W drugim poniedziałkowym spotkaniu w ramach 14. kolejki Serie A ekipa AC Parma pokonała u siebie niespodziewanie Inter Mediolan 1:0. Strzelcem jedynej bramki w spotkaniu był Nicola Sansone. „Nerazzurri” stracili tym samym lokatę wicelidera włoskiej ekstraklasy.
Od samego początku pojedynku na Stadio Ennio Tardini lepiej spisywali się gospodarze. Pierwszą groźną okazję dla ekipy „Gialloblu” stworzył Biabany. Po dośrodkowaniu zawodnika Parmy bramkę samobójczą mógł zdobyć Walter Samuel. Z opresji obronną ręką wyszedł jednak Handanović.
Z biegiem czasu do słowa zaczęli dochodzić także „Nerazzurri”. Dobrze w środku pola radził sobie Kolumbijczyk Freddy Guarin. Zawodnik ten był najbliżej zdobycia gola. Pomocnik popisał się pięknym uderzeniem z rzutu wolnego, minimalnie jednak się w tej sytuacji pomylił. Gdyby tylko gracz ten strzelił nieco dokładniej, Mirante zmuszony byłby wyjmować futbolówkę z siatki. W odpowiedzi Jaime Valdes uderzył dużo bardziej niecelnie.
Najciekawszą akcję Parmy w pierwszej odsłonie spotkania w 29. minucie zainicjował Jonathan Biabany. Francuz dokładnie zacentrował w pole karne rywali, tam do piłki wyskoczył Amauri i uderzył głową – nie mogło to jednak zaskoczyć w żaden sposób golkipera Interu. Ten sam gracz drugi raz mógł przechytrzyć Handanovicia nieco później, znowuż jednak słoweński bramkarz był górą. Do przerwy utrzymał się bezbramkowy remis.
Tuż po wznowieniu gry do szturmu przystąpili podopieczni Andrei Stramaccioniego. Diego Milito już parę chwil po pierwszym gwizdku sędziego mógł pokusić się o trafienie. Dobrze jednak zachował się Antonio Mirante, bez większych problemów zatrzymując strzał doświadczonego Argentyńczyka. 33-letni snajper miał jeszcze jedną okazję, podobnie zresztą jak Freddy Guarin – w obu przypadkach golkiper „Gialloblu” nie dał się zaskoczyć.
I gdy wydawało się już, że aspirujący do dogonienia w tabeli Juventusu Turyn mediolańczycy przełamią się i zdobędą bramkę, wtedy niespodziewania ukłuła Parma. Hiperaktywny Amauri dostrzegł dobrze ustawionego Sansone i dokładnie do niego dograł. Młody gracz „Gialloblu” zachował zimną krew i pokonał Handanovicia. Na kwadrans przed końcem gospodarze objęli prowadzenie.
Do samego końca zawodnicy Interu próbowali odrobić stratę. Najbliżej tego był Coutinho, brazylijskiemu pomocnikowi zabrakło jednak precyzji. Ostatecznie rezultat nie uległ już zmianie i to podopieczni Roberto Donadoniego mogli świętować zdobycie trzech punktów.
Ta Wygrana Parmy Nie Jest Przypadkiem A Konsekwencją
Zgrania i Ambicji Zespołu,Który Może Sporo
Osiągnąć W Tym Sezonie,A Gdyby Sebastian Giovinco
Byłby Nadal W Parmie Możliwe Że Sytuacja Klubu
Wyglądałaby Jeszcze Lepiej.