Holandia wraca do gry


Futbol w kraju tulipanów znów ma się dobrze

25 marca 2019 Holandia wraca do gry

W 2014 roku reprezentacja "Oranje" zajęła na mundialu w Brazylii trzecie miejsce. Na ten sukces złożyło się wiele czynników, a ich autorem był Louis van Gaal. Mocno krytykowany selekcjoner porzucił typowe ustawienie 4-3-3 na rzecz defensywnego 3-5-2. Zawodnicy, których zabrał do kraju kawy van Gaal, idealnie pasowali do preferowanej przez niego formacji. Co więcej, podobnie jak Adam Nawałka podczas Euro 2016 "Żelazny Tulipan" wykorzystał potencjał graczy. Tacy piłkarze jak Kuyt, de Jong, Sneijder, Robben czy van Persie mieli ostatnią szansę na wykorzystanie swojego doświadczenia i zaistnienie na wielkiej imprezie.


Udostępnij na Udostępnij na

Po udanych mistrzostwach, które jeszcze bardziej rozbudziły apetyty Holendrów, sprawy przyjęły gorszy obrót. Zaczęło się od rezygnacji LvG ze stanowiska selekcjonera. Holenderskiego szkoleniowca skusiła wizja podbicia Wysp Brytyjskich z Manchesterem United. O swojej decyzji trener poinformował zarząd KNVB dużo szybciej, przez co federacja miała sporo czasu na znalezienie godnego następcy. Ostatecznie wybór padł na Guusa Hiddinka, który prowadził już kadrę „Oranje” i zajął z nią czwarte miejsce na MŚ we Francji (1998).

Gnijące pomarańcze

Hiddink wytrwał na stanowisku jedenaście miesięcy, a decyzję o swoim odejściu podjął z powodu słabej gry i proporcjonalnych do niej wyników. Reprezentacja z kraju tulipanów nie zakwalifikowała się do mistrzostw Europy, które odbyły się trzy lata temu we Francji. Skuteczność zwycięstw za jego kadencji wynosiła 40%, co wypadało słabo, patrząc na jego poprzedników. Aż do panowania Louisa van Gaala skuteczność wygranych meczów od ładnych paru lat oscylowała na poziomie co najmniej 60%.

Schedę po Hiddinku przejął Danny Blind, przed którym za cel postawiono awans na mistrzostwa świata w Rosji. Misja ta również zakończyła się porażką. Z 17 meczów Holendrzy przegrali aż siedem. Głównym grzechem, który wymieniano w kontekście nowego selekcjonera, było stawianie na młodzież w ważnych spotkaniach. Zawodnikom tym brakowało jakości i wyrachowania, stąd np. porażka w starciu z Bułgarią (0:2). Przy obydwu trafieniach zawinił 17-letni de Ligt, który przed występem w kadrze narodowej zagrał dla Ajaxu w zaledwie ośmiu ligowych meczach. Danny był rzucony na głęboką wodę, bez odpowiedniego doświadczenia i pomysłu na zespół. Pragnął prowadzić kadrę zgodnie z filozofią, lecz to wyzwanie, jak sam przyznał, przerosło go.

Zawodnicy, których nam brak, to tacy w przedziale wiekowym od 24 do 30 lat. To stracony okres, jeśli chodzi o talenty i szkolenie. Trzeba przeczekać ten trudny czas – mówił Danny Blind.

Klątwa Advocaata

Ratować kadrę „Pomarańczy” na finiszu eliminacji starał się Dick Advocaat. Przez pół roku osiągnął wysoką średnią zwycięstw (85,7%), lecz ostatecznie poległ w ostatnim meczu decydującym o awansie – ze Szwecją. Przed spotkaniem ze Skandynawami Dick przewidywał, że Szwedzi nie zdołają pokonać Luksemburgu aż 8:0. Los jednak chciał, że tak się stało, co poważnie skomplikowało sytuację jego kadry. O przepustce na mundial w Rosji zadecydować miał bilans bramek, a tych aż siedem zabrakło „Oranje”. Pomimo pokonania ekipy Anderssona 2:0 „Oranje” musieli obejść się smakiem i po raz kolejny nie uczestniczyli w dużej futbolowej imprezie.

Po rządach Hiddinka, Blinda i Advocaata pozostał duży niesmak. Holendrzy pod ich wodzą opuścili dwie największe piłkarskie imprezy, ME we Francji i MŚ w Rosji. Po raz ostatni taka passa przytrafiła się im w latach osiemdziesiątych.

6 lutego 2018 roku nowym selekcjonerem ogłoszony został Ronald Koeman. Były piłkarz m.in. FC Barcelona za zadanie ma awans na ME, które odbędą się w 2020 roku. Rywalami Holendrów w grupie są Białoruś, Niemcy, Irlandia Północna i Estonia. W pierwszym meczu eliminacji „Oranje” pokonali Białorusinów aż 4:0, a bohaterem spotkania był Memphis Depay. Skrzydłowy Olympique Lyon miał udział przy każdym trafieniu. W drugim pojedynku Holendrzy musieli uznać wyższość Niemców, przegrali u siebie 2:3.

Idzie nowe…

Obecnie kadra Holendrów zajmuje 15. miejsce w rankingu FIFA, a średnia wieku drużyny wynosi 26,2 lata. „Dziura pokoleniowa” na razie wydaje się „załatana”. O sile kadry stanowią młodzi, lecz ograni na wysokim poziomie zawodnicy, a całości dopełniają ich doświadczeni koledzy. Ryan Babel, Strootman, Blind i Cillessen to ci, którzy na karku mają najwięcej lat i stanowią niejako trzon obecnej reprezentacji. Z kolei de Ligt, de Jong czy van de Beek i Bergwijn to piłkarze liczący zaledwie 21 lat, lecz ogrywający się w Eredivisie. Pierwsza dwójka to łakomy kąsek dla wielkich klubów, więc nic dziwnego, że od lata stanowić mają o sile klubu z Camp Nou.

Patrząc na duet, jaki Holendrzy mają w środku obrony, śmiało można rzec, że będzie to jeden z najlepszych bloków defensywnych na świecie. Van Dijk i de Ligt to stoperzy gwarantujący spokój w tyłach, ale i zagrożenie pod bramką rywali. Biorąc pod uwagę rozgrywki klubowe i kadrę, obaj mieli udział przy 14 golach. To wynik, którego mogliby pozazdrościć niektórzy napastnicy.

Ważnym punktem „nowej siły” Holendrów jest Memphis Depay. Holender gra na pozycji napastnika i w jedenastu ostatnich meczach reprezentacji miał udział przy trzynastu bramkach. W Olympique Lyon gra naprawdę dobrze i niewykluczone jest, że zapracuje sobie na transfer do większego klubu. Pomimo sparzenia się w Manchesterze United Memphis mierzy wysoko i jak sam przyznał, chciałby grać w Realu, „Barcy”, Bayernie, City lub PSG.

Nie tylko kadra

Cały świat przecierał oczy, gdy 5 marca tego roku Ajax Amsterdam wyeliminował z rozgrywek LM obrońców tytułu, Real Madryt. Zespół ze stolicy Holandii dokonał rzeczy wielkiej, a przed jeszcze większą stanie w kolejnej fazie, gdzie rywalem będzie Juventus. Oprócz de Ligta i de Jonga w drużynie z Amsterdam Arena grają Dumfries i de Roon, również reprezentanci „Oranje”. Przedsmakiem tak udanej przygody w obecnej edycji Ligi Mistrzów były mecze grupowe z Bayernem, w których Ajax pokazał się ze świetnej strony i podobnie jak w spotkaniach z „Królewskimi” wychodził z opresji obronną ręką.

W lidze nie wszystko dla klubu jest stracone, albowiem ich strata do PSV wynosi pięć punktów i jest jeszcze do odrobienia. To, co stanie się misją najtrudniejszą, to zatrzymanie na kolejny sezon bohaterów obecnych rozgrywek. Los holenderskiego zespołu od zawsze jest naznaczony w następujący sposób: oszlifować talent, sprzedać za większe pieniądze. Niezależnie od tego, jaki obrót przybiorą sprawy, należy podziwiać piękną historię, którą pisze holenderska drużyna Mimo wielu rewolucji nadal zaznacza swoje miejsce na europejskiej scenie piłkarskiej.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze