Jak rozgrywać sezon życia? Prezentuje Felicio Brown Forbes


28-letni napastnik w Rakowie rozgrywa świetnie zawody. Bez niego "Medaliki" nie byłyby tam, gdzie obecnie się znajdują

26 czerwca 2020 Jak rozgrywać sezon życia? Prezentuje Felicio Brown Forbes
Łukasz Sobala / Press Focus

Wygląda na to, że Częstochowa jest miejscem na Ziemi dla Felicio Browna Forbesa. W zespole trenera Marka Papszuna odnajduje się on nadzwyczaj dobrze. Najlepszym dowodem na to są bramki, których w tym sezonie ma już dziewięć, i to tylko w samej lidze. Dołożył także dwa gole w Pucharze Polski. To jego życiowy rekord, a nadal zostało jeszcze parę kolejek do rozegrania. Na ilu trafieniach zatrzyma się licznik Kostarykanina?


Udostępnij na Udostępnij na

W żadnym z dotychczasowych klubów „Felek” nie zdobył takiej liczby bramek jak w drużynie z duchowej stolicy Polski. A karierę ma bogatą i może pochwalić się pokaźną liczbą pracodawców w swoim CV.

Szkoła życia w Niemczech

Felicio Brown Forbes, jako mały chłopak, pierwsze lata życia spędził w kraju swojego ojca, czyli Kostaryce. Po rozstaniu rodziców wraz z matką przeniósł się do jej ojczyzny, czyli Niemiec. Stąd ma dwa obywatelstwa. To u naszego zachodniego sąsiada zaczął na poważnie zajmować się piłką nożną i pomału próbować wiązać z nią przyszłość. Trafił do młodzieżowych drużyn Herthy Berlin, w których kształtował się jako piłkarz. Dziesięć lat temu przeszedł do 1. FC Nürnberg, skąd wielokrotnie był wypożyczany do innych niemieckich drużyn w celu ogrania się i złapania większego doświadczenia. W tym samym, czyli 2010, roku na zasadzie wypożyczenia zasilił szeregi FC Carl Zeiss Jena. Była to 3. liga niemiecka. Nie uważając naszej rodzimej ekstraklasy za top lig europejskich, można pokusić się o stwierdzenie, że jest tutaj mocniejszy poziom niż za zachodnią granicą. A co mi tam – zaryzykuję takie stwierdzenie!

Popularne niedawno było wyzwanie zatytułowane #10YearsChallenge. Polegało na porównaniu siebie teraz i sprzed dekady. Co oprócz wieku jeszcze się zmieniło, jak wyglądaliśmy, co robiliśmy itp. Gdyby odnieść to do piłkarskiej sytuacji Felicio Browna Forbesa, to różnica jest znaczna. 2010 vs 2020. FC Carl Zeiss Jena vs Raków Częstochowa. 3. liga w Niemczech vs najwyższy poziom rozgrywkowy w Polsce. Trzy bramki vs dziewięć. No, jakby nie oceniać obu tych lig, to trochę się pozmieniało przez tę dekadę u Forbesa. Grunt, że na lepsze, i oby gorzej już nie było.

Po niezbyt owocnej współpracy FBF wrócił do 1. FC Nürnberg. Na długo w klubie się nie zadomowił, bo ponownie trafił na wypożyczenie do RW Oberhausen. Znowu niższa liga, znowu niezbyt zachwycający pobyt. Więcej cierpliwości do napastnika już nie było. Skończyło się to wylądowaniem w drugiej drużynie klubu z południa Niemiec i ostatecznie przejściem do FSV Frankfurt. Jak się okazało, był to ostatni niemiecki przystanek w dotychczasowej karierze gracza Rakowa. Może był za młody na grę w Niemczech, gdyż widocznie sobie tam nie radził. Kto wie, czy teraz, będąc dojrzalszym zawodnikiem, też odbiłby się od tych lig jak od ściany. Szukając pozytywów, to na pewno lata tam spędzone nie pójdą na marne i były dla niego cenną lekcją na przyszłość.

 Ciągłe poszukiwania

Po wojażach w Niemczech przyszedł czas na zmianę otoczenia. Los rzucił Forbesa do Rosji. W tamtejszej Premier Lidze (chociaż nie tylko) radził sobie… poprawnie. Rosji nie zawojował, ale do klubów się łapał, więc „coś” musiał w sobie mieć. Za to gorzej było ze skutecznością. Przez pięć lat pobytu w różnych drużynach tylko osiem razy znalazł drogę do bramki przeciwnika. Jak na napastnika to wynik dość przeciętny. Niecałe dwa gole na sezon. Dla porównania – w rozgrywkach 2019/2020 w Rakowie już ma więcej. No, o koronę króla strzelców raczej się nie bił. Rywale też na jego widok nie uciekali w popłochu. Trudno powiedzieć, co było przyczyną tak słabej skuteczności. Amkar Perm, Anży Machaczkała czy FK Rostov to przykłady drużyn Forbesa. Są to dosyć znane marki. W pierwszej zawrotną liczbę 129 meczów zagrał Janusz Gol. W ostatniej ważną postacią przez pewien czas był Maciej Wilusz. Jak Polacy dają radę i grają, to coś znaczy.

Czas przyjścia do Rosji praktycznie zbiegł się z debiutem w seniorskiej reprezentacji Kostaryki. FBF wybrał grę dla tego kraju, pomimo że zaliczył epizody w młodzieżowych drużynach Niemiec. Jesienią 2014 roku zanotował swój jedyny jak do tej pory występ w narodowych barwach. Teraz, będąc zawodnikiem Rakowa, dwa razy otarł się o powrotne występy w kadrze. Raz przeszkodziła mu kontuzja, a potem pandemia pokrzyżowała plany. Do trzech razy sztuka!

Po latach spędzonych w kraju ze stolicą w Moskwie został wypatrzony przez skautów Korony Kielce i – ostatecznie – ściągnięty do województwa świętokrzyskiego. Teraz próbował swoich sił na polskiej ziemi, w polskiej lidze.

 Idealne miejsce na Ziemi?

Rok występował w Koronie. Latem 2019 został zakontraktowany przez beniaminka – Raków Częstochowa. Okazało się to wspaniałym posunięciem. Z tej współpracy mogą być zadowolone obie strony. Raków ma zawodnika, który daje ważne i potrzebne bramki. Felicio gra, dobrze się prezentuje i wydaje się zadowolony. I klub, i zawodnik są usatysfakcjonowani, co tylko cementuje ich relacje i daje dobre podłoże pod kolejne działania. Najlepszym dowodem obopólnej radości jest przedłużenie kontraktu, którym teraz kostarykański napastnik jest z Rakowem związany do połowy roku 2023. W Częstochowie mogą cieszyć się, że do klubu zawitał wreszcie snajper, który pasuje do taktyki preferowanej przez zespół, dobrze się w nią wkomponował i udowadnia swoją wartość na boisku. Zawodnik czuje się ważną częścią drużyny, odpłaca się za pokładane nadzieje i przede wszystkim dobrze się tutaj czuje.

Spotkałem w Częstochowie wielu życzliwych ludzi, a sam czuję się tutaj bardzo dobrze. W zespole wszyscy traktujemy się jak w rodzinie. Początek sezonu był dla nas trudny, ale z meczu na mecz czujemy się pewniej, co przekłada się na dobre rezultaty. Dziękuję klubowi za zaufanie. Chcę się za nie odwdzięczyć kolejnymi ważnymi trafieniami – powiedział Felicio Brown Forbes dla oficjalnej strony Rakowa tuż po prolongowaniu nowego kontraktu.

Patrząc na obecny rozkład zespołów w tabeli, można powiedzieć, że przyszedł z, teoretycznie, słabszej Korony, w której nie potrafił się przebić. W beniaminku polskiej ekstraklasy – Rakowie Częstochowa – (może to za dużo powiedziane) błyszczy. Na pewno bardziej niż w Kielcach. Dlatego lepiej nie skreślać zawodnika, nawet jeśli jego gra pozostawia wiele do życzenia. Nie wiadomo, co jest tego przyczyną i kiedy wystrzeli z formą. Miał oko Raków, sięgając po niego. Miał przeczucie „Felek”, który wybrał częstochowską drużynę. Przecież te wcześniejsze decyzje nie były trafne, więc istniało prawdopodobieństwo, że ta również może taka być. Nie ma co chwalić dnia przed zachodem słońca, ale warto docenić poczynania Felicio Browna Forbesa. Bardzo możliwe, że po latach chybionych wyborów wreszcie znalazł swoje miejsce na Ziemi. Jeśli nie do zostania i osiedlenia się tu na resztę życia, to przynajmniej na mapie piłkarskiej odnalazł dla siebie azyl.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze