodgers.
Lovely feeling to assist @vardy7 at Bramall Lane. Went down really well in the home end 👀🤬🤣 #JM10 pic.twitter.com/fbRbZVKM1w
— James Maddison (@Madders10) August 24, 2019
James Maddison tylko potwierdził słowa szkoleniowca, notując kolejną asystę w spotkaniu przeciwko „The Blades”. Od początku sezonu Anglik znajduje się w świetnej dyspozycji, dlatego wszechobecne słowa uznania dla gry zawodnika nie mogą dziwić.
– Dla mnie jest wyjątkowy. Ustawianie graczy na pozycji numer „dziesięć” nie jest obecnie tak modne, chodzi raczej o szeroko operujących napastników, którzy strzelają bramki. Myślę, że James Maddison jest fantastyczny – komentował dla Sky Sports Gary Neville.
***
Pod okiem Brendana Rodgersa potencjał zawodnika powinien w pełni ujrzeć światło dzienne. Pytanie, czy Irlandczykowi z Północy wystarczy czasu, by go wydobyć. James Maddison już teraz zachwyca, lecz może stać się tylko lepszy. Kwestią czasu wydaje się, gdy na King Power Stadium zrobi się dla Anglika zbyt ciasno. Wiele wskazuje na to, że stanie się to już kolejnego lata. Wtedy rozpocznie się kolejny wyścig po Jamesa Maddisona. Jednak tym razem udział wezmą w nim czołowe kluby Premier League.