HNG: Coś się kroi?


Sandro Rosell, Pedro Rodriguez i Andres Iniesta – co ich łączy oprócz tego, że są związani z Barceloną? Uwielbienie dla Sergio Ramosa, drugiego kapitana „Los Merengues”, którego każdy z nich chętnie widziałby na Camp Nou.


Udostępnij na Udostępnij na

Historia katalońsko-kastylijska pamięta już transakcje, które wzbudziły lawinę nienawiści i kontrowersji. Najlepszym przykładem jest oczywiście transfer Luisa Figo z 2000 roku. Portugalczyk stał się dzięki niemu najdroższym piłkarzem, a także jednym z najlepiej zarabiających sportowców na świecie. Spełnił tym samym marzenie i obietnicę wyborczą Florentino Pereza, który deklaracją, iż sprowadzi na Bernabeu portugalskiego skrzydłowego, zapewnił sobie zwycięstwo w wyborach na prezesa. Ale czy ktokolwiek traktował poważnie zapowiedzi Pereza? Chyba nie, bo przecież niedużo wcześniej Figo hasał sobie po zielonej trawce w katalońskich barwach i całował herb Barcelony… Madridismo jednak uwierzyło i dzięki temu przez kilka kolejnych lat oglądaliśmy budowę „Los Galacticos”.

Ramos kiedyś już podpadł Mourinho, kiedy bronił Mesuta Oezila
Ramos kiedyś już podpadł Mourinho, kiedy bronił Mesuta Oezila (fot. Marca.com)

Figo był wówczas na Camp Nou jednym z idoli, stawał się symbolem klubu i wszyscy wierzyli, że zostanie jego legendą – kto wie, być może nawet zakończy tam karierę? Rzeczywistość okazała się brutalna, a sam Luis nie tłumaczył jej kwestią finansową. Katalończycy pewnie też mogliby zaoferować mu poprawę warunków kontraktu. Figo mówił jednak, że pragnie zdobywać najważniejsze tytuły i decyzja o transferze do Madrytu jest tylko i wyłącznie decyzją piłkarską. Czy jest więc możliwe, aby kolejną decyzję czysto piłkarską podjął inny światowej klasy zawodnik? Czy transfer Sergio Ramosa do Katalonii jest REALny?

Pomijamy plotki o tym, że w szatni w Realu Madryt panuje niezdrowa atmosfera, a Ramos właśnie znajduje się w samym jej centrum. Jose Mourinho tak to sobie sprytnie miał rozplanować, że podzielił swój zespół na obóz hiszpański i portugalski. Ramos znajduje się rzecz jasna w tym hiszpańskim, czyli opozycyjnym do Jose Mourinho. Madrycka prasa informowała już o wielu niedorzecznych wręcz wydarzeniach. Nie najlepszy obecny sezon w wykonaniu „Królewskich” tylko pogłębia rozczarowanie „Marki” czy „Asa”, które są żądne gorących newsów. Mourinho ich nie dostarcza, bo kontakty z mediami ograniczył do absolutnego minimum. Tyle dobrego, że dziennikarze zaczęli przynajmniej szanować Aitora Karankę.

Wróćmy jednak do Ramosa. Nie ulega wątpliwości, że już samo odejście Hiszpana z Madrytu byłoby wielkim zaskoczeniem. A co dopiero, gdyby były gracz Sevilli zdecydował się przenieść do Katalonii… Obecnie Ramos jest drugim kapitanem zespołu i człowiekiem o naprawdę sporym autorytecie. Sam niejednokrotnie przyznawał,  że jest w stolicy szczęśliwy i pragnie zdobywać tytuły z „Los Blancos”. Stara śpiewka, którą doskonale znamy. Skąd jednak tak nagłe zainteresowanie nim wśród katalońskiego otoczenia? Bo na Camp Nou zdają sobie sprawę, że sytuacja w Madrycie nadal nie jest różowa. Sandro Rosell nie słynie może z działań destabilizujących inne zespoły, ale wypowiadając słowa: „W Realu jest ktoś, kogo ściągnąłbym do Barcelony”, rozpoczął małą wojenkę. Później przyznał, że tym kimś jest Ramos, a jego śladami poszli również Pedro Rodriguez i Andres Iniesta, którzy również przyznali, że hiszpański stoper bądź też prawy obrońca to jeden z najlepszych fachowców w świecie futbolu.

Czy faktycznie coś się kroi? Z serii wiadomości niewiarygodnych już bardziej możliwa – o dziwo – była informacja o transferze Casillasa… Nie od dzisiaj wiadomo, że Iker brata się między innymi z Xavim, a niedługo z Camp Nou odchodzi Victor Valdes. Wiadomo jednak również, że nawet jeśli Iker faktycznie chciałby zmienić barwy klubowe, po prostu nie mógłby ot tak pójść sobie do Barcelony. Nie i koniec. Przypadek Ramosa jest inny, w końcu nie jest on wychowankiem „Królewskich”, ale to właśnie stołeczna drużyna wypatrzyła go i dała mu szansę zaistnienia w europejskim futbolu. Wielka szkoda, że pozostaje nam jedynie gdybanie. Dopóki w Madrycie będzie Jose Mourinho, nic nie będzie jasne i oczywiste. I nie jest to bynajmniej powód do zmartwień. Nie potrzeba nam przecież utarczek słownych i ciągłych kłótni. Jest, jak jest, a jest dobrze. W Gran Derbi atmosfera nie jest już tak napięta, a zawodnicy wzajemnie się szanują. Może więc to jest główny argument przemawiający za transferem Sergio do Katalonii? Hiszpańskie dzienniki nie lubią sielanki. Musi się lać krew.

Komentarze
szwajc1212 (gość) - 11 lat temu

Słusznie zauważył pan redaktor , że w tym sporcie
, a chyba nawet ogólnie wśród ludzi, złamanych
lojalności bywa wiele . Ja już dawno za nikogo nie
deklaruję oddawania żeber , ucinania głowy , czy
też ręki . Tak się tylko zastanawiam nad nowym
trendem który się tworzy . Wielu z nas, jest
często zdumiona kreatywnością plotkarskiej prasy (
znam też takich ci się tym jarają hehe ) . W
przypadku transferu Cesca Fabregasa , Fernando
Llorente , Luki Modrića , Robina van Persie, były
oczywiście wypowiedzi ku niezadowoleniu aktualnych
klubów , ale wszyscy wiedzieliśmy , że jest coś
na rzeczy . Czy coś się kroi ? No chyba musi , bo
inaczej tak poważny klub jakim jest Barcelona otrze
się o śmieszność . Wskazywanie palcem zawodników
drużyn przeciwnych , po których włodarze klubowi
nawet nie spróbują sięgnąć, jest zwykłym
plotkarstwem które tworzy jeszcze więcej spekulacji
w tym tabloidowym grajdołku .Jestem bardzo ciekaw ,
czy tak nastawiony na sprowadzenie gwiazd klub (
zwłaszcza Hiszpańskich ) spróbuje sprowadzić
takiego zawodnika jakim jest Sergio . Ostatniego
stwierdzenia Daniela Alvesa o zawodniku Arsenalu ,
raczej staram się nie brać na serio ( chociaż
plotka sama w sobie jest interesująca ) ale tutaj
najwyższe gremia FC Barcelony zdają się wysyłać
wyraźne sygnały ...

Odpowiedz
~HASAN (gość) - 11 lat temu

Mimo że ostatnio mieliśmy rozbieżne opinie to tym
razem przyznaje Ci racje,choć zakładam że
zapatrujemy się na to z nieco innej strony. Pomijam
fakt "wyrażania życzeń" przez barcelonistów bo
dużo bardziej interesują mnie powody takiego
postępowania. Jeśli te wszystkie zabiegi mają na
celu sprowadzenie klasowego zawodnika to ok
[jakkolwiek to brzmi]. Jednakże jeśli te,nazwijmy
to medialne gierki,mają spełznąć na niczym to
klub z Camp Nou winny będzie niepotrzebnej
awanturze. Tak naprawde trudno w pełni się
ustosunkować bo nie ma oficjalnych komunikatów.

Zastanawiam się co będzie jeśli dywagacje staną
się faktem [wpłynie oferta za Ramosa].

Odpowiedz
E123 (gość) - 11 lat temu

Trochę to głupie...
Dla Was, mediów, nie ma rzeczy niemożliwych...I
dlatego piszecie różne rzeczy (często głupoty),
które prawdopodobnie nigdy nie będą miały miejsca
w futbolu...

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze