Bologna zremisowała 1:1 z Interem Mediolan. Bramkę dla gospodarzy strzelił Kone, a po stronie gości na listę strzelców wpisał się Jonathan.
Pierwsza połowa spotkania zdecydowanie lepiej ułożyła się dla gospodarzy. Skupienie opłaciło się, i już w 12. minucie na prowadzenie Bolognę wyprowadził Kone. Przy bramce asystował mu Jonathan Cristaldo. Od tego momentu gra stała się niezwykle zacięta i na brak emocji w pierwszej połowie absolutnie nie narzekaliśmy. Zarówno z jednej, jak i drugiej, strony moglibyśmy oglądać jeszcze bramki w tej odsłonie meczu, jednak piłka nie chciała wpaść do siatki. Najbliżej tej sztuki tuż przed gwizdkiem sędziego był Fredy Guarin, ustawiony za plecami Rodrigo Palacio. Niestety piłka po rzucie wolnym uderzyła jedynie w poprzeczkę bramki strzeżonej przez Curciego.
Wyrównanie dla Interu nadeszło już na początku drugiej połowy. Jonathan przedarł się przez linię obrońców i bardzo mocnym strzałem pokonał bramkarza. Cerci miał nieco utrudnione zadanie, gdyż tuż przed jego rękawicami piłka nagle pokozłowała i przeleciała nad nim, wpadając następnie do bramki.
Inter nacierał coraz mocniej, spychając gospodarzy w ich własne pole karne. Byliśmy świadkami zaciętej i bardzo wyrównanej walki, ale piłka wciąż nie wpadała do bramki. Nierozstrzygnięty wynik powodował coraz to większe napięcie. Podopieczni Waltera Mazzarriego szaleńczo próbowali wpakować piłkę do siatki, ale piłkarze Bologny zachowali zimną krew i utrzymali korzystny dla siebie wynik. Można więc powiedzieć, że wobec tego goście ponieśli porażkę, choć trzeba też zauważyć, że dwukrotnie Bolognę ratowała poprzeczka.