Nowy-stary stadion Rakowa nie zachwyca. W Częstochowie na razie bez cudu


Raków wreszcie wrócił na swój stadion

24 kwietnia 2021 Nowy-stary stadion Rakowa nie zachwyca. W Częstochowie na razie bez cudu
archiwum prywatne

Po 23 latach ekstraklasa wreszcie zawitała w częstochowskie progi. Mimo że Raków dostał się do niej dwa lata wcześniej, to do tej pory nie było mu dane rozgrywać meczów u siebie. Stadion nie był w pełni przystosowany do ekstraklasowych wymogów. Długo ciągnął się proces przebudowy obiektu. Zawsze coś stawało na drodze, aż do teraz. Choć prace nie są jeszcze zakończone, a efekt, szczerze mówiąc, nie powala na kolana, to częstochowianie zostali dopuszczeni do rozegrania spotkania na "Limance". Pomimo warunków, w jakich się to odbywało, i faktu, że nie mogli tego uczynić z kibicami, to i tak wielkie wydarzenie dla społeczności pod Jasną Górą. Jesteście ciekawi, co działo się za bramą przy Limanowskiego 83 i jak (czy w ogóle) zmieniło się tamtejsze otoczenie? Jeśli tak, to zapraszamy do lektury!


Udostępnij na Udostępnij na

Pełno policji, jedna trybuna, teren budowy oraz dobra postawa na boisku – tak można w skrócie podsumować powrót Rakowa na Limanowskiego. Co jeszcze wydarzyło się w Częstochowie?

Takie rzeczy tylko w polskiej lidze

Jadąc ul. Limanowskiego, nie dało się nie zauważyć, że dzieje się coś szczególnego. Stwierdzenie, że znajdowała się tam cała policja z miasta, wcale nie będzie przesadzone. Mnóstwo radiowozów, policjanci na koniach i z psami. Wszystko na wypadek gromadzenia się sympatyków Rakowa w okolicach stadionu. Akcja ta się udała, choć kilku spryciarzy i tak na swój sposób obejrzało spotkanie. Jak to się mówi – Polak potrafi. Wcześniej praktycznie żaden inny mecz w Częstochowie nie wymagał aż takiej ochrony funkcjonariuszy policji. To na pewno się wyróżniało. A przecież mówimy o spotkaniu, na które fani nie mogli w ogóle wejść z racji panujących obostrzeń! Działania prewencyjne były prowadzone na wysoką skalę.

Budynek klubowy z zewnątrz nie uległ wizualnej zmianie, jednak z relacji wiadomo, że prace prowadzone są wewnątrz. Zmiana infrastruktury wokół pozwoliła na spokojny wjazd samochodów Ekstraklasa Live Park, które są sporych gabarytów. Wcześniej byłyby z tym problemy. Boczne wejście na stadion wytyczone barierkami prowadziło aż pod samą trybunę – jedyną, która dotychczas powstała. Znajdowało się na niej miejsce odpowiednio dla fotografów, VIP-ów oraz przedstawicieli prasy. Ci ostatni mieli do dyspozycji rozkładane stanowiska pod laptop oraz dostęp do prądu. Niby prozaiczna i podstawowa rzecz, lecz wcześniej na próżno było szukać tego na „Limance”.

Ikoniczny kadr został uchwycony w pewnym momencie przez operatora kamery. Coś, co mogło się wydarzyć tylko w naszej lidze. A co to takiego? Zobaczcie sami poniżej.

Tak, to zdarzyło się naprawdę. Pętla tramwajowa, która znajduje się nieopodal stadionu Rakowa, i przejeżdżający tamtędy pojazd idealnie wpasowały się w moment pokazania trenera Papszuna, którego przy ciszy na stadionie było bardzo ciekawie słuchać. Niektóre reakcje mogą tłumaczyć, dlaczego kartoniki otrzymują nie tylko jego podopieczni na boisku, lecz także on sam. Abstrahując od anturażu, na boisku Raków pokazał się z jak najlepszej strony. Pokonał wracającego na częstochowską ziemię w roli trenera Jacka Magierę i pewnie zmierza po historyczny wynik.

Czy ten stadion w ogóle się jakoś zmienił?

Patrząc na krążące w internecie zdjęcia oraz widząc to na żywo, można sobie zadać takie pytanie. Co tam się w ogóle działo przez te dwa lata? Ano nie za dużo, ale przy wywalczonych 17 milionach na inwestycję nie można oczekiwać cudów, mimo że mówimy o Częstochowie. Po takie kwestie trzeba się przemieścić kilka ulic dalej, na Jasną Górę. Może właśnie tam powinni udać się przedstawiciele Rakowa, bo chyba tylko to zostało, aby odmienić nikłe angażowanie się władz Częstochowy w życie Rakowa, który przynosi dumę miastu. Niestety, to klub musi wstydzić się za niezbyt aktywną postawę częstochowskiego magistratu.

Nie da się ukryć, że obecny stan stadionu, a raczej boiska i trybuny, nie zachwyca. Daleko mu będzie do ideału nawet wtedy, gdy będzie już w pełni gotowy. Zakończenie prac przewidziane jest mniej więcej na lipiec. Do tego czasu Raków rozegra jeszcze jedno spotkanie w roli gospodarza. Pojawiły się głosy, że ten stadion, na którym Raków grał jeszcze w 1. lidze, już był lepszy niż to, co jest teraz. A jak było kiedyś i jak jest obecnie? Porównajmy.

Tak prezentował się obiekt Rakowa w kwietniu 2019 roku:

archiwum prywatne
archiwum prywatne

Tak prezentuje się obiekt Rakowa w kwietniu 2021 roku:

archiwum prywatne
archiwum prywatne

Miejsce popularnego „Młyna”, który gromadził setki fanów wspierających Raków na każdym domowym meczu, na razie zajmują pościnane drzewa oraz pusty plac. Tam, gdzie stała legendarna wieża z zegarem, teraz przygotowano miejsce pod wznoszenie kolejnych trybun. Czasomierz jest obecnie w formie elektronicznej, wyświetlany na jednej z band.

Jak na dwa lata zostało zrobione dużo czy mało? Jedna i druga opinia jest słuszna i obroni się. Mało, ponieważ wizualnie nie widać wielkich zmian, a Raków przez blisko dwa sezony wszystkie mecze rozgrywał poza domem. Dużo, gdyż wykonano sporo prac niewidocznych na pierwszy rzut oka, a potrzebnych do licencji. Zmiany w budynku klubu, prace pod murawą i z ułożeniem zielonego dywanika – to wszystko też trzeba było wykonać. Nie jest tak, że przez dwa lata Raków zrobił tylko jedną prowizoryczną trybunę i przeciągał swój powrót. Wszyscy w klubie na pewno chcieli tak szybko, jak to tylko możliwe, wrócić do domu. Na nieszczęście, przytrafiła się pandemia, która opóźniała prace zarówno na placu budowy, jak inne, związane z różnymi formalnościami.

Jedno jest pewne – Częstochowa jako miasto i przede wszystkim Raków jako klub tak dobrze się prezentujący zasługują na lepszy, większy, bardziej nowoczesny i reprezentacyjny stadion. Niestety, nie wszystko jest możliwe do spełnienia na teraz, już. Jeśli klub dostanie licencję na grę w ekstraklasie przy Limanowskiego 83, to nam nic do tego. Widocznie spełnia wszystkie wymogi. Inna sprawa jak to wygląda, lecz poczekajmy na efekt. Co najważniejsze, pamiętajmy – nie stadion, ale piłkarze na boisku grają i to wyniki powinny być głównym wyznacznikiem wielkości klubu, a ładny obiekt miłym dodatkiem.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze