Hutnik Kraków i Wisłę Puławy dzieli w tabeli aż dziewięć zespołów. Krakowianie walczą o to, by na koniec sezonu znaleźć się w gronie ekip mających szansę na promocję do Fortuna 1. Ligi. Natomiast puławianie po świetnym sezonie 2022/2023 i dobrym początku obecnej kampanii plasują się w strefie spadkowej. Oba zespoły mierzące się z innymi wyzwaniami w tabeli stanęły naprzeciw siebie na Suchych Stawach.
W pierwszym meczu obu zespołów w tym sezonie Wisła Puławy przegrała na własnym obiekcie z Hutnikiem 0:1. Jedyną bramkę tego dnia zdobył bezpośrednio z rzutu wolnego Dominik Zawadzki. Oba zespoły zmierzyły się ze sobą również w Pucharze Polski. W rundzie wstępnej lepsi od rywali z Małopolski okazali się podopieczni Michała Pirosa. Zwycięstwo zapewnili swoimi trafieniami Karol Noiszewski oraz Robert Janicki. Te spotkania to jednak przeszłość. Od tego czasu w Puławach zdołano już rozstać się z trenerem Michałem Pirosem, którego zastąpił Mikołaj Raczyński. Wisła Puławy w tym czasie spadała w ligowej hierarchii, trafiając do strefy spadkowej, z której chciała wydostać się w Krakowie.
Zgoła odmienne nastroje panują obecnie w Krakowie. Hutnik zimą dokonał kolejnych ciekawych wzmocnień, a kibice głośno myślą o awansie. Nie można się temu dziwić. Podopieczni Bartłomieja Bobli grają dobrą piłkę, która dostarcza solidnej zaliczki punktowej. Liderem drużyny jest Deniss Rakels. Dobrze przed tygodniem w debiucie dla Hutnika spisał się inny Łotysz, Igors Tarasovs. Oba zespoły w tym sezonie dzieli wiele, lecz łączy jedna niewątpliwie ważna cecha – przed wzajemnym pojedynkiem w 2024 roku jeszcze nie wygrali.
Remisy sukcesu nie dadzą
Oba zespoły – Wisła Puławy oraz Hutnik Kraków – walczą o odmienne cele, lecz potrzebują jednego. Punktów. W dwóch wiosennych kolejkach te zostały dodane na konta wspomnianych zespołów, lecz ani Wisła, ani Hutnik jeszcze nie wygrały. Co więcej, wszystkie cztery spotkania kończyły się wynikiem 1:1. Hutnik Kraków na inaugurację wiosennego grania zremisował z GKS-em Jastrzębie, uratowawszy punkt w samej końcówce. Przed tygodniem podopieczni trenera Bobli mierzyli się z bezpośrednim rywalem, Pogonią Siedlce. Także w tym meczu krakowianie zremisowali 1:1, choć mieli szansę przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
Również zespół trenera Raczyńskiego mierzył się z bezpośrednimi konkurentami oraz zespołem z drugiego końca tabeli. Na inaugurację wiosny Wisła zremisowała ze Stomilem Olsztyn, który również jest negatywnym zaskoczeniem trwającej kampanii. Natomiast przed tygodniem do Puław przyjechał wicelider z Kalisza. KKS pokazał, że potrafi być groźny choćby w meczu z Pogonią Siedlce (5:1), lecz z Wisłą nie był w stanie wygrać. Najpierw w 7. minucie Mateusz Klichowicz nie wykorzystał rzutu karnego, by w 13. minucie gola strzelił były napastnik KKS-u, Piotr Giel. Goście odpowiedzieli w samej końcówce za sprawą Filipa Szewczyka.
Tym samym można zauważyć, że tegoroczne mecze obu zespołów, które w sobotę mierzyły się ze sobą na Suchych Stawach, wyglądały bardzo podobnie. Nie przegrały, nie wygrały, lecz tak niewielkie kroki ku celom z pewnością nie zadowalały na starcie rundy wiosennej.
Błąd Hoyo-Kowalskiego
To było ważne spotkanie dla obu stron. Hutnik chciał wygrać, by wykorzystać potknięcia wyżej notowanych rywali i rozpocząć pogoń w ligowej tabeli. Punktów niczym tlenu potrzebują również w Puławach. Od pierwszych sekund obie ekipy chciały zatem ruszyć do ataku. Jednak nie wszyscy rozpoczęli ten mecz w pełnym skupieniu. Już w 2. minucie błąd we własnym polu karnym popełnił Daniel Hoyo-Kowalski, który podał piłkę wprost pod nogi Manuela Ponce Garcíí. Meksykański napastnik nie miał problemów ze zdobyciem debiutanckiej bramki dla Wisły i to goście szybko objęli prowadzenie. Krakowianie szybko się przebudzili, lecz w ich grze brakowało dokładności. Ponownie dobrze wyglądała współpraca na lewej flance pomiędzy Jakubem Marcinkowskim a Denissem Rakelsem, lecz nie wynikało z niej wiele pod bramką Pawła Łakoty.
Hutnik posiadał piłkę, lecz nie był w stanie zrobić z niej pożytku. Natomiast goście oczekiwali na szybkie kontrataki i mimo łatwego wbiegania w okolice pola karnego rywali nie byli w stanie podwyższyć swojego prowadzenia. Blisko remisu w pierwszej połowie byli za to podopieczni Bartłomieja Bobli. W 28. minucie w poprzeczkę huknął Miłosz Drąg, a dziesięć minut później słupek bramki Wisły nastrzelił Krzysztof Świątek. Jeszcze przed przerwą prawą stroną pomknął Krystian Lelek, lecz jego zagrania nie przejął żaden z kolegów ustawionych po drugiej stronie boiska.
Za nami 40 minut meczu! Walczymy dalej! 💪
________
#2LIGA | #HUTWIS | 0:1 40'fot. Krzysztof Porębski /@Press_Focus pic.twitter.com/4Rj3Yd3JcK
— Hutnik Kraków (@KSHutnikKrakow) March 9, 2024
Hutnik gonił wynik
Po zmianie stron wciąż częściej przy piłce byli gospodarze. Jednak dobrze ustawiona defensywa przyjezdnych sprawiała, że bramkarz Paweł Łakota nie miał wiele pracy. Do czasu. W 57. minucie Jakub Marcinkowski egzekwował rzut rożny po tym, jak piłka po jego strzale odbiła się od nóg rywala. Młody boczny obrońca Hutnika zgrał piłkę na dalszy słupek, gdzie najwyżej wyskoczył Maciej Wróbel. Napastnik Hutnika pewnym strzałem głową pokonał bramkarza, doprowadzając do remisu. Chwilę później stały fragment mieli goście. Do piłki ustawionej na skraju pola karnego podszedł strzelec gola, Manuel Ponce García. 25-latek nie oddał groźnego strzału, lecz i tak Dorian Frątczak miał niemałe problemy z tym strzałem. Hutnik próbował pójść za ciosem, lecz nie był w stanie zaskoczyć golkipera rywali, który musiał zachowywać czujność już do ostatnich minut spotkania. Podopieczni trenera Raczyńskiego nie skupili się jedynie na obronie remisu, lecz również szukali bramki dającej komplet punktów. Mimo optycznej przewagi ostatecznie nie zdołali zdobyć kolejnego gola na Suchych Stawach. Hutnik Kraków mógł wygrać dzięki Igorsovi Tarasovsowi, lecz jego próby z końcówki spotkania zostały zatrzymane przez bramkarza.
***
Trzy mecze i trzy remisy po 1:1. Zarówno Hutnik Kraków, jak i Wisła Puławy w 2024 roku nie są w stanie przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. Już trzeci weekend z rzędu schodzą z boiska z jednobramkowym remisem. Dla puławian w kontekście utrzymania każdy punkt jest niezwykle ważny. Podobnie dla krakowian, którzy marzą o awansie do Fortuna 1. Ligi. Jednak tak liczne remisy mogą przeszkodzić, a nie pomóc, w realizacji zakładanych celów. Czy za tydzień któraś z drużyn w końcu wygra?