Lech nie zatrzymuje się na rynku transferowym i dopina kolejny ciekawy transfer. Tym razem kierunek belgijski i zawodnik z przeszłością choćby w Anderlechcie, czy KV Oostende. Do Poznania trafił zawodnik, który przez pół roku nie grał w piłkę, ale jego CV wygląda zachęcająco i co najciekawsze Antonio Milić zrezygnował z…
Lech nie zatrzymuje się na rynku transferowym i dopina kolejny ciekawy transfer. Tym razem kierunek belgijski i zawodnik z przeszłością choćby w Anderlechcie, czy KV Oostende. Do Poznania trafił zawodnik, który przez pół roku nie grał w piłkę, ale jego CV wygląda zachęcająco i co najciekawsze Antonio Milić zrezygnował z dużej pensji, tylko po to, aby przejść do Lecha.
Dariusz Żuraw obiecywał na niedawnej konferencji, że Lech jeszcze dopnie dwa transfery przed wylotem na zgrupowanie do Turcji. Faktycznie tak się stało, choć klub trzymał kibiców w niecierpliwości jak Kamil Grosicki, który postanawia, że zmieni klub w ostatnich godzinach okienka. Najpierw ogłoszony został niejaki powrót po czternastu latach Bartosza Salamona, a pomóc mu w defensywie będzie miał Chorwat Antonio Milić.
Bujna przeszłość
Jeśli coś zwraca naszą uwagę, gdy przejrzymy CV chorwackiego środkowego obrońcy to rubryczka z napisem Anderlecht. Klub, który działa na wyobraźnie. Faktycznie nie należy przejść obojętnie obok takiego klubu, tym bardziej że Chorwat nie był tam maskotką. W drużynie 34-krotnego mistrza Belgii zagrał w 25 spotkaniach. I żeby nie było. Nie było to wiele lat temu. Ostatni jego występ w barwach Anderlechtu notuje się na 28 kwietnia 2019 roku.
Co warto, jednak zaznaczyć nie było on już wtedy podstawowym zawodnikiem zespołu z Brukseli. Notował epizody, choć wystąpił w 25 spotkaniach. To osiągnięcie obok, którego nie można przejść obojętnie. Przejście do Lecha jest, więc nie jakim zjazdem w karierze 26-latka, także pod względem finansowym.
Antonio Milić jest wychowankiem Hajduka Split, dla którego rozegrał 69 spotkań. Jego droga do Anderlechtu wiodła przez KV Oostende. To klub, w którym zakotwiczył na troszkę dłużej, gdyż przez trzy i pół roku występował w barwach klubu z północnej Belgii. Rozegrał w tym czasie aż 115 spotkań i strzelił 9 bramek. Przez trzy sezony tworzył blok obronny belgijskiego średniaka. Co warte podkreślenia, najlepsze sezony Oostende to właśnie z Miliciem w składzie. Tracili z nim także mniej bramek. Na przykład w sezonie 2015/2016 KV Oostende zachowało pięciokrotnie czyste konto, w tym czterokrotnie z chorwackim stoperem, choć występował wtedy również na lewej obronie.
https://twitter.com/RSCA_inside/status/1348010072933359618
Antonio Milić – takiego zawodnika szukał Lech
Właśnie dobrą grą w Hajduku i Oostende zapracował sobie na transfer do Anderlechtu i teraz do „Kolejorza”. Jego doświadczenie na pewno jest duże. W końcu nie każdy zawodnik przychodzący do PKO Ekstraklasy ma za sobą ponad 100 występów w lidze belgijskiej, przypomnijmy znacznie lepszej od polskiej. Ostatni sezon to jednak szukanie formy i minut w Rayo Vallecano. Na zapleczu La Liga rozegrał 18 spotkań, a jak słyszymy Hiszpanie byli z niego bardzo zadowoleni.
Jakie są pozostałe atuty Antonio Milicia. Mariusz Moński dobrze obeznany realiach futbolu belgijskiego mówi nam, że przede wszystkim wzrost i lewa noga. Faktycznie Chorwat należy do wysokich postawnych mężczyzn, którzy nie dadzą sobie w kaszę dmuchać. Nie ukrywajmy, takich obrońców w Lechu brakowało. Dobrze grających głową, wysokich i odważnych.
Co do lewej nogi. To też niepodważalny atut, którego Lech potrzebował. Dariusz Żuraw w swojej koncepcji bardzo chcę stoperów dobrze wyprowadzających piłkę, a duet środkowych obrońców powinni tworzyć piłkarz lewo i prawo nożny. Z tym lewonożnym był ostatnio kłopot. Djordje Crnomarković nie spełnia oczekiwań i jest dość nieobliczalny. Może się okazać, że Milić będzie zbawieniem dla trenera „Kolejorza”.
Warto też zwrócić uwagę na jego uniwersalność. Jest w stanie obskoczyć trzy pozycję. To bardzo ważne dla trenera. Skupilibyśmy się jednak przede wszystkim na środku obrony i lewej flance defensywy, gdyż jako defensywny pomocnik występował sporadycznie i dawno temu. Wyprowadzenie piłki i otwierające podania jednak mu pozostały.
A teraz pozwolę sobie przytoczyć wypowiedź Dariusza Żurawia, w której wypowiada się na temat deficytów jego drużyny. – Mamy problem ze stałymi fragmentami gry i grą w powietrzu. Obrońca powinien dobrze grać głową, nawet jeśli nie jest wysoki. Pokazuje nam to, że jest to zawodnik, którego Lech szukał.
Niepokojące głosy belgijskich kibiców
Wszystko by było fajnie i spoko, ale martwią nas komentarze belgijskich kibiców Anderlechtu. Nie są to niestety pochlebne komentarze, a raczej podobne do tych, które żegnałyby Karlo Muhara, czyli „idź stąd jak najszybciej. Jest to dosyć niepokojące i daje do myślenia, czy jest to na pewno dobry transfer. Jedyne co możemy napisać, że Lech to jednak zdecydowanie mniejszy rozmiar kapelusza niż Anderlecht.
Good player. He can cover few positions (DC, DL, maybe DMC), knows how to play with ball in feet, good in air… Lech did a good job if he's in shape.
— Ižak Ante Sučić (@IASucic) January 9, 2021
Z drugiej strony chorwaccy dziennikarze bardzo pochlebnie wypowiadają się na temat Antonio Milicia. Są też przekonani, że ich rodak odnajdzie się w Polsce. W końcu nie jest to zawodnik anonimowy w swojej ojczyźnie. Był ważnym ogniwem reprezentacji młodzieżowych oraz zaliczył trzy występy w dorosłej kadrze. Dostał szansę gry nawet na Wembley przeciwko Anglikom w Lidze Narodów.
Defensywa transferowa
Antonio Milic piłkarzem @LechPoznan #KolejNaTransfer nr 2 pic.twitter.com/nobyIT9noS
— Bartosz Biskup (@bartbiskup90) January 9, 2021
Zakontraktowanie chorwackiego stopera na pewno nie było łatwe dla zarządu Lecha, a głównym problemem była ogromna pensja w Anderlechcie, która opiewała na około 850 tysięcy euro rocznie. Dla Lecha to kwota nieosiągalna więc Milić musiał zgodzić się na ostre cięcie zarobków. Jak zauważa redaktor portalu Retro Futbol.pl, jest to dużym pozytywem.
– Ciężko mi powiedzieć. Nie znam potrzeb Lecha. Nie wiemy ile będzie w Poznaniu zarabiał. Ważne że zrezygnował z dobrego kontraktu w Anderlechcie by grać w Ekstraklasie. To znaczy że facet chce grać a nie tylko patrzy na kasę – Mariusz Moński
Wychowanek Hajduka podpisał najprawdopodobniej 2,5 roczny kontrakt. Przyszedł do Lecha na zasadzie transferu definitywnego, a nie wypożyczenia, tak jak się wcześniej mówiło. Zawodnik pojechał z drużyną na obóz do Turcji. Jest to już trzecie wzmocnienie „Kolejorza” w zimowym okienku i być może nie ostatnie. Tak, więc do Lecha przychodzi gracz, którego w swoim zespole nie widział Vincent Kompany, reprezentant Chorwacji i zawodnik, na którego czekał Dariusz Żuraw i się doczekał. A co z tego wyjdzie? Zobaczymy.