Chociaż Vitezslav Lavicka wyciągnął Śląsk Wrocław z kompletnego marazmu, to od jakiegoś czasu widać było, że formuła ta uległa wyczerpaniu. W jego miejsce zatrudniony został Jacek Magiera, który miał sprawić, że "Wojskowi" będą zespołem przyjemniejszym do oglądania. Cel sportowy natomiast jest jasny: dogonienie pędzącej czołówki oraz próba uzyskania czwartej lokaty, która może dać kwalifikacje do europejskich pucharów.
– Częścią zawodowego sportu są chwile, w których do rozwoju konieczna staje się zmiana dotychczasowych nawyków i nowe spojrzenie na wykonywaną pracę. Uznaliśmy, że nadszedł moment, w którym drużyna potrzebuje impulsu i przełamania pewnej rutyny – mówił po zakontraktowaniu byłego szkoleniowca reprezentacji Polski U-20 oraz U-19 prezes Śląska Piotr Waśniewski. Trudno się z tymi słowami nie zgodzić – Śląsk w 2021 roku pod wodzą czeskiego szkoleniowca wpadł w przeciętność. Trzy porażki, cztery remisy, tylko jedno zwycięstwo. Oprócz tego bardzo zła gra wrocławian na wyjeździe. To zadecydowało o pożegnaniu z Lavicką. Jacek Magiera natomiast już w swoim debiucie wprowadził kilka zmian.
Szansa dla niektórych zawodników
Jednym z zarzutów uderzających w byłego już trenera Śląska było zbyt duże przywiązanie do niektórych nazwisk, jak chociażby Robert Pich, który miał pewny plac gry, chociaż widać było gołym okiem, że jest daleki od wysokiej dyspozycji. Magiera w swoim debiucie z Jagiellonią Białystok podjął odważną decyzję i dokonał aż ośmiu zmian w porównaniu z ostatnim meczem pod wodzą Lavicki.
Roszada – choć przymusowa – nastąpiła już w bramce. W końcu prawdziwą szansę otrzymał Michał Szromnik, który wcześniej zaprezentował się z dobrej strony chociażby w spotkaniu derbowym z Zagłębiem Lubin. Zmiana ta jednakże podyktowana jest kontuzją Matusa Putnockiego i tak naprawdę nie wiadomo, który z nich zostanie numerem jeden. – Na tę chwilę nie będziemy rozmawiać o rywalizacji w bramce, jeżeli chodzi o Matusa i Michała. Michał broni, jesteśmy zadowoleni, ma być gotowy, tak jak każdy zawodnik Śląska Wrocław – mówił trener „Wojskowych” przed spotkaniem z Górnikiem Zabrze.
Pewnym odkryciem Magiery jest z kolei Konrad Poprawa. 22-latek nie miał szans na grę u Lavicki na rzecz zasłużonych, ale i wiekowych Piotra Celebana oraz Mariusza Pawelca. Po przyjściu nowego szkoleniowca obrońca natomiast rozegrał komplet spotkań, co okazało się bardzo dobrą decyzją – przykładowo w starciu z Jagiellonią zanotował 93% celnych podań, a w meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała odpłacił się bramką dającą wówczas remis 3:3. W spotkaniu z Rakowem otrzymał czerwoną kartkę, lecz stanął przed trudną sytuacją – powstrzymał bowiem wychodzącego sam na sam Jakuba Araka. Spotkanie to rozegrano w Częstochowie, po raz pierwszy od powrotu Rakowa do ekstraklasy.
✅Konrad Poprawa przed czerwoną kartką w 73 min:
Sprint: 33,97 km/h (5ty mecz z rzędu najszybszy na boisku)
Instat: 263 (najwyższy w WKS)
Podania: 54/59, celność 92%
Pojedynki: 12/17, wygrane 71%
Podania przecięte: 44
Odbiory: 5/5, skuteczność 100%
Odzyskane piłki: 10#RAKSLA— Patryk Adamik (@AdamikPatryk) April 23, 2021
Postawienie na młodzież
Dotyczy to również zawodników młodszych. Jak słusznie zauważył portal ŚLĄSKnet.com, poprzedni szkoleniowiec stawiał głównie na Mateusza Praszelika, który był zmieniany przez Marcella Zyllę. Generalnie, jeśli nie trzeba było, to Czech nie korzystał z usług więcej niż jednego młodzieżowca.
Magiera natomiast, pracujący niedawno tylko z młodzieżą, wystawia w pierwszym składzie Łukasza Bejgera w obronie, a Praszelika w ofensywie. Co więcej, w Zabrzu znalazło się miejsce również dla Zylli, młodzieżowców było więc wówczas trzech. W starciu z Rakowem natomiast szansę otrzymał 22-letni Szymon Lewkot, który ostatni raz na boisku pojawił się pod koniec lutego, w spotkaniu z Pogonią Szczecin. Na zmianie szkoleniowca skorzystać może zwłaszcza Praszelik. Odkąd Magiera objął Śląsk, 20-latek jest wystawiany bliżej linii ofensywnej, wcześniej miewał występy na roli defensywnego pomocnika. Efektem jest chociażby dobry występ w starciu z Jagiellonią.
– Magiera nie stawia na minimum, jeśli chodzi o młodzieżowców. Wcześniej świętem było, jak zagrało dwóch w pierwszym składzie. No i też świetna decyzja, by postawić na Poprawę. Wydawało się, że to jego koniec we Wrocławiu po tym, jak został schowany po pojedynczych meczach w pierwszym zespole, choć na to nie zasługiwał. W meczu z Rakowem mimo czerwonej kartki jego obecność w pierwszym składzie się broni – mówi nam Kacper Rudzik, redaktor portalu ŚLĄSKnet.com.
Reaktywacja @m_praszelik, który wreszcie zagrał "wyżej":
▫️ 14 wygranych pojedynków (#1 w #ŚLĄ)
▫️ 6 udanych dryblingów (#1)
▫️ 2 podania kluczowe (#1)
▫️ 1 asysta (#1)
▫️ 76 szybkich biegów (#1)
▫️ 14 sprintów (#2)U trenera VL w 3 poprz. meczach – tylko rezerwowy. #JAGŚLĄ pic.twitter.com/FePUwjEmVK
— Śląsknet (@Slasknet) April 5, 2021
Śląsk zmienia taktykę
Wrocławscy kibice przywykli do taktyki 4-2-3-1 Lavicki. Nominalnego skrzydłowego Lubambo Musondę przesuwał niekiedy na prawą obronę. Za środek pola odpowiedzialny był Waldemar Sobota, Krzysztof Mączyński bądź w zależności od spotkania Mathieu Scalet czy nominalny prawy obrońca Patryk Janasik.
W takim ustawieniu zaczynamy #ŚLĄLEG⚽ pic.twitter.com/QjxTvEUDhd
— Śląsk Wrocław (@SlaskWroclawPl) March 7, 2021
Po przyjściu nowego szkoleniowca Śląsk od samego początku przeszedł na grę z trzema obrońcami. Przed pierwszym gwizdkiem sędziego w Białymstoku można było się zastanawiać, jak na wahadle poradzi sobie Dino Stiglec. Chorwat jednakże zaliczył wówczas przyzwoite spotkanie. Magierę pochwalić można również za rotacje w składzie. W meczu z Rakowem na szpicy wybiegł Fabian Piasecki, który zastąpił przeciętnego w starciu z Podbeskidziem Erika Exposito. Hiszpanowi nie pomógł nawet fakt, że odkąd Magiera objął Śląsk, ten wpisał się na listę strzelców w spotkaniach z Jagiellonią oraz Lechią Gdańsk. W Częstochowie szkoleniowiec „Wojskowych” dokonał czterech zmian. Widać więc, że jest to pewnego rodzaju praca na żywym organizmie. Od początku jego pracy tylko Mączyński, Szromnik, Praszelik oraz Poprawa wychodzili w pierwszym składzie.
Nie ma nudy w naszym składzie!
Po zwycięstwo, panowie! 👊 #RCZŚLĄ pic.twitter.com/rrfH8PZ1vp
— Śląsk Wrocław (@SlaskWroclawPl) April 23, 2021
– U Lavicki było pewne, że zawsze będzie 4-2-3-1 i tylko ewentualnie dostosuje piłkarzy do ustawienia. Magiera tchnął nowego ducha w zespół także nowym ustawieniem. Trójka obrońców pozwoliła wyżej grać i atakować Janasikowi oraz Stiglecowi i mieć dobrą asekurację w postaci Tamasa i Bejgera – wyjaśnia Rudzik.
– Kolejną rzeczą jest to, że coraz lepiej wyglądają Sobota i Praszelik, wcześniej ustawieni głębiej wyglądali, jakby grali na zaciągniętym ręcznym. Magiera ich ustawia wyżej. Ławka dla Picha – o to prosiło się o dłuższego czasu. To jest dobry piłkarz, ale był bez formy, a ciągła gra wcale mu nie pomagała w powrocie do niej. No i napastnicy strzelają – dodaje.
Błędy indywidualne
Pewnego rodzaju bolączką Śląska Wrocław w tym sezonie jest defensywa, a szczególnie błędy indywidualne. Przekonał się już o tym Magiera, który zwrócił uwagę na to, że jego drużyna musi poprawić grę w obronie: – Musimy i chcemy poprawić grę defensywną. Zdajemy sobie z tego sprawę. Dzisiaj jedyna rzecz, którą możemy robić, to poprawiać to w meczach – mówił po spotkaniu z Podbeskidziem.
Drużynę z Wrocławia trapi również problem, który trudno jest wyeliminować nawet najlepszym trenerom na świecie, czyli błędy indywidualne. W spotkaniu z Lechią Gdańsk Waldemar Sobota, pod naciskiem zawodników Piotra Stokowca, próbował wycofać piłkę do Michała Szromnika.
Zrobił to jednak zbyt lekko, co poskutkowało sytuacją sam na sam dla Tomasza Makowskiego. 21-latek tej sytuacji nie zmarnował, a wrocławianie mogli żałować, ponieważ przez większość spotkania wyglądali lepiej od swoich rywali.
Spotkania z Podbeskidziem Bielsko-Biała do udanych nie może zaliczyć Israel Puerto. Hiszpan zawinił przy dwóch bramkach dla „Górali”. Przy stanie 2:1 nie przypilnował Kamila Bilińskiego, który w tym sezonie nie zwykł marnować takich sytuacji.
Kilka minut później Puerto ponownie był spóźniony. Tym razem zlekceważył Marko Roginicia.
Bezlitośnie wykorzystał to Peter Wilson, który zauważył nadbiegającego na czystą pozycję Chorwata i dograł mu idealną piłkę. Przez chwilę w meczu pełnym dramaturgii to Podbeskidzie prowadziło we Wrocławiu dzięki dwóm błędom Hiszpana.
Co jeszcze musi poprawić Jacek Magiera? – Myślę, że środek pola. Zdaje mi się, że trener ciągle szuka dobrego partnera dla Krzysztofa Mączyńskiego. Dostają szansę i Makowski, i Scalet, a w spotkaniu z Rakowem Lewkot, ale żaden nie jest zbyt przekonujący w swojej grze. To może być klucz to dobrej postawy Śląska w przyszłym sezonie – tłumaczy Rudzik.
Ofensywa może się podobać
W grze wrocławian widać również pomysł na grę w ofensywie, a zwłaszcza w rozgrywaniu stałych fragmentów gry. Bramka na 2:1 z Podbeskidziem jest tego dobrym przykładem. Rozgrywający wówczas bardzo dobre spotkanie Krzysztof Mączyński idealnie wypatrzył zupełnie niepilnowanego Patryka Janasika, który uderzył z pierwszej piłki. Futbolówka odbiła się od Bilińskiego i dość szczęśliwie wpadła do bramki.
W debiutanckim spotkaniu nowego szkoleniowca kluczowe przy akcji bramkowej były szybkość kontrataku, klepka Waldemara Soboty z Mateuszem Praszelikiem oraz przytomne odegranie tego drugiego do wybiegającego na czystą pozycję Erika Exposito.
Hiszpan dzięki temu zagraniu stanął oko w oko ze stojącym w bramce „Jagi” Xavierem Dziekońskim i tej okazji nie zmarnował. Okazało się to szczególnie istotne, gdyż było to jedyne trafienie w tym spotkaniu.
Śląsk ma potencjał, ale i problemy
Pierwsza porażka nowego szkoleniowca „Wojskowych”, poniesiona z Rakowem Częstochowa, pokazała, że w zespole z Wrocławia istnieją pewne mankamenty. Ofensywa była praktycznie bezzębna, a David Tijanić bez większego problemu wykorzystał fakt, że w 48. minucie został niezauważony przez obrońców Śląska.
Dodatkowym problemem Magiery może być fakt, że w zbliżającym się spotkaniu derbowym z Zagłębiem Lubin nie będzie on mógł skorzystać z usług wyrzuconego z boiska Konrada Poprawy oraz Israela Puerto, którego czeka przerwa spowodowana nadmiarem żółtych kartek.
Mimo to projekt nowego szkoleniowca wygląda po tych pięciu spotkaniach interesująco. W przyszłym sezonie powinniśmy się przekonać, czy pomysły wprowadzone przez byłego szkoleniowca Legii Warszawa okażą się skuteczne i czy do Wrocławia wrócą europejskie puchary. Śląsk oraz jego stadion zbyt długo na to czekają.
Niewiele się zmieniło niestety póki co. Śląsk dalej słaby choć nieobliczalny i potrafiący zaskoczyć.