W naszym redakcyjnym przedsezonowym przeglądzie zespołów polskiej ekstraklasy nadszedł czas, by wnikliwiej przyjrzeć się najlepszej z najgorszych ekip naszego podwórka, czyli Cracovii, która na mecie sezonu 2014/2015 zajęła pierwsze miejsce w grupie spadkowej i dziewiąte ogółem. Kibice „Pasów” liczą, że w nadchodzących rozgrywkach ich ulubieńcy zdołają awansować do strefy mistrzowskiej, a o tym, że pasują tam jak ulał, niech świadczy fakt, że w dodatkowych siedmiu spotkaniach zakończonej niedawno edycji najwyższej klasy rozgrywkowej w naszym kraju zdobyli łącznie 17 punktów, notując pięć zwycięstw i dwa remisy.
Letnie przygotowania
Piłkarze z Małopolski dowodzeni przez Jacka Zielińskiego przedsezonowe treningi wznowili 22 czerwca, czyli zaledwie dwa tygodnie po zakończeniu ubiegłego sezonu ekstraklasy. Początkowo krakowianie, podobnie jak większość klubów z naszego podwórka, trenowali w swoim mieście, by następnie udać się na dłuższe zgrupowanie. Prezes Janusz Filipczak zadecydował, że świetnym miejscem do szlifowanie formy będzie Zakopane, gdzie zawodnicy wraz ze sztabem trenerskim dotarli w niedzielę 29 czerwca, by pozostać tam do 6 lipca.
Zanim jednak chłopcy Zielińskiego spakowali się i ruszyli w kierunku najbardziej znanego górskiego miasta w Polsce, na boisku Przeboju Wolbrom rozegrali pierwszy mecz kontrolny przeciwko czeskiemu Banikowi Ostrawa. Małopolanie bez większego trudu pokonali przeciwnika 3:1 po bramkach Mateusza Cetnarskiego i Krzysztofa Szewczyka. Trzeciego gola Cracovii podarował jeden z rywali, który zanotował samobójcze trafienie. Kolejną letnią przeszkodą krakowskiego teamu do pokonania były dwie ekipy ze Słowacji, gdzie dziewiąta drużyna minionego sezonu wybrała się z Zakopanego. Pojedynek z FC VSS Koszyce Polacy zakończyli w odrobinę gorszych nastrojach niż poprzedni, ponieważ przegrali 2:3 (bramki: Jendrisek, Argasiński), ale już w kolejnym meczu dosyć pewnie pokonali MFK Zemplin Michalovce 2:1 (Covilo, Wdowiak).
12 lipca wszyscy fani „Craxy” mieli nadzieję obejrzeć świetny mecz pomiędzy ich ukochanym klubem a niemieckim VfL Wolfsburg (aktualny wicemistrz Niemiec), lecz spotkanie zostało odwołane ze względu na brak wsparcia finansowego ze strony prezydenta Krakowa. Zespół zza zachodniej granicy ostatecznie zagrał w Gdańsku z tamtejszą Lechią, zaś Cracovia w swoim ostatnim sparingowym pojedynku zmierzyła się 10 lipca z Ruchem Chorzów, odnosząc zwycięstwo 2:1 (Szewczyk, Kapustka).
Nowi zawodnicy
Trzeba przyznać, że osoba odpowiedzialna za politykę transferową przy ul. Kałuży zna się na rzeczy jak mało kto. Do tej pory (stan na: 12.07.2015) oficjalnie potwierdzono pozyskanie tylko trzech zawodników, ale za to bardzo solidnych i znanych polskiej publiczności. Jednym z nich nie jest Artjoms Rudnievs, Łotysz rosyjskiego pochodzenia reprezentujący ostatnio barwy niemieckiego Hannoveru 96, z którym Jacek Zielińskim współpracował kilka lat temu, pełniąc funkcję opiekuna Lecha Poznań. Król strzelców ekstraklasy z sezonu 2011/2012 i zdobywca hat-tricka w pamiętnym meczu Ligi Europy z Juventusem Turyn był ostatnio łączony z Cracovią, ale sam trener „Pasów” przyznał, że to jedynie plotki. 54-letni szkoleniowiec przyznaje, że chciałby otrzymać od swoich przełożonych klasowego napastnika, ale jak dotąd tego w Krakowie brak.
Pan Jacek nie powinien jednak narzekać, ponieważ w ramach rekompensaty za niesprowadzenie dotychczas solidnego atakującego otrzymał trzech piłkarzy defensywnych. Dwóch z nich, a zatem Jakub Wójcicki oraz Grzegorz Sandomierski, przybyło ze zdegradowanego Zawiszy Bydgoszcz, zaś Wołąkiewicz postanowił powrócić nad Wisłę po nieudanej przygodzie z ligą rumuńską. W sezonie 2014/2015 popularny „Żaba” rozegrał w barwach Astry Giurgiu zaledwie jedno spotkanie, dodatkowo w niepełnym wymiarze czasowym, gdyż wcześniej ujrzał czerwoną kartkę. Były defensor Lecha, w którym dane mu było współpracować z trenerem Zielińskim, zamierza odbudować swoją formę sprzed wyjazdu za granicę, a o tym, że jak na polskie warunki jest on obrońcą co najmniej dobrym, nie trzeba nikogo specjalnie przekonywać.
Z kolei duet sprowadzony z Zawiszy także nie jest anonimowy. Wójcicki w Bydgoszczy pełnił funkcję kapitana, a jego największym atut stanowi bez wątpienia wielka uniwersalność. Pod wodzą kolejnych trenerów „Zetki” Kuba grywał niemalże na wszystkich pozycjach, począwszy od prawej obrony, a na ataku kończąc. Sandomierski natomiast uznawany jest w piłkarskim światku za jednego z najlepszych golkiperów w naszym kraju. Nie przez przypadek w jego CV znajdują się występy dla takich klubów zagranicznych, jak KRC Genk, Blackburn Rovers czy Dinamo Zagrzeb. Problemem Grzegorza są wahania formy – w jednym meczu potrafi zagrać niczym profesor, by w następnym zaliczyć jakiś koszmarny błąd. Jeżeli w nowym teamie zdoła ustabilizować formę, na pewno okaże się dużym wzmocnieniem Cracovii. Dodajmy tylko, że cała wymieniona trójka nowych twarzy została sprowadzona do Krakowa całkowicie za darmo, jako wolni gracze. Złoty interes? Okaże się już niedługo.
Z klubu odeszli…
Blok defensywny „Craxy” został wzmocniony, ale nie było innego wyjścia skoro z Małopolską pożegnało się pięciu graczy, w tym czterech nastawionych na przeszkadzanie rywalowi w konstruowaniu akcji. Sympatycy krakowskiego zespołu najbardziej zatęsknią pewnie za Krzysztofem Nykielem, który przy Kałuży spędził cztery lata i rozegrał dla niego ponad 60 spotkań. W poprzednich rozgrywkach polskiej elity stanowił pewny punkt obrony swego byłego już klubu, ale przerwy liczne przerwy w grze powodowane kontuzjami zmusiły władze Cracovii do pozbycia się ich podopiecznego. Nykiel bez kwoty odstępnego trafił do pierwszoligowego Zawiszy, a zatem można powiedzieć, że zamienił się miejsca mi z Jakubem Wójcickim.
Inny defensor, Adam Marciniak, także za darmo powędrował za granicę, a ściślej mówiąc, trafił do cypryjskiego AEK Larnaka. Zawodnik, który w minionych rozgrywkach rozegrał dla „Pasów” 34 mecze, postanowił zmienić otoczenie, podobnie jak trzech kolejnych graczy: Mateusz Żytko, Sławomir Szeliga oraz Przemysław Kita. Wszyscy wymienieni od lipca pozostają bez ważnych kontraktów i poszukują nowych pracodawców.
Prognozowana jedenastka
Gwiazda zespołu
Marcin Budziński. 25-latek z każdym kolejnym sezonem gra coraz lepiej, dojrzalej, a jego wpływ na ogólną postawę „Pasów” jest trudny do przecenienia. W trakcie poprzednich rozgrywek nareszcie mógł skupić się tylko i wyłącznie na rozgrywaniu akcji Cracovii, gdyż – w odróżnieniu od kilku ubiegłych lat – nie przeszkadzały mu w tym kontuzje. W 36 meczach ekstraklasy „Budzik” zdobył dziewięć bramek, dokładając do tego dziesięć kluczowych podań. Chyba tylko Semir Stilić (odszedł z Wisły Kraków) miał większy wpływ na grę swego klubu od Marcina.
Do tej pory nie było mu dane zagrać w dorosłej reprezentacji Polski, ale coraz częściej słychać głosy, że w biało-czerwonym stroju także poradziłby sobie bez problemu. Patrząc, jak rozwija się kariera M.B., trudno wyzbyć się wrażenia, że w przyszłym letnim okienku transferowym jego przełożonym trudno będzie zatrzymać go w stolicy Małopolski. Podobno dość silne kluby z Bundesligi oraz Serie A zaczynają coraz śmielej kusić rozgrywającego „Craxy” i kto wie, czy w końcu któryś z nich nie dopnie swego. Jest tylko jeden warunek – Budziński musi rozegrać kolejny przynajmniej tak samo dobry sezon, jak poprzedni. A nawet ciut lepszy.
Odkrycie?
Krzysztof Szewczyk. Zaledwie 19-letni napastnik najlepiej ze wszystkich piłkarzy Jacka Zielińskiego zdołał wykorzystać mecze sparingowe z przełomu czerwca i lipca. Niektórzy obserwatorzy tamtych spotkań twierdzą, że utalentowany młodzieniec powinien zostać śmiało dokooptowany do pierwszej „jedenastki” krakowian, zastępując bardziej doświadczonego Dariusza Zjawińskiego, który w pierwszym swoim sezonie przy Kałuży nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Trener Zieliński również bierze taką możliwość pod uwagę, o czym świadczą jego słowa wypowiedziane dla jednego z dziennikarzy portalu terazpasy.pl: – Wszyscy zawodnicy pracowali bardzo dobrze, z pełnym zaangażowaniem. Mam duży ból głowy z zestawieniem jedenastki wyjściowej na mecz z Lechią. Bardzo dobrze spisuje się nasza młodzież. Nie ukrywam, że największym wygranym okresu przygotowawczego jest „Szewa” (Krzysztof Szewczyk), który ostatnio robi najlepsze wrażenie.
W porównaniu z poprzednim rokiem…
Zespół staje przed trudniejszym wyzwaniem. Świetna końcówka sezonu 2014/2015 rozbudziła apetyty wszystkich związanych z klubem, zwłaszcza prezesa prof. Janusza Filipiaka. Znany przedsiębiorca już od wielu lat sponsoruje Cracovię, z którą dane mu było ostatnimi laty częściej doznawać gorzkiego smaku porażki niż łechcącego podniebienie słodkiego uczucia triumfu. „Pasy” właściwie od zawsze uchodzą za ubogich krewnych innego krakowskiego klubu – Wisły. Lista sukcesów „Białej Gwiazdy” rzeczywiście jest o wiele dłuższa, ale jej kadra powoli wykrusza się, a i forma w majowo-czerwcowych spotkaniach była daleka od ideału. Wielce prawdopodobnym jest, że w przyszłych rozgrywkach ukochany klub śp. Jana Pawła II zdoła po wielu latach upokorzeń zdominować znienawidzonego rywala.
Do tablicy – bramkarze
Twardy orzech do zgryzienia przed pierwszym meczem z Lechią Gdańsk będzie mieć trener Zieliński. Na kogo postawić? 34-letniego, solidnego, ale nic ponad to, Krzysztofa Pilarza, czy też młodszego, mniej przewidywalnego, ale zdolnego do wzniesienia się na nieosiągalny już – z racji wieku – dla starszego kolegi poziom Grzegorza Sandomierskiego? Za Pilarzem ponadto przemawia fakt, że jest on kapitanem Cracovii, były golkiper Zawiszy natomiast dopiero stanie przed szansą poznania małopolskiego klimatu.
Rywalizacja dwóch bramkarzy może wyjść tylko na dobre całej drużynie, tym bardziej że obaj panowie poniżej pewnego poziomu raczej nie schodzą. Sandomierski miewa jedynie problemy z koncentracją i jeden katastrofalny błąd z końcówki spotkania zbyt często przesłania obraz jego dobrej gry we wcześniejszej jego fazie. W kończącym letnie przygotowania do sezonu meczu z Ruchem Chorzów Zieliński pozwolił zagrać swoim golkiperom po 45 minut, ale czyste konto zdołał zachować jedynie młodszy z nich. Być może to przechyli szalę na jego korzyść, ale w tym momencie trudno zawyrokować, kto 17 lipca w meczu z Lechią od pierwszej minuty stanie w bramce Cracovii.
Ocena formacji: 3+*
Do tablicy – obrona
Tutaj może być największy kłopot, gdyż blok defensywny uległ sporym zmianom, kiedy kilku sprawdzonych zawodników postanowiło poszukać miejsca gdzie indziej, a w ich miejsce sprowadzono dwa znane nazwiska, które będą musiały jednak poświęcić trochę czasu na zgranie się z pozostałymi obrońcami. Na prawej stronie ze znalezieniem miejsca dla Jakuba Wójcickiego nie powinno być raczej większych problemów, gdyż Polak jest zdecydowanie lepszy od swojego brazylijskiego konkurenta – Deleu. Wątpliwości pojawiają się, gdy rzucimy okiem na środek omawianej formacji. Opiekun Cracovii ma bowiem do swojej dyspozycji czterech stoperów: Piotra Polczaka, Sretena Sretenovicia, Bartosza Rymaniaka oraz Huberta Wołąkiewicza.
W zamieszczonej na łamach niniejszego artykułu grafice przedstawiającej przewidywany skład „Pasów”, w środku obrony ustawiliśmy dwóch ostatnich z wyżej wymienionej czwórki. Dlaczego? Wydaje się, że w dość szybkim stylu gry krakowian ci dwaj stoperzy zdołają się lepiej odnaleźć. Niewykluczone też, że któryś z nich np. Rymaniak, nie powędruje na lewą flankę, a jego miejsce zajmie wówczas Polczak lub Sretenović. Nominalnym lewym obrońcą jest jednak Paweł Jaroszyński i to zapewne jemu przypadnie kontynuowanie tam swojej kariery. Jak by jednak Jacek Zieliński nie zechciał ustawić swojej defensywy, pozostanie ona nadal bardzo solidna. Nie brakuje w niej znanych nazwisk, a nawet ci mniej popularni piłkarze prezentują wysoki poziom. O klasie obrońców „Craxy” świadczy choćby liczba 44 straconych bramek w minionej edycji ekstraklasy, co było czwartym najlepszym rezultatem w lidze.
Ocena formacji: 4
Do tablicy – pomoc
W drugiej linii opisywanego przez nas zespołu jest jedna gwiazda, wokół której biega kilku innych, co prawda trochę mniej utalentowanych, ale też dobrych futbolistów. O Budzińskim nie ma sensu dłużej się rozpisywać, ponieważ charakteryzowaliśmy go w akapicie „Gwiazda zespołu”. Drugim najlepszym pomocnikiem Cracovii jest Miroslav Covilo, który ma ponoć opuścić co najmniej jedno z początkowych spotkań sezonu 2015/2016 z powodu urazu… paznokcia. Bośniak zazwyczaj występuje obok „Budzika”, a jego głównym zadaniem jest przerywanie akcji zaczepnych przeciwnika, ale udowodnił też, że potrafi strzelać bramki. W zeszłym sezonie uzbierał ich siedem, co jest zaskakującym wynikiem, jeśli weźmiemy pod uwagę boiskową pozycję Miroslava.
Typowym walczakiem należy określić Mateusza Cetnarskiego, który z tej strony dał się poznać jeszcze za czasów gry w Śląsku Wrocław. Pochodzący z Kołbuszowa gracz braki techniczne nadrabia doskonałym przygotowaniem fizycznym oraz ambicją. Taki zawodnik jest potrzebny w każdej drużynie, a doskonale sprawdza się przede wszystkim jako dżoker. Trio pomocników opisywanych w tej części wspomaga jeszcze paru innych młodych piłkarzy: Damian Dąbrowski, Łukasz Zejdler czy Deniss Rakels. Łotysz bywał dosyć często ustawiany przez Jacka Zielińskiego jako lewo- lub prawoskrzydłowy, ale jego nominalną pozycją jest środkowy napastnik, dlatego uwzględniamy go poniżej. Z nim w jednej linii pomocnikom „Craxy” przyznalibyśmy czwórkę z plusem, ale bez niego pozostaje tylko czwórka.
Ocena formacji: 4
Do tablicy – atak
Tutaj, podobnie jak w pomocy, spośród wszystkich snajperów krakowskiej drużyny wyróżnia się zdecydowanie jedna postać, mianowicie wspomniany wcześniej Rakels. Swój pierwszy sezon w województwie małopolskim reprezentant Łotwy okrasił 12 golami. Wynik jest doprawdy imponujący, jeżeli przypomnimy sobie jego niedawną grę w Zagłębiu Lubin, z którym rozstał się po tym, jak pseudokibice „Miedziowych” w dość niewybredny sposób wyrazili niezadowolenie z jego postawy. Teraz jednak wytatuowany zawodnik stanowi o sile ataku „Pasów”, a pozostali mogą jedynie patrzeć, co wyprawia z przeciwnikami.
Wyborna forma Rakelsa dla innych atakujących oznacza spore kłopoty z wywalczeniem miejsca w podstawowym składzie, a jedyną szansą na zagranie od pierwszych minut może być dla nich wszechstronność skuteczniejszego kolegi. Trener Zieliński lubi posyłać swojego podopiecznego na skrzydło, zwalniając tym samym miejsce na szpicy Dariuszowi Zjawińskiemu, który marzy o tym, by odzyskać formę sprzed ponad roku, kiedy w barwach pierwszoligowego Dolcanu Ząbki zostawał królem strzelców zaplecza ekstraklasy. Niestety, na wyższym szczeblu nie radzi sobie już tak dobrze, a po zdymisjonowaniu Roberta Podolińskkiego (poprzednik Zielińskiego, który przed objęciem sterów Cracovii dowodził Dolcanem) jego pozycja w klubie wyraźnie osłabła.
Tylko dwie bramki Zjawińskiego w ciągu roku są dla niego wynikiem bardzo słabym, by nie powiedzieć kompromitującym. Być może chwalony przez szkoleniowca Cracovii młody Krzysztof Szewczyk zdoła choć odrobinę odciążyć Rakelsa w zdobywaniu goli? Trudno jednak wymagać cudów od zaledwie 19-latka, dlatego nowy napastnik przy Kałuży zostałby przyjęty z pocałowaniem ręki.
Ocena formacji: 3+
Prognoza przedsezonowa
Wszystko w nogach liderów, czyli Budzińskiego i Rakelsa. Jeżeli ten duet zdoła rozegrać kolejny dobry sezon i ominą ich kontuzje, Cracovia powinna bez większych problemów awansować do górnej „ósemki”. Sporo też zależy od tego, jak zafunkcjonuje mocno przemeblowana obrona. Wizja wyprzedzenia Wisły powinna zadziałać bardzo mobilizująco na piłkarzy „Pasów”, którzy przy dobrych wiatrach mogą nawet otrzeć się o europejskie puchary.
* ocena w skali 1–6
Zachęcamy do zapoznania się z poprzednimi częściami naszego „Skarbu kibica”, dotyczącymi Termaliki Nieciecza, Zagłębia Lubin, Górnika Łęczna, Podbeskidzia Bielsko-Biała, Korony Kielce, Piasta Gliwice i Ruchu Chorzów.