Obie drużyny przystąpiły do starcia z myślą o fotelu lidera Serie A. 228. pojedynek dał Interowi nie tylko 84. zwycięstwo w derbach. Przede wszystkim pozwolił im wyprzedzić przeciwników o jakieś pół okrążenia. W dodatku ten mecz może wywołać kryzys u rywala zza miedzy. Jeśli dodać do tego kłopoty Juventusu, Inter może pomału witać się z tytułem po raz pierwszy od 2010 roku. Wielka zasługa w tym Antonio Conte.
Przebieg 228. derbów Mediolanu był jednostronny. Inter zmiótł swojego sąsiada z zimną krwią. Najpierw zadał cios już na początku meczu w postaci strzału głową Lautaro Martineza. Później dopełniał już formalności, dominując nad rywalem albo cofając się na własną połowę. To wszystko sprawiło, że dzisiejsze wybory Antonio Conte stworzyły „potwora”. Ten zaś był pozbawiony słabych punktów, co tylko potwierdza rzesza kibiców:
Inter to dziś zespół kompletny. Wszystko czego się podejmują im wychodzi i to nie jest tak że Milan gra słabo, to po prostu rywale dziś nie pozostawiają złudzeń. Ciężko mi wytypować kogokolwiek na MVP tego spotkania 😂#wloskarobota
— Maciek Biskup (@MaciekBiskup) February 21, 2021
Antonio Conte – wygram ligę
Tak Włoch mógłby opisać w skrócie swoją trenerską karierę. Najpierw stworzył z Juventusu hegemona włoskiej ligi. Kiedy znudziło mu się wygrywanie tytułów krajowych i pokłócił się z zarządem o politykę finansową klubu, przejął reprezentację kraju, by wrócić do ligowej rzeczywistości w Anglii. Przejęcie Chelsea okazało się zbawieniem dla Abramowicza. Conte już w pierwszym sezonie zdetronizował City. Klub ze stolicy Anglii pewnie wygrał tytuł, krocząc właściwie bez większego kryzysu. Niestety Conte długo tam nie zagrzał miejsca, powodem był oczywiście krewki charakter. To z jego winy po dwóch udanych sezonach w lidze angielskiej został zmuszony do powrotu do ojczyzny.
31 maja 2019 roku objął Inter Mediolan, który był nieco ponadprzeciętnym klubem Serie A. Już na starcie obiecał, że zrobi wszystko, aby zdeklasować hegemona z Turynu, którego zresztą sam tworzył. Choć w zeszłym sezonie to się nie udało, a strata do „Juve” wyniosła tylko jeden punkt, to w tym sezonie ma już dziewięć punktów zapasu nad odwiecznym rywalem („Stara Dama” nie grała jeszcze w 23. serii spotkań).
Duet marzeń „LuLa” wszystkich
W rozgrywkach Serie A grają takie tuzy jak Cristiano Ronaldo czy Zlatan Ibrahimović, ale to duet mediolańczyków jest postrachem włoskich boisk. Odpowiednio 16 trafień Lukaku i 13 Lautaro Martineza powoduje, że to Inter Mediolan jest liderem ligi. Ich umiejętność współpracy i znakomite czucie się na boisku daje niebiesko-czarnym kolejne triumfy i utrzymuje ich w grze o mistrzostwo. Dowodem tego niech będzie wpis komentatora Eleven Sports, Filipa Kapicy:
Już w momencie, kiedy Lukaku brał zamach przy dośrodkowaniu człowiek czuł, że to się skończy w bramce po główce Lautaro. Milan ogłuszony. #włoskarobota pic.twitter.com/960Pdwrmq6
— Filip Kapica (@fkapica) February 21, 2021
Gdyby spojrzeć na liczbę wszystkich strzelonych bramek „Nerazzurri” w tym sezonie Serie A, to ponad 50% z nich jest zapisana właśnie na ich koncie. To pokazuje, na czym bazuje ta drużyna oraz na kogo zawsze może liczyć.
W „Nerazzurrich” można mieć drugie życie
Wygląda na to, że Antonio Conte pogodził się z tym, iż nie zawsze możliwe jest posiadanie piłkarzy, których się chce. Dowodzić tego może wystawienie w pierwszym składzie Cristiana Eriksena oraz Ivana Perisicia. Zawodników, których jeszcze w zimowym okienku transferowym chętnie by się pozbył. Jeden wrócił z wypożyczenia z Bayernu Monachium latem jako triumfator Champions League, a jednak nie robiło to wrażenia na Włochu.Gorzej miał Duńczyk – notorycznie przesiadywał na ławce rezerwowych, był nawet przestawiany na piłkarską „szóstkę”, jednak i to się zmienia.
Wydaje się, że szkoleniowiec Interu Mediolan dostał dzisiaj to, czego od nich wymaga. Chorwat notorycznie wkręcał w ziemię Calabrię, zaś były piłkarz „Kogutów” mógł imponować spokojem i dojrzałością, kreując grę swojego zespołu. I wreszcie najważniejsze, druga bramka Lautaro Martineza to ich akcja. Śmiało można dać im z 30% wkładu w nią.
Eriksen do Perisicia przed bramką Lautaro.
Dwóch 'odzyskanych' piłkarzy, których wcześniej skreślał Conte, podobnie jak Skriniara.
Imo bardzo ważny aspekt tego sezonu w Interze, pogodzenie się Conte z tym, że musi dopasować tych graczy, których ma dostępnych.
— Michał Borkowski (@mbork88) February 21, 2021
Zlatan i Theo sami nie wygrają
Gdyby spojrzeć na najważniejsze aspekty ataku, a więc kreację, dośrodkowania czy zdobyte bramki, zobaczymy drużynę aż nadto zależną od tych zawodników. Wszyscy pamiętamy pierwszą część sezonu i bramki z trudnych pozycji Szweda. Wygrywane w kosmicznych ilościach pojedynki jeden na jednego Hernandeza. Jeżeli zaczyna brakować szczęścia tym dwóm podopiecznym trenera Pioliego, możemy wtedy zauważyć nieporadność Milanu.
Doskonałym przykładem tej niemocy są dwie główki „Ibry”, które wyciągnął bośniacki bramkarz Interu Mediolan. Najlepiej obrazuje to tweet Marcina Długosza, eksperta z magazynu Curva Sud, kibica AC Milan:
Handanović będzie noszony na rękach, ależ to bolesne. Nie wiem co się musi stać, żeby już wyjść z tego pułapu.
— Marcin Długosz (@DlugoszMarcin) February 21, 2021
Dlatego też, jeżeli bardziej produktywni nie będą Ante Rebić czy też Frank Kessie, to dla Milanu ta porażka może być punktem zwrotnym. Meczem ciągnącym ich już tylko w dół ligowej tabeli.
Inter Mediolan nie podaje tlenu rywalom
Tak można w skrócie podsumować poczynania lidera Serie A. Wygrana nad wiceliderem powoduje, że nie tylko nie oddają prowadzenia w wyścigu o scudetto. Dla nich to przede wszystkim sytuacja, w której nie dopuszczają odwiecznego wroga – Juventusu, do tego wyścigu. Wszyscy w Mediolanie mają świadomość, że w tym sezonie „Juve” przeżywa naprawdę trudne chwile. Może już nie być więcej okazji, by wygrać tytuł mistrza Włoch tak prostymi środkami. Jednym z nich będzie z pewnością niegubienie punktów. To rywale mają czuć presję. Inter zaś, niegrający w europejskich pucharach, ma być skupiony tylko na jednym – wygrywaniu każdego następnego ligowego meczu.