Zimowa rewolucja kadrowa miała zwiększyć szanse Korony Kielce na miejsce premiowane barażami o ekstraklasę, o czym otwarcie mówili przedstawiciele klubu. Boisko szybko zweryfikowało jednak rzeczywistą wartość większości nowych nabytków. Jednym z niewielu faktycznych wzmocnień okazał się Jakub Łukowski, który po nieudanym etapie kariery w Miedzi Legnica wyraźnie odżył w zespole z Suzuki Areny. Strzela i asystuje, przyczyniając się do ponad połowy bramek zdobytych przez kielczan wiosną.
Runda jesienna obecnego sezonu w wykonaniu Miedzi Legnica nie należała do szczególnie udanych. Zespół Jarosława Skrobacza punktował w kratkę, zwycięstwa przeplatając remisami oraz porażkami. Po zakończeniu pierwszej części sezonu klub z al. Orła Białego 1 wyselekcjonował więc grupę zawodników niespełniających oczekiwań. W gronie graczy z wolną ręką w poszukiwaniu nowych pracodawców znalazł się Jakub Łukowski. Atakujący, który w rundzie jesiennej pełnił głównie rolę rezerwowego, zdobywając zaledwie jedną bramkę.
– Prezentował się przeciętnie. Inna sprawa, że nie dostawał zbyt wielu szans. Przegrywał jednak sportową rywalizację o miejsce w wyjściowej jedenastce. Trener Jarosław Skrobacz stawiał na prawym skrzydle na Pawła Tupaja. Po drugiej stronie z kolei pewniakiem był Joan Roman. Jakub Łukowski nie radził sobie psychicznie z rolą rezerwowego, nie był w stanie skutecznie rywalizować o skład. Jego odejście zimą było więc przesądzone dużo wcześniej – wyjaśnia w rozmowie z naszym serwisem współtwórca kanału „Niski Pressing” poświęconego legnickiej piłce, Paweł Jantura.
Miesiąc później, tuż przed wznowieniem rozgrywek, Jakub Łukowski niespodziewanie trafił do Korony Kielce. Choć na tle zagranicznych graczy pozyskanych zimą nazwisko byłego piłkarza Miedzi Legnica nie prezentowało się okazale, to boisko wszystko zweryfikowało. Z korzyścią dla Jakuba Łukowskiego.
W Kielcach znacznie lepiej niż w Legnicy
W trakcie zimowej przerwy w kieleckim klubie miała miejsce prawdziwa rewolucja. Istotne zmiany przeprowadzono zarówno wśród pracowników klubu, jak i w pionie sportowym. Duże roszady nie ominęły także kadry pierwszego zespołu. Do drużyny Macieja Bartoszka dołączyło dziesięciu nowych zawodników.
Pozyskanie głównie zagranicznych graczy z ciekawą przeszłością, lecz wciąż na dorobku wzbudziło w Kielcach nadzieje na zajęcie miejsca premiowanego barażami o ekstraklasę. Na tle reszty nabytków zakontraktowanie Jakuba Łukowskiego tuż przed startem rundy wiosennej nie odbiło się w Kielcach szerokim echem. Maciej Gil, już były szef skautingu, zapewniał jednak, że w transakcji nie było przypadku.
Ma dynamikę, uderzenie z dystansu i stałe fragmenty gry.Dominik Nowak o Jakubie Łukowskim
– To zawodnik z dużym doświadczeniem na pierwszoligowym poziomie, ale także z ekstraklasy. Mamy, pomysł jak wykorzystać potencjał Jakuba i parametry, jakimi dysponuje. Mocno wierzę w to, że doda nam sporo jakości i szybkości. Zawodnik cały czas jest w bardzo dobrym wieku, by zrobić w Koronie kolejne kroki i się rozwijać – komentował na łamach klubowej strony internetowej Maciej Gil.
Głównym argumentem za dołączeniem do klubu z Suzuki Areny miała być według Jakuba Łukowskiego osoba Macieja Bartoszka. Po trzech kolejnych wiosennych spotkaniach bez zwycięstwa (w tym w zaległym starciu z Widzewem Łódź), władze Korony Kielce postanowiły jednak rozstać się ze szkoleniowcem. Na okres czterech kolejnych meczów ligowych rolę pierwszego trenera przejął natomiast Kamil Kuzera. Pod wodzą byłego asystenta Macieja Bartoszka kielczanie zaczęli systematycznie punktować, odnosząc nawet trzy zwycięstwa.
