Hiszpański Gattuso


31 maja 2012 Hiszpański Gattuso

Wiecie, o kogo chodzi? Kibice „La Seleccion”, gdyby mogli teraz wybrać, bez mrugnięcia okiem wzięliby go do kadry kosztem Cesca. Teraz jest na szczycie. Dwa lata temu grał w trzeciej lidze i starał się poradzić sobie z łatką piłkarza nieuchronnie skazanego na szybkie zakończenie kariery.


Udostępnij na Udostępnij na

Benat Extebarria jest Baskiem. Jeśli jest się piłkarzem z Baskonii, ma się dwie możliwości. Albo jest się wychowankiem Realu Sociedad San Sebastian, albo wychowankiem Athleticu. Benat poszedł drugą drugą. Miał jedenaście lat, gdy szperacze „Los Leones” zaproponowali mu przenosiny do Lezamy, legendarnej akademii piłkarskiej klubu z Bilbao. Chłopak się zgodził, no bo kto by się nie zgodził? W szkółce nie radził sobie jakoś wybitnie. Mniej więcej do siedemnastego roku życia wszystko szło dobrze, ale później Benata odstawiono na boczny tor. Musicie wiedzieć, że w Hiszpanii proces awansu z jednej drużyny młodzieżowej do drugiej nie jest sztywno powiązany z wiekiem zawodnika. Lepsi idą w górę szybciej, słabsi idą wolniej. Extebarria szedł wolniej. Zawodnicy, w których kluby pokładają wielkie nadzieje, w trzecich ekipach lądują w wieku jakichś szesnastu lat. Benat miał osiemnaście. Do drużyny rezerw awansują siedemnastolatkowie. Benat miał dziewiętnaście. Dla porównania, jego rówieśnik Markel Susaeta kolejne debiuty notował dwa lata wcześniej. Szefowie Lezamy mylą się bardzo rzadko, ale w wypadku urodzonego w Igorre pomocnika pomylili się setnie.

Benat
Benat (fot. Marca.com)

Benat zadebiutował w pierwszej drużynie w sezonie 2008/2009. Miał 22 lata i ten debiut przysporzył mu więcej smutku niż radości. Zasady La Liga mówią, że jeśli zawodnik rezerw starszy niż 21-letni zagra w pierwszej drużynie, musi podpisać zawodowy kontrakt albo odejść. Nasz bohater był za słaby, więc trzeba było się go pozbyć. Benat został wypożyczony do trzecioligowego prowincjalnego klubu Conquense. Joaquin Caparros, trener znany z doskonałego nosa w sprawie młodzików, postawił na nim krzyżyk. Po roku gry w Cuence (miejscowości, nie piłkarzu!) Benat przeszedł do rezerw Betisu, w którym grał przez kolejny sezon, ciągle w trzeciej lidze. Później został przeniesiony do pierwszej drużyny Andaluzyjczyków, w której prawie od razu wywalczył sobie miejsce w wyjściowym składzie. Później awansował do Primera Division, później dostał powołanie do dorosłej kadry. Chciałoby się teraz napisać, że później wykręcił numer Joaquina Caparrosa, powiedział „I kto tu jest bezużyteczny?” i wybuchnął szaleńczym śmiechem. Niestety Benat niczego takiego nie zrobił. To dobrze ułożony młody człowiek.

A poza tym strasznie dobry piłkarz. Strasznie, strasznie, strasznie dobry. Bask jest jednym z tych zawodników, którzy na szczyt swoich możliwości wzbijają się w spotkaniach najważniejszych. Tak było kilka tygodni temu, gdy w pojedynkę wygrał Betisowi derby Sewilli, wbijając odwiecznemu rywalowi dwa gole z rzutów wolnych. Tak było też wczoraj, w spotkaniu reprezentacji z Koreą Południową. Benat zagrał pełne 90 minut i zachwycił. Po prostu zachwycił. Już w starciu z Serbią, wchodząc z ławki, pokazał się z dobrej strony, ale wtedy z konieczności grał gdzieś na boku, w miejscu zupełnie niepasującym do jego stylu. Wczoraj był tam, gdzie czuje się najlepiej. Za plecami miał Xabiego Alonso, u boku miał Santiego Cazorlę, a w głowie miał jakieś niesamowite rzeczy. Podawał jak Iniesta, walczył o piłkę jak Sergio Busquets i rozgrywał jak Xavi. Wszystko na wielkim luzie, z chłodną głową. To po jego doskonałej asyście Fernando Torres strzelił gola, który prawdopodobnie zapewnił mu miejsce w wyjściowym składzie „La Seleccion” w meczu z Włochami.

Na stronie internetowej dziennika „Marca” pod relacją z meczu z Koreą co najmniej połowa komentarzy dotyczy Benata. Kibice wyrażają swoje niezadowolenie z powodu jego nieobecności na Euro, denerwują się, że del Bosque wypróbował go tak późno i że zabrał na turniej będącego zupełnie bez formy Cesca Fabregasa. Dużo jest w tych komentarzach porównań do Gattuso. Fani piszą, że Bask gra zupełnie tak jak Włoch, z tą różnicą, że dysponuje też talentem. Cóż, pozycja się zgadza. Zawziętość, waleczność i ślepe oddanie drużynie też. No właśnie, tylko ten talent. Gennaro nigdy nie ukrywał, że uważa samego siebie za gracza zupełnie pozbawionego talentu. Ciężka, często katorżnicza praca może zdziałać cuda. Dobrze wie o tym Benat, człowiek, który dwa lata temu grał w klubie walczącym o utrzymanie w trzeciej lidze, rok temu występował w Segunda Division, a teraz jest jedną z największych nadziei najmocniejszej reprezentacji świata.

Takie historie są zawsze dobrze odbierane. Robi się nam ciepło na sercu, gdy po raz kolejny dowiadujemy się, że przejście drogi od zera do bohatera jest możliwe nie tylko w baśniach. Nasz bohater jest teraz na szczycie. Zupełnie jak Szewczyk Dratewka po przechytrzeniu smoka. Teraz tylko od Benata zależy, czy pójdzie drogą Gennaro Gattuso, ze skóry zabitego smoka zrobi sobie paradny strój i zostanie księciem, czy może, zwyczajem szewców, rozpije się i rozpłynie w przeciętności.

Komentarze
szwajc1212 (gość) - 12 lat temu

"w Cuence (miejscowości, nie piłkarzu!)" haha

Baskowie to charakterni ludzie i widać że ciężka
praca czyni cuda . To jego podanie uruchomiło Navasa
w meczu z Serbią ?

Odpowiedz
Hambek (gość) - 12 lat temu

Chyba Pan redaktor przeczytał mój wpis kilka dni
temu, po meczu Hiszpania-Korea, gdzie wychwalałem
Benata pod niebiosa (oczywiście żartuje, nie chcę
wyjść na eksperta na tej stronie, bo znowu mój
"fanklub" się odezwie). Chcę zauważyć i
pogratulować, kolejnego już świetnego tekstu Pana
Piotra (po za jednym przegięciem). Nie miałem
pojęcia o tak sinusoidalnej karierze Baska. Tyle
wzlotów i upadków (szczególnie tych drugich) to w
karierze żadnego innego piłkarza nie widziałem.
Benat nie raz i nie dwa dostał po tyłku, ale co z
tego ? Determinacja, silna wola, odwaga i przede
wszystkim, wiara i przekonanie co do własnego
talentu, pozwoliły mu się znaleźć tu, gdzie jest
teraz. Mianowicie na zapleczu kadry Hiszpanii.
Według mnie, tak jak już pisałem we wcześniej
wspomnianym artykule, Benat powinien być jednym z
członków tej drużyny na Euro. Tak już na
marginesie to jedyne co jest głupie w tym tekście
to porównanie do Gattuso. Jaki Gattuso ? Podobne
pozycje- to chyba jakaś kpina. Benata od
megatwardziela z Włoch różni nie tylko kwestia
talentu, ale również cała filozofia i sposób gry
oraz zadania na boisku. Bask ma charakter podobny do
Włocha i tak, jak Gatusso wiele zawdzięcza
ciężkiej pracy, ale mimo to, więcej ich dzieli
niż łączy. Jak to brzmi. Porównanie mediapunty i
defensywnego pomocnika. Bez komentarza. Tylko to w
tym tekście nie gra. Przynajmniej mi to nie pasuje.

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze