IO: Azjaci powalczą o brąz


Kolejny duży międzypaństwowy turniej w 2012 roku powoli dobiega końca. Panie już zakończyły swoje igrzyska, jeśli chodzi o rywalizację mężczyzn, ostateczne rozstrzygnięcia są już blisko. W piątek o 20:45 polskiego czasu zostanie rozegrany mecz o brązowy medal. Już przed pierwszym gwizdkiem wiemy jedno – najmniej cenny krążek pojedzie do Azji, o trzecie miejsce powalczą bowiem Japonia z Koreą Południową.


Udostępnij na Udostępnij na

Trochę niespodziewany to skład finału pocieszenia. Choć igrzyska nie są wysoko w hierarchii, jeśli chodzi o turnieje piłkarskie, to jednak w londyńskich zawodach startowało kilka dużo silniejszych na papierze ekip. Jednak i Urugwajczycy, i Hiszpanie, i Brytyjczycy, czyli piłkarze, którzy celowali w złoto, mogą z zazdrością patrzeć na rywali walczących o srebro.

Bo zespoły z Azji zaskoczyły wszystkich. Już pierwszy dzień turnieju przyniósł megasensację, gdy Japończycy ograli obecnych mistrzów świata i Europy. Wiadomo, że w nie najsilniejszym składzie, ale przecież Hiszpania dominuje niezależnie od tego, czy akurat grają ze sobą dorośli czy juniorzy. Później było jeszcze zwycięstwo nad Marokiem i remis z Hondurasem, co dało pierwsze miejsce w grupie. Koreańczycy za to w pierwszych trzech meczach wygrali tylko raz, ze Szwajcarią, ale to zwycięstwo w połączeniu z dwoma bezbramkowymi remisami z Meksykiem i Gabonem wystarczyło na ćwierćfinał.

W nim stanęli naprzeciwko gospodarzy, Wielkiej Brytanii. Dumni Anglicy w spółce z Walijczykami mieli bez problemu awansować do strefy medalowej, ale prawie 74 tysiące ludzi (prawie, bo gdzieniegdzie na trybunach widać było grupki osób z flagami koreańskimi) na Millennium Stadium przeżyło ogromny zawód, gdy najpierw Dong-Won Ji doprowadził do wyrównania, później gdy tylko jeden z dwóch rzutów karnych w meczu na gola zamienił Ramsey, w końcu gdy Lee Beom-Young obronił dziesiąty strzał z wapna Daniela Sturridge’a. Niesamowici Azjaci trafili jednak w półfinale na jeszcze bardziej niesamowitą Brazylię i wycieńczeni dwugodzinnym bojem z Brytyjczykami, dostali tęgie lanie. Neymar i spółka nie zawiedli i jak to mają na tym turnieju w zwyczaju, strzelili rywalom trzy gole, tym razem nie tracąc przy tym żadnego.

Japonia za to do najlepszej czwórki dostała się w nieco innym stylu. Zwycięstwo w grupie sprawiło, że podopieczni Takashi Sekizuki trafili w 1/4 finału na teoretycznie słabszego rywala. I rzeczywiście, Egipt poziomem mocno odstawał od przeciwników i również z bagażem trzech goli musiał wracać do domu. W półfinale jednak zaskakująco łatwo sayonara Japończykom powiedzieli Meksykanie. A dla zespołu z Azji zaczęło się tak pięknie, bo od zdobycia prowadzenia już w 12. minucie, kiedy pięknym strzałem popisał się Otsu. Wyrównał nieco ponad kwadrans później Fabian de la Mora, po przerwie cudownym strzałem do siatki popisał się Peralta, a przybyszy z Kraju Kwitnącej Wiśni dobił tuż przed końcem Cortes. Pozostał więc finał pocieszenia, walka o brąz.

Brąz, którzy Japończycy na igrzyskach już zdobyli. Działo się to 44 lata temu w Mexico City, kiedy pokonali tych, którzy we wtorek pozbawili ich marzeń o złocie. Od tamtego czasu azjatyckim drużynom szło podczas igrzysk źle, by nie powiedzieć fatalnie. Krążek z 1968 roku jest jedynym, który w historii zdobyła reprezentacja z tego kontynentu, a od tamtego czasu tylko raz jeszcze inna drużyna z regionu o medal w ogóle walczyła. W 2004 roku Irak zajął czwarte miejsce. Po tych wszystkich latach posuchy mamy więc azjatycki finał pocieszenia.

Łatwo zatem dojść do wniosku, że dla młodych Koreańczyków to będzie mecz, który może im dać miejsce w historii. To znaczy oni już do tej historii przeszli, bo wcześniej ich rodacy tak daleko w turnieju piłkarskim nie zaszli. Żeby jednak zapisać się w niej złotymi, a raczej brązowymi zgłoskami, muszą dzisiaj wygrać.

A historia Koreańczykom sprzyja. Na poziomie reprezentacji U-23 po dwunastu meczach jest idealny remis 4-4-4 (bilans bramkowy to 14-11 dla Japonii), ale w meczach o stawkę – w kwalifikacjach olimpijskich do igrzysk w Barcelonie i Atlancie – zawsze wygrywali Koreańczycy. Wcześniej, gdy w IO walczyli jeszcze dorośli, obie drużyny grały ze sobą w eliminacjach dziewięciokrotnie. I tutaj przewaga Korei wzrasta, dzięki pięciu zwycięstwom, dwóm remisom i zaledwie dwóm porażkom. Jednak to odwieczni rywale mają już na koncie jeden medal zdobyty. Koreańczycy więc będą celowali w to, żeby im dorównać. Powalczą zresztą nie tylko o medal, ale też o… zwolnienie ze służby wojskowej. W to, że armii może ubyć kilkunastu rekrutów, głęboko wierzy trener Hong Myung Bo.

– Wierzę, że nasi zawodnicy mogą wykonać zadanie w ostatnim meczu i przygotujemy się do zwycięstwa. Wiemy wiele o Japonii i wiemy, jak przejąć kontrolę w środku pola. Dobrze, że mamy wielu piłkarzy w J-League, i to naprawdę powinno nam pomóc w przygotowaniach. Chcę zakończyć ten turniej z dobrym wynikiem – powiedział.

Nieco mniej wylewny był za to Sekizuka: – W szatni po meczu z Meksykiem było wielkie rozczarowanie. Tak bardzo chcieliśmy wygrać. Teraz jednak musimy zmienić nasze emocje i przygotować się do meczu o brązowy medal.

Cóż, miejmy nadzieję, że obu zespołom uda przygotować na tyle dobrze, żeby zapewnić fanom świetne widowisko. Liczmy, że to spotkanie będzie przypominało bardziej ich boje z fazy pucharowej niż grupowej, w których przeważała gra obronna i w sześciu meczach z udziałem tych ekip padło zaledwie pięć goli. Liczmy, że w Cardiff dzięki Koreańczykom (i nie tylko) znowu będzie przynajmniej tak ciekawie jak w ich wspomnianym wcześniej ćwierćfinale.

Komentarze
~Pysio (gość) - 12 lat temu

ruh ruh chożofskie psy!

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze