Jak Paul Pogba wypadł w pierwszym meczu po powrocie na Old Trafford?


Choć nie zaliczył gola ani asysty, to pierwszy mecz po powrocie do Anglii Francuz może zaliczyć do całkiem udanych

20 sierpnia 2016 Jak Paul Pogba wypadł w pierwszym meczu po powrocie na Old Trafford?
Managingmadrid.com

Sporo było wątpliwości nie tyle co do jakości Francuza, ale do tego, gdzie go ustawić w obecnym składzie Manchesteru United. Kim go wesprzeć w środku pola, by wydobyć z niego to co najlepsze? Wielu ekspertów na Wyspach przywoływało to, że Didier Deschamps nie do końca miał na byłego pomocnika Juventusu pomysł tego lata, w trakcie Euro (a nawet jeśli miał, to okazał się nietrafiony), a i do jego gry defensywnej wielu się czepiało. Czy pierwszy mecz potwierdził te obawy, czy je rozwiał? 


Udostępnij na Udostępnij na

Zacznijmy od początku. Mourinho zdecydował się, jak w poprzednich dwóch spotkaniach, na formację 4–2–3–1. W Bournemouth za Rooneyem, a przed obrońcami operowali Marouane Fellaini oraz Ander Herrera. Obaj grali raczej na tej samej wysokości boiska, z tym że Belg bliżej lewej strony, a Bask bliżej prawej. Pierwszy miał zadania raczej stricte defensywne, a drugi był głęboko cofniętym rozgrywający i z tych ról wymieniona dwójka wywiązała się naprawdę dobrze.

Te przejęcia, te dryblingi!

W piątkowy wieczór na Old Trafford (tak, tak, Premier League gra w piątek!) zestawienie było już nieco inne. Herrera poszedł w odstawkę, a za niego wszedł Pogba, rzecz jasna. Francuz grał tak, jak lubi – głównie bliżej lewej strony. Od razu widać to było w statystykach pomeczowych – najwięcej, bo 45% ataków United, szło tą stroną boiska. Na południu Anglii, w Bournemouth, częściej używano flanki, po której biegli Antonio Valencia i Juan Mata.

To, co może bardziej zaskoczyło, to fakt, że najdroższy nabytek Manchesteru nie zagrał tak naprawdę w tej samej linii co Fellaini, tylko był ustawiony o wiele wyżej, niemal na wysokości Rooneya, w wyniku czego „Czerwone Diabły” (przynajmniej w grze z piłką) bardziej wyglądały na zespół grający formacją 4–1–4–1. Wiadomo, gdy goście atakowali, to znowu ustawiał się w linii z Fellainim, a Rooney przed nimi, więc mówimy tu głównie o momencie, gdy to 5. ekipa poprzedniej kampanii była przy piłce.

Statszone

Porównanie ustawienia środka pola MU z meczów z Bournemouth (z lewej) i Southampton (z prawej)

Paradoksalnie, mimo tego, że grał on wyżej, to od zadań defensywnych wcale nie uciekał. Wręcz przeciwnie. Miał najwięcej przejęć ze wszystkich na boisku (5), a także zanotował jeden odbiór. Dla porównania Fellaini miał jedno przejęcie i dwa odbiory. Gra bez piłki to bez wątpienia aspekt, w którym jest pole do poprawy u reprezentanta „Les Blues”, a mało który menedżer tak to u niego usprawni jak „The Special One”.

Do tego dochodzi skuteczność gry w ataku. Na grafice widać, jak wydatnie wspomagał go Luke Shaw, z którego Mourinho wyciska wszystko to co najlepsze. Anglik zagrał tak jak za najlepszych dni w swoim poprzednim klubie, którym (o ironio) byli „Święci” właśnie.

Wracając do statystyk indywidualnych, warto dodać jedno – całe Southampton na przekroju pełnych 90 minut zaliczyło trzy udane dryblingi. 23-letni bohater tego tekstu miał na koncie osiem takowych. Do tego dochodzą cztery strzały oddane na bramkę Frasera Forstera. Najwięcej kontaktów z piłką? Wiadomo.

Część kręgosłupa

„Pogback”, jak anonsowano w mediach społecznościowych powrót Francuza na Old Trafford, nie zakończył się golem czy asystą wartego 105 milionów zawodnika, ale mimo to trzeba przyznać, że jego pierwszy mecz w Manchesterze, po czterech latach pobytu w Turynie, był bardzo efektywny jak i efektowny. Zobaczyliśmy, ile może dać United.

W końcu też zobaczyliśmy prawdziwą, światowej klasy, jakość w środku pola. Od odejścia Paula Scholesa na emeryturę „Czerwone Diabły” cały czas toczyły batalię z samym sobą, z rynkiem transferowym i rywalami na nim, by pozyskać zastępcę. Dziś widzimy, jak skończyły się próby z Schweinsteigerem van Gaala. Mourinho przyszedł do klubu, zobaczył tu lukę, rzecz do naprawy.

Zażądał prawdziwego lidera w tej strefie. Bo próbuje zbudować silny kręgosłup drużyny, a jak dobrze wiemy, to był klucz do sukcesu w każdym z miejsc pracy Portugalczyka. On wyjdzie szczególnie zadowolony z tego meczu, ale będzie wiedział, że prawdziwy sprawdzian obecnego zestawienia ekipy przyjdzie dopiero po wrześniowej przerwie na reprezentację. Konkretniej 10 września. Na Old Trafford. Przeciwko Manchesterowi City.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze