Hertha wypunktowana, Werder zwycięża


W niedzielnych meczach, kończących zmagania w ósmej kolejce Bundesligi podopieczni Markusa Babbela, grający w słabym stylu, zostali pokonani przez Werder, a Hertha Berlin uległa na własnym stadionie HSV 1:3. Wszystkie bramki dla gości padły w kuriozalnych okolicznościach.


Udostępnij na Udostępnij na

W meczu zamykającym ósmą kolejkę doszło do starcia słabej w tym sezonie Herthy z liderem tabeli, Hamburgerem SV. Zdecydowanym faworytem tej potyczki byli goście, bowiem berlińczycy fatalnie spisują się tego roku i zamykają zestawienie drużyn Bundesligi. Zespół Wichniarka i Piszczka chciał jednak na tym spotkaniu odbić się od ligowego dna, pokazując się przed nowym szkoleniowcem, Friedhelmem Funkelem. Rzeczywistość była inna.

Sascha Burchert wpuścił dzisiaj kuriozalne bramki
Sascha Burchert wpuścił dzisiaj kuriozalne bramki (fot. Kicker.de)

Konfrontację na Olympiastadion lepiej rozpoczęli podopieczni Bruno Labbadii. Widać było, że od początku spotkania chcieli przejąć inicjatywę i szybko strzelić bramkę. Wszystko jednak obróciło się przeciw nim już w dziewiątej minucie spotkania, kiedy to Arne Friedrich zdobył gola otwierającego wynik meczu. W 22. minucie gry w zaskakujący sposób wyrównać mógł Mladen Petrić. Chorwat kąśliwie wykonał rzut wolny z narożnika pola karnego, uderzając futbolówkę w krótki słupek, lecz ta minimalnie minęła bramkę Timo Ochsa. Dwie minuty później Hertha… sama sobie strzeliła bramkę. Stoper gospodarzy, Brazylijczyk Kaka, głową chciał zgrywać do swojego golkipera. Nie zauważył jednak, że ten wyszedł w okolice 11 metra i w pięknym stylu go przelobował. Po trafieniu na 1:1 to zespół HSV prowadził grę, a drużyna ze stolicy Niemiec czekała na dogodne kontry. Mimo to nie można było powiedzieć, że goście to zespół znaczenie lepszy w premierowej odsłonie. Berlińczycy grali zdecydowanie inaczej, niż do tej pory, co powodowało, że przyjezdni nie mieli łatwego zadania. Przymusowej zmiany w 33. minucie dokonać musiał opiekun gospodarzy. Za kontuzjowanego bramkarza Ochsa na boisku pojawił się młodziutki Sascha Burchert.

Coś niesamowitego miało miejsce w 38. i 40. minucie gry. Do prostopadłych podań w kierunku napastników HSV wychodził zmiennik Timo Ochsa i niemal identycznie interweniował głową, wybijając piłkę. Ta dwukrotnie wpadła pod nogi zawodników z Hamburga. Najpierw do Jarolima, 120 sekund później do Ze Roberto. Obaj gracze lidera Bundesligi z chirurgiczną precyzją, ze znacznej odległości skierowali futbolówkę do pustej bramki. Niewątpliwie Sascha Burchert ten mecz pamiętać będzie przez długie lata. Rywalizacja na Stadionie Olimpijskim obróciła się nam zatem o 180 stopni. Po tych wydarzeniach pierwsza połowa dobiegła końca. Zdecydowanie mogła się ona podobać, ponieważ oglądaliśmy otwarty mecz z wieloma ciekawymi sytuacjami, a cztery bramki, w tym trzy niezwykle kuriozalne, tylko dodały do tego kolorytu.

W 62. minucie Gojko Kacar stanął przed wyśmienitą okazją na to, by zdobyć kontaktową bramkę. Po rzucie rożnym płaskie dogranie na szósty metr dotarło właśnie do Serba, który uderzył bardzo niecelnie. Kolejne fragmenty potyczki w Berlinie upływały pod znakiem spokojnej, wyważonej gry gości. Kontrolowali oni już przebieg boiskowych wydarzeń, nie pozwalając podopiecznym Funkela na swobodne konstruowanie akcji. Tempo gry zdecydowanie opadło, co spowodowało nieurodzaj w sytuacjach podbramkowych do końca rywalizacji.

Hertha zatem notuje kolejną klęskę ligową i nadal zajmuje ostatnią lokatę w Bundeslidze. Mimo dobrego początku spotkania w wykonaniu gospodarzy i prowadzeniu 1:0, cały mecz zakończył się ich dwubramkową porażką. Niewątpliwie każdy z goli zdobytych przez przyjezdnych padł w niecodziennych okolicznościach. HSV po tym zwycięstwie ma już na swoim koncie 20 punktów.

VfB Stuttgart – Werder Brema 0:2

W pierwszym niedzielnym spotkaniu doszło do równie ciekawej konfrontacji. Na Mercedes-Benz Arena gospodarze podejmowali Werder Brema. Oba zespoły w poprzedniej kolejce pewnie pokonywały swoich rywali, inkasując im po trzy gole, nie tracąc przy tym żadnego. Większe jednak znaczenie miało zwycięstwo VfB, którzy ograli na wyjeździe świetnie spisujący się w obecnych rozgrywkach Eintracht Frankfurt. Mecz z wysokiego „C” rozpoczęli goście. Już w trzeciej minucie za sprawą Claudio Pizarro wyszli oni na prowadzenie. Rezultat w 51. minucie ustalił Aaron Hunt, dając Werderowi jak najbardziej zasłużone trzy oczka. Drużyna Markusa Babbela zaś gra w kratkę i nadal okupuje dolne rejony tabeli.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze