Holandia – czego się obawiać, a gdzie szukać szansy?


Ostatnim przeciwnikiem Polski w tegorocznej Lidze Narodów będzie reprezentacja Holandii

18 listopada 2020 Holandia – czego się obawiać, a gdzie szukać szansy?
www.besoccer.com

Futbol totalny – to stwierdzenie weszło na stałe do futbolu już od lat 70. To właśnie tamtejsza drużyna "Oranje" pod batutą Johana Cruyffa nauczyła świat, jak atakować i bronić całym zespołem. Holendrzy od zawsze kojarzeni są ze świetnym szkoleniem i kolejnymi wychowywanymi gwiazdami. Zawsze byli w czołówce światowej i europejskiej piłki. Jednak ostatnie lata były dość chude i sukces jest im wreszcie potrzebny.


Udostępnij na Udostępnij na

Cały świat przyzwyczaił się do widoku pomarańczowych koszulek podczas największych wydarzeń piłkarskich. Jednak od 3. miejsca na mistrzostwach świata w 2014 roku było już słabiutko. Ani na Euro 2016, ani na mundial w 2018 roku „Oranje” się nie zakwalifikowali. Czarne chmury zebrały się nad holenderską piłką.

Teraz wreszcie nastały jakieś małe sukcesy. W 2019 roku Holendrzy wygrali grupę Ligi Narodów i zagrali w turnieju finałowym. Polegli dopiero w finale z Portugalią 0:1. Następnie w grupie eliminacyjnej zajęli drugie miejsce za Niemcami i awansowali na Euro 2021. Tym samym przez słabą formę i pandemię Holendrzy wystąpią na dużym turnieju pierwszy raz od siedmiu lat. Dzisiaj „Oranje” zagrają z Polską i będą liczyć na potknięcie Włochów. Dlatego że w przypadku swojego zwycięstwa i porażki lub remisu Italii Holendrzy drugi raz z rzędu wygrają grupę Ligi Narodów i zagrają w turnieju finałowym.

Depay i Wijnaldum

Dwaj generałowie, którzy w ostatnich miesiącach prowadzą Holandię do kolejnych zwycięstw. To na nich nasi reprezentanci muszą zwrócić największą uwagę. Wystarczy spojrzeć na ich liczby w ostatnich eliminacjach Euro. Depay – sześć bramek i osiem asyst, Wijnaldum – osiem bramek i dwie asysty. W ostatnim niedzielnym spotkaniu z Bośnią wszystkie trzy gole zdobył również ten duet (2 pomocnik Liverpoolu, 1 piłkarz Lyonu).

– Jest wszechstronny, a my nie mamy w składzie 35 piłkarzy, więc potrzebujemy graczy, którzy mogą grać na różnych pozycjach i to na wysokim poziomie. Niektórzy chłopcy mogą grać w różnych miejscach na boisku, ale nie zawsze mogą się tam zaprezentować z najlepszej strony. Dla niego to nie problem. Jest środkowym pomocnikiem, ale nie ma żadnego problemu z grą na skrzydle – tak o Wijnaldumie wypowiadał się zaraz po jego zakupie z Newcastle Juergen Klopp. I to się potwierdziło, bo to świetny piłkarz zarówno w ofensywie, jak i defensywie. Jednak najbardziej trzeba uważać na grającego w ataku Memphisa Depaya, który potrafi strzelić bramkę z niczego.

Dziura w obronie

Z listopadowych meczów Holandii przez kontuzję wypadli dwaj podstawowi stoperzy – Virgil van Dijk i Matthijs de Ligt. To bardzo duże osłabienie defensywy „Oranje”. Na środku obrony w ich miejsce zagrają najprawdopodobniej Blind i de Vrij. Jednak obaj zawodnicy nie prezentują takiego poziomu jak wyżej wspomniany duet. A wiemy, że Holendrzy obawiają się Roberta Lewandowskiego, o czym wspominał w wywiadzie dla TVP Sport Richard Grootscholten, Holender pracujący jako dyrektor techniczny w akademii Legii Warszawa.

Oprócz dwóch stoperów brakuje również bramkarza numer 1 – Jaspera Cillessena. Golkiper Valencii po wyleczeniu urazu stopy nabawił się kolejnej kontuzji i może pauzować nawet trzy miesiące. To jest moment, w którym można, a nawet trzeba spróbować to wykorzystać. Bo brak trzech podstawowych graczy w formacji obronnej to już spora wyrwa. Ich zastępcy to też nie są zawodnicy z łapanki, jednak to nie ten sam poziom co podstawowi gracze.

Szukać szansy

– Sądzę, że nisko ustawiona defensywa i próby kontrataków mogą sprawić problemy ekipie „Oranje”. Jeśli przestrzeni będzie zbyt wiele, szybcy gracze mogą to wykorzystać. Inną opcją jest wręcz przeciwieństwo i postawienie na niezwykle wysoko ustawioną linię obronną. Do tego potrzebne będzie mocne tempo i duża jakość gry. Holandia nie ma stabilnej drużyny, co może sprzyjać Polakom. Dojdą też do tego kwestie mentalne, bo Liga Narodów wciąż nie należy do najważniejszych rozgrywek w Europie – takie podpowiedzi uzyskał Jerzy Brzęczek od wcześniej już wspomnianego Richarda Grootscholtena.

Polska jest przybita po fatalnym meczu z Włochami. Mówi się nawet o tym, że selekcjoner zagra o swoją posadę, co jednak jest mało prawdopodobne. To jednak nie znaczy, że nie jesteśmy bez szans. Kto inny niż Robert Lewandowski może wykorzystać takie luki w defensywie rywala. Na pewno będzie sporo zmian w składzie i niektórzy zawodnicy będą chcieli pokazać, że zasługują na miejsce w pierwszej jedenastce.

Mentalność

To może być najważniejsza kwestia dzisiejszego meczu. Holendrzy oprócz zwycięstwa muszą też liczyć na Bośnię i Hercegowinę, która już raz zabrała punkty Włochom. Polacy natomiast, jak to Polacy, mają matematyczne szanse na pierwsze miejsce. Musieliby pokonać reprezentację „Oranje” oraz liczyć na to, że Italia nawet nie zremisuje z Bośnią. W piłce nożnej nie ma rzeczy niemożliwych i o tym wiele razy się już przekonaliśmy.

Holendrom to zwycięstwo jest potrzebne, żeby pokazać sobie i światu, że są groźnym przeciwnikiem dla wszystkich. Po tylu latach bez sukcesów, nawet bez obecności na jakimkolwiek turnieju, każdy mecz jest na wagę złota. Zwycięstwa w Lidze Narodów, nawet w sparingach, dodają tym piłkarzom pewności siebie. Za pół roku na Euro na pewno nie będą wymieniani jednym tchem jako faworyci z Hiszpanami, Niemcami (mimo wczorajszego blamażu), Włochami czy Portugalczykami. Jednak mogą być traktowani jako czarny koń. Powrót na salony, patrząc na piłkarską historię tego kraju, jest im potrzebny jak tlen.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze