Latem 2019 roku Jach został wypożyczony przez Raków i opuścił Crystal Palace. Kolejne w jego karierze szukanie ogrania poza Premier League budziło zaciekawienie. Nie był gdzieś w odległych krajach, z mało rozpowszechnionym zainteresowaniem futbolem i słuch po nim zaginął. Tym razem mieliśmy go na oku. Na bieżąco można było analizować jego grę, postępy. Teraz ponownie będzie ku temu okazja.
Po nieudanej próbie gry w Holandii Jach powraca do Polski. Ponownie wypożyczono go do Rakowa, który jest w innym miejscu niż wtedy, gdy 26-latek tutaj grał wcześniej. Do końca sezonu 2020/2021 będzie pomagał częstochowskiej drużynie na boisku.
Do… dwóch razy sztuka?
Gdy Jach wyjeżdżał z Zagłębia Lubin i trafił do Crystal Palace, wiązał z tym spore nadzieje, podobnie jego fani. Niestety, obrońca całkowicie odbił się od brytyjskiego futbolu. Czy za wysokie progi? Na to wygląda. Może nie ten zespół, liga, taktyka czy czas. Wiele czynników może złożyć się na brak finalnego sukcesu. Jach ciągle ma jeszcze lata gry przed sobą, dlatego nie dziwi powrót. Chce grać. Tym bardziej że wcześniej zaznajomił się już ze „Świętym Miastem”, zespołem, trenerem, taktyką.
Po swoim debiucie, w którym zresztą od razu znalazł drogę do siatki przeciwnika, był zadowolony. Nie krył tego w wywiadzie dla oficjalnej strony Rakowa Częstochowa. – Tak sobie wyobrażałem swój pierwszy mecz. Cieszy wygrana, a bramka to miły dodatek.
Gdy wydawało się, że wraca na właściwe tory w grze i zaczyna prezentować stałą, dobrą formę, to pojawiła się pandemia. Co za tym idzie – wstrzymanie rozgrywek. Trudno było potem wrócić do wcześniejszej dyspozycji. Obrońca dograł nietypowy sezon i wrócił do Anglii. Jednak w Crystal Palace nie mógł liczyć na grę. Stąd od razu udał się na wypożyczenie do Fortuny Sittard. Jak można się domyślić, Holandii nie zawojował. Teraz wraca, można powiedzieć, na stare śmieci i w Częstochowie będzie próbował powrócić do zadowalającej dyspozycji oraz pomóc „Medalikom” w walce o najwyższe cele w tym szczególnym dla nich roku.
Do Częstochowy w celu odbudowania kariery. Jarosław Jach wraca na polskie boiska
Wszystko to jest możliwe dzięki nietypowej sytuacji panującej na świecie. Można powiedzieć, że szczęście w nieszczęściu. Jach zagrał w tym sezonie w barwach Crystal Palace oraz Fortuny Sittard. Przez pandemię przepisy zostały zmodyfikowane. Do końca obecnego sezonu zawodnik może występować w barwach trzech klubów. To o jeden więcej niż w normalnych warunkach, gdyż dotychczas były to tylko dwa zespoły.
Obrońca pilnie poszukiwany!
A konkretnie lewy obrońca. W końcówce rundy jesiennej na tej pozycji grał nominalny pomocnik Petr Schwarz. Co prawda, prezentował się przyzwoicie, jednak to mógł być tylko przejściowy stan. Jak na razie pokładanych nadziei nie spełnił Maciej Wilusz. W dodatku niedawno złapał kontuzję. Stąd pewne było, że częstochowianie zimą będą starali się sprowadzić jakiegoś defensora w to miejsce. Wiadomo, jaki profil obrońcy preferuje trener Marek Papszun. Wysoki, silny, dobrze grający głową, lewonożny, jeśli chodzi o tę stronę boiska. Na korzyść Jacha przemawia fakt, że zna taktykę, która w systemie prezentowanym przez Raków nie należy do najłatwiejszych. Tym samym nie straci czasu na naukę i adaptację. Wszystko to przebiegnie znacznie szybciej. A przecież walczyć i grać trzeba teraz, już. Czasu nie ma aż tak dużo. Już pod koniec stycznia rusza liga. Obóz w Turcji, na którym Raków przygotowuje się do rundy wiosennej, to dobry czas, aby wszyscy trenowali na pełnych obrotach i łapali równą formę. Taką, która wiosną przyniesie oczekiwane przy Limanowskiego efekty.
❗️Jarosław Jach ponownie w Rakowie! Szczegóły: https://t.co/IiolVwc9vp pic.twitter.com/DaQRRtLEan
— Raków Częstochowa 🥇 (@Rakow1921) January 9, 2021
Czy zatem przenosiny Jacha do Rakowa Częstochowa można uznać za deal, który będzie satysfakcjonujący i dla klubu, i dla zawodnika? Na pierwszy rzut oka – tak. Jach będzie miał regularną grę, a przynajmniej szansę na nią. Wszystko zależy od niego samego. Po pierwszym podejściu powinien być pozytywnie nastawiony. Z kolei częstochowianie dostają zawodnika, który zna klub, sposób gry i łata lukę, z którą borykał się Raków. Jak to wyjdzie w praniu, będzie można ocenić za kilka miesięcy. Czy Jach zaprezentuje się w Częstochowie lepiej niż ostatnim razem? Na pewno Rakowowi jest potrzebny. Od jego dyspozycji zależy, czy będzie tylko opcją przejściową, czy stanie się filarem i ważnym elementem składu.
Po dołączeniu do drużyny, w wywiadzie dla oficjalnej strony Rakowa, wyraził swoją radość i dumę z powrotu na Limanowskiego 83.
– Jestem podekscytowany powrotem do Rakowa i wiążę z nim spore nadzieje. Cieszę się, że tak szybko osiągnęliśmy porozumienie. To tylko pokazuje, że obie strony były zadowolone z tego, jak poprzednio przebiegała nasza współpraca. Wracam do drużyny, która pod każdym aspektem jest inna. Liczę, że nie straciłem zbyt wiele. Jedno jest pewne – aklimatyzacja przebiegnie błyskawicznie i wierzę, że będę kluczową postacią dla drużyny w drugiej części sezonu. To wyjątkowy rok dla Rakowa. Liczę, że poza obchodami stulecia czeka nas także historyczne miejsce w tabeli Ekstraklasy. Jestem dumny, że będę mógł być częścią tej drużyny – stwierdził
Jedno jest pewne – ten powrót to spore zaskoczenie, ale z równie dużą szansą na powodzenie.