Trzy kolejki do końca, cztery drużyny walczące o mistrzostwo i czterech kandydatów do tytułu króla strzelców Premjer-Ligi – Artiom Dziuba, Hulk, Fiodor Smołow i Quincy Promes. Każdy z tych zawodników jest wyjątkowy, każdy ma swoją unikatową cechę, ale łączy ich to, że strzelają jak na zawołanie. Kto zdobędzie koronę króla strzelców ligi rosyjskiej? Walka jest naprawdę zacięta.
Być może zastanawia was, dlaczego w tym zestawieniu nie ma żadnego gracza FK Rostów, rewelacji tego sezonu ligi rosyjskiej. Odpowiedź jest prosta. Klub prowadzony przez Gurbana Berdyjewa ma najmniejszą liczbę strzelonych goli wśród wszystkich kandydatów na mistrza. Ma ich 35, zaś dla porównania Zenit… 54. Najlepszy strzelec, Dmitrij Połoz, ma na koncie siedem trafień, zaś drugi w kolejności Sardar Azmoun – sześć. To o wiele za mało, by móc startować w tym elitarnym konkursie, ale, jak widać, odpowiednio, by walczyć o najwyższe trofea.
Duet z Petersburga (Dziuba 14 goli + Hulk 14 goli = 28 goli)
Футбол. #РФПЛ. 27-й тур. #АнжиЗенит 0:1 26' Артём Дзюба#НашФутбол #лучшаялигаземлиhttps://t.co/nMWYxfcZNf
— Мир Российская Премьер-Лига (@premierliga) May 7, 2016
Powyższa akcja na pewno idealnie wyjaśnia, skąd pomysł na zestawienie obu zawodników razem. W ich brazylijsko-rosyjskiej współpracy nie ma ani krzty egoizmu… Nie ma znaczenia, kto strzeli, a kto poda, ważne, aby drużyna odnosiła końcowy sukces. Co prawda w ćwierćfinale Ligi Mistrzów zabrakło skuteczności, jednak w lidze jest ona fenomenalna. 54 trafienia dają Zenitowi miano lidera wśród wszystkich ekip (oczywiście to nie wystarcza i nadal muszą bić się o możliwość gry w najbardziej prestiżowych europejskich rozgrywkach).
O Hulku nie ma sensu pisać, bo każdy z was wie, na co go stać i jak bardzo jest silny fizycznie (zwłaszcza jego lewa noga, oho). Warto jednak wspomnieć, że w stosunku do poprzedniego sezonu radzi sobie ze strzelaniem goli bardzo podobnie, jednak już z asystowaniem dwa razy lepiej. W sezonie 2014/2015 było tych „passów” dziewięć. W tym jest ich aż 18 (+ dwie w Pucharze Rosji i cztery w Lidze Mistrzów). Robi wrażenie, prawda? – Dla mnie najważniejsze jest to, żeby pomóc zespołowi wygrywać. Wierzę, że możemy jeszcze zdobyć mistrzostwo. Asystowanie sprawia mi tyle samo przyjemności co strzelanie goli. Miło jest zobaczyć, że posłana przeze mnie piłka do kolegi daje punkty Zenitowi – tak wypowiada się Brazylijczyk. Artiom Dziuba za to miesiąc temu dołączył do rosyjskiego „klubu 100”. – Wciąż jeszcze nie dotarło do mnie w pełni, że jestem jednym z najlepszych strzelców Rosji – te słowa padły dla rosyjskiego „Sport-Expressu”. Zawodnik ma co prawda najmniej bramek ze wszystkich piłkarzy, którzy są w tym elitarnym gronie i nadal grają, ale… jest z nich wszystkich najmłodszy. Napastnik jest też najwyższy ze wszystkich, którzy walczą o tytuł króla strzelców. Ma aż 194 cm wzrostu, ale uwierzcie… z drewnem nie ma on już zbyt wiele wspólnego.
Fiodor Smołow – bombardier doskonały (17 goli)
Trzeba przyznać, ze zawodnik Krasnodaru to piłkarz bardzo inteligentny, kreatywny i… bramkostrzelny. Niewielu jednak wierzyło, że przebije on talentem Aleksandra Kokorina. Miał jednak wiele do udowodnienia – ekspertom (trudno się dziwić, bo od 2008 do 2014 roku strzelił w sumie sześć goli), piłkarzom, a także swojej byłej już żonie, Victorii Lopryjewej, Miss Rosji 2003, która rozstała się z nim rok temu. Były gracz: Anży, Uralu, Dynamo (tam został odrzucony przez samego trenera Czerczesowa) i holenderskiego Feyenoordu już w początkowej części tego sezonu grał w Krasnodarze bardzo dobrze i dochodził do wielu sytuacji strzeleckich. Od razu jednak było widać, że brakuje mu precyzji i być może odrobiny szczęścia. A co się działo po przerwie zimowej? Smołow stał się prawdziwą maszyną do zdobywania goli – w meczu z Urałem Jekaterynburg strzelił cztery gole (!), w starciu z Anży dwa, a z Ufą jednego. I to z przewrotki. Wiele jego trafień to tak zwane stadiony świata.
https://youtu.be/bqgUEBiE1dk
Ostatni mecz z Rubinem Kazań również powiększył jego bramkowe konto o jedno trafienie, co pokazuje, że nie tylko strzela dużo, ale i bardzo regularnie. Dzięki jego wyczynom ekipa z Krasnodaru (w której swoją drogą czuje się świetnie, a kibice go kochają) prawie na pewno zagra w europejskich pucharach. Forma Smołowa to też wspaniały znak dla trenera CSKA i reprezentacji Rosji, Leonida Słuckiego, który wyśle powołania na Euro już 19 maja. Czy talent Smołowa sprawi, że przejdzie on do większego klubu? To wątpliwa sprawa. 26-latek czuje się najlepiej w drużynach, w których może być liderem. To daje mu prawdziwego kopa.
Holender w Moskwie – Quincy Promes (16 goli)
Футбол. РФПЛ. 27-й тур. #СпартакДинамо 3:0 87' Куинси Промес#НашФутболhttps://t.co/iuOvpGxAys
— Мир Российская Премьер-Лига (@premierliga) May 8, 2016
Quincy Promes to wychowanek Ajaksu Amsterdam. Los zesłał go jednak do Moskwy i to do klubu, który ma najbardziej zagorzałych kibiców w całej Rosji – Spartaka. A tam dzieje się naprawdę dużo. Trzy tygodnie temu kibice „Czerwono-białych” zażądali od piłkarzy… zwrotu koszulek. Uznali, że nie zasługują na nie z powodu długotrwałej słabej gry. (Hmm… czy skądś tego nie znamy?). Holender jednak zdaje się nie zauważać problemów i gra jak z nut. Jego drużyna mimo słabej postawy ma nawet szansę na wyprzedzenie Lokomotiwu i grę w eliminacjach do Ligi Europy. Czy tak się stanie? – Europejskie puchary są ważne dla mnie. Jestem młody, chcę grać i wygrywać. Na razie nie patrzę w przyszłość, bo jestem tu szczęśliwy. Tyle mogę na razie powiedzieć – te słowa padły w wywiadzie dla „Sport-Expressu”. Między wierszami można jednak wyczytać, że jeśli Spartak Zajmie 6. miejsce, Quincy zechce zmienić klubowe barwy (co przyniesie zapewne kosmiczny zysk Leonidowi Fedunowi, gdyż zawodnik ma umowę do 2018 roku). I trudno mu się dziwić. Fenomenalnie strzela z dystansu, jest bardzo dobry technicznie i szybko biega. Cóż więcej trzeba, by podbić europejskie boiska?