Coraz korzystniej prezentował się ponadto Jakub Łukowski. Ofensywny zawodnik szybko wkomponował się do kieleckiej jedenastki. W drugim spotkaniu pod wodzą Kamila Kuzery zanotował asystę, natomiast w czwartym, przeciwko GKS-owi Tychy, debiutancką bramkę w żółto-czerwonych barwach. Trafienie tym istotniejsze, że zagwarantowało zdobycie kompletu punktów.
– Cieszę się bardzo z tej bramki. Najważniejsze jednak jest to, że dała nam ona zwycięstwo. To, czy strzeliłem ją [ja] czy zrobiłby to ktoś inny, ma drugorzędne znaczenie, bo cieszyłbym się tak samo. Ten gol to po prostu taki plusik do mojego występu – mówił po meczu dla klubowych mediów ofensywny zawodnik.
Jakub Łukowski podporą kieleckiej ofensywy
Mimo zaskakująco pozytywnych rezultatów odnoszonych przez zespół pod wodzą tymczasowego trenera, Kamila Kuzery, ogłoszenie nazwiska nowego szkoleniowca stanowiło tylko kwestię czasu. Nieoficjalnie od dłuższego czasu było już powszechnie wiadomo, że posadę przejmie były opiekun Miedzi Legnica, Dominik Nowak. Trener, który miał okazję współpracować z Jakubem Łukowskim w klubie z al. Orła Białego 1.
– Ma wiele walorów, które ja postrzegam jako plusy: dynamikę, szybkość, uderzenie z dystansu, stałe fragmenty gry. Pracowaliśmy razem, ale lubię pracować także z nowymi piłkarzami – charakteryzował podopiecznego w trakcie konferencji prasowej po podpisaniu kontraktu Dominik Nowak.
Musi mieć pewność gry w pierwszej jedenastce – wówczas pokazuje swój potencjał.Paweł Jantura
Po oficjalnym przejęciu zespołu przez nowego szkoleniowca Korona Kielce zanotowała serię trzech porażek z rzędu. Zawodnicy klubu z Suzuki Areny zawodzili przede wszystkim pod bramką przeciwnika. Nadal do dyspozycji z rundy jesiennej nie potrafił powrócić Emile Thiakane. Po zimowym transferze Kubilay Yilmaz nie wniósł z kolei nowej jakości do kieleckiego ataku, a Jacek Podgórski irytował niedokładnymi dośrodkowaniami.
Na tle partnerów z obecnie drugiej najgorszej ofensywy rozgrywek pozytywnie wyróżniał się za to Jakub Łukowski. Były gracz Miedzi Legnica często próbował szarżować lewym skrzydłem, schodząc do środka boiska w celu uderzenia na bramkę. Strzelał i asystował, przyczyniając się do zdobycia przez kielczan trzech kolejnych trafień. Golem przeciwko Zagłębiu Sosnowiec zapewniając zespołowi zwycięstwo – pierwsze od momentu, kiedy zespół przejął Dominik Nowak. Jaka jest przyczyna tak obecnie wysokiej dyspozycji zawodnika, który w rundzie jesiennej tylko raz trafił do siatki rywali?
– Dominik Nowak to trener, który ściągał go do Miedzi Legnica i na niego stawiał. Według mnie Jakub Łukowski to piłkarz, który musi mieć pewność gry w pierwszej jedenastce. Wówczas pokazuje swój potencjał. W Miedzi Legnica Jarosława Skrobacza nie mógł jednak na ten komfort liczyć – dodaje Paweł Jantura.
***
Obecny sezon w praktyce jest już skończony dla Korony Kielce. Zespołowi z Suzuki Areny nie grozi spadek, natomiast szanse na miejsce barażowe są czysto matematyczne. Dominik Nowak rozpoczął więc budowę drużyny na kolejną edycję rozgrywek, w trakcie kończącej się kampanii weryfikując przydatność wszystkich zawodników. Choć z zimowego zaciągu najprawdopodobniej niewielu graczy pozostanie w Kielcach, to piłkarzem „Żółto-czerwonych” nadal powinien być Jakub Łukowski. Zawodnik, który po nieudanym etapie kariery w Miedzi Legnica wyraźnie odżył w zespole z Suzuki Areny.