Granada rozegrała wiele sezonów w La Liga, obecnie na najwyższym szczeblu występuje nieprzerwanie od sezonu 2019/2020. Przed startem rozgrywek klub był typowany jako jeden z głównych kandydatów do spadku. "Nazaries" w tym roku mieli poważne problemy z ustabilizowaniem formy, jednak zmiana na stanowisku trenera wydaje się, że odmieniła sytuację hiszpańskiej ekipy. Do końca rundy pozostały trzy trudne dla nich mecze. Czy "El Grana" pozostanie na najwyższym szczeblu rozgrywkowym?
Granada toczy bój w dolnej części tabeli, aby pozostać na najwyższym szczeblu ligowym. Od startu rozgrywek Granadę prowadziło trzech różnych szkoleniowców, co na pewno nie pomagało hiszpańskiemu zespołowi. Po porażkach z Sevillą oraz Levante nad „Nazaries” zaczęły się pojawiać czarne chmury. Większość przeciwników w sześciu ostatnich meczach wciąż miała być w grze o utrzymanie bądź europejskie puchary.
Sytuacja obecnie wydaje się nieco lepsza. „El Grana” z nowym menadżerem jest niepokonana, a ostatnią porażkę zaliczyli w starciu ze wspomnianymi „Żabami”. Gra wygląda lepiej. Wydaje się, że ostatnie zwycięstwo nad Mallorcą, która jest głównym rywalem w walce o 17. lokatę, może być kluczem do spełnienia celu.
Początek sezonu
W maju dowiedzieliśmy się, że umowy z klubem nie przedłuży Diego Martinez, co wprowadziło niemałe zamieszanie w zespole. Nowym szkoleniowcem został ogłoszony Robert Moreno, który niegdyś pracował jako asystent Luisa Enrique. Chciał on, by klub zaczął grać bardziej ofensywną piłkę. Zmiana trenera oraz taktyki poskutkowała schłodzeniem optymizmu po udanej rundzie wiosennej.
Jesień w wykonaniu podopiecznych Roberta Moreno była stosunkowo dobra. Do końca grudnia zespół zanotował jedynie dwie ligowe porażki – z Realem Madryt oraz Espanyolem. Mecz z katalońską ekipą był też w tamtym czasie jedynym z dwóch starć, gdzie „El Grana” nie znalazła drogi do bramki rywala. Tym drugim była wpadka w Pucharze Króla z czwartoligowym Atletico Mancha. Fani jednak te mecze odbierali jako wypadek przy pracy, gdyż ich drużyna spisywała się lepiej, niż zakładano przed 1. kolejką.
Fatalny nowy rok dla Granady
Na początku nowego roku „Nazaries” zajmowali 12. miejsce i bliżej im było do europejskich pucharów niż do strefy spadkowej. Nie najlepszy mecz z Elche oraz remis z Barceloną był stosunkowo udanym otwarciem stycznia. Po raz ostatni przed długą przerwą można było rzec, że coś się udało w kontekście Granady.
W ośmiu kolejnych spotkaniach „El Grana” przegrała aż siedmiokrotnie. Raz zremisowała – bezbramkowo na Estadio Nuevo Los Cármenes z wtedy słabym Cadiz. W ciągu niemalże dwóch miesięcy strzelili zaledwie dwie bramki, tracąc przy tym aż 17 goli. Po tragicznej passie Granada wylądowała na 17. lokacie z zaledwie jednym punktem przewagi nad znajdującym się miejsce niżej Cadizem. Menadżer stał się obiektem drwin. Defensywa była fatalna, podobnie jak linia pomocy i atak. Drużyna wyglądała tak, jakby nie miała żadnych perspektyw, co zadecydowało o zwolnieniu Roberta Moreno.
Tymczasowym szkoleniowcem został trener drugiego zespołu – Ruben Torrecilla. Wygrana z Deportivo Alaves i remis z Rayo Vallecano nieco poprawiły sytuację drużyny. Niestety dwie porażki, na które w takiej sytuacji klub nie mógł sobie pozwolić, poskutkowały podjęciem kolejnej istotnej decyzji.
Szybko poszło. Granada (znów) zmienia trenera. Nie wiadomo, czy Rubén Torrecilla wróci do pracy z rezerwami. Jego zatrudnienie od początku wyglądało na katastrofę i tak też się skończyło. Potrzeba ratownika, i to efektywnego, bo strefa spadkowa niebezpiecznie blisko Granady. https://t.co/B4Nn2kpWgS
— Jakub Kręcidło (@J_Krecidlo) April 18, 2022
Trzeci trener w sezonie na ratunek
Nowym, trzecim już w tym sezonie, szkoleniowcem został wybrany Aitor Karanka. Pracował on przez trzy lata z Jose Mourinho za czasów Portugalczyka w Realu Madryt. Swój debiut w roli trenera Granady zaliczył 20 kwietnia w pojedynku z Atletico Madryt. Misja zatrzymania Simeone nie była łatwa, ale Aitor Karanka z Madrytu wywiózł cenny punkt. Stosunkowo dobrze wywierana presja przez formację defensywną pozwoliła „Los Colchoneros” na oddanie zaledwie jednego celnego uderzenia. Kolejnym zadaniem było pokonanie na własnym podwórku Celty Vigo. Wygrać się nie udało, za to punkt został zdobyty. Rezultaty te były dobre, jednak wyniki innych spotkań zepchnęły „Nazaries” do strefy spadkowej.
W 35. kolejce na grenadyjczyków czekała Mallorca. Była to batalia, która może zaważyć o losach obu ekip, albowiem to „Los Bermellones” są głównym rywalem Granady w kontekście walki o utrzymanie. Aitor Karanka bardzo dobrze przyszykował zespół do tego starcia, o czym świadczy wysokie zwycięstwo jego drużyny, aż 6:2. Mallorca kilkukrotnie dochodziła do głosu, ale piłkarze „El Grany” byli zabójczo skuteczni. By zdobyć sześć bramek, potrzebowali oddać jedynie siedem celnych strzałów. Dzięki temu zwycięstwu „Nazaries” opuścili strefę spadkową.
Umowa obecnego menadżera wygasa wraz z końcem czerwca, ale w przypadku pozostania w La Liga najprawdopodobniej zostanie ona przedłużona.
A day of many emotions. Very excited to be back in @LaLiga with @GranadaCF. We'll work hard to achieve our objective. Together, anything is possible! #VamosMiGranada #EternaLucha pic.twitter.com/gYdTgq8tBo
— Aitor Karanka (@Karanka) April 19, 2022
Postacie, które mogą zapewnić utrzymanie Granadzie
Mimo iż Granada nie rozgrywa swojego najlepszego sezonu, to warto zwrócić uwagę na kilku piłkarzy.
Na pochwały zasługuje już 40-letni Jorge Molina. Piłkarz, który jak wydawać by się mogło, powinien być już na emeryturze, jest najskuteczniejszym zawodnikiem drużyny. Zagrał w tym sezonie w 34 meczach, w których zdobył 12 bramek i dołożył do tego pięć asyst (również najwięcej w zespole). Hiszpan bardzo dobrze wykorzystuje swoje atuty fizyczne oraz zgromadzone doświadczenie, potrafi także znakomicie ustawić się w polu karnym. Warto dodać, że ze względu na swoje lata nie jest on w stanie grać w meczach po 90 minut. Swój dorobek zgromadził, rozgrywając 54% minut w La Liga oraz zaledwie 27% w Pucharze Króla, daje to razem 1748 minut.
🇪🇸 40-letni Jorge Molina wchodzi na murawę w meczu o utrzymanie, dwukrotnie trafia do siatki i dobija do 10 bramek w sezonie.
W ten oto sposób Granada wydostała się ze strefy spadkowej… Szacun, nie skreślajmy starych mistrzów. #LaZabawa pic.twitter.com/IjOSP8HBgq
— Maciej Szełęga (@SzelegaMaciek) May 7, 2022
Kolejnym zawodnikiem, który zasługuje na komplementy, jest Luis Suarez. Kolumbijczyk również może zaliczyć ten sezon do udanych. Jest to drugi gracz pod względem strzelonych dla klubu bramek, a także zanotowanych asyst (12 goli oraz cztery asysty w 35 występach). Jest to jeden z kluczowych graczy „Nazaries”, gra on w większości meczów od pierwszej minuty i stanowi o sile ofensywy andaluzyjskiej ekipy.
Luis Milla to gracz, na którego kibice nie mogą za wiele narzekać. Wychowanek Atletico Madryt regularnie notuje dobre występy. Piłkarz gra jako środkowy lub defensywny pomocnik i to od niego trójka szkoleniowców zaczynała ustawianie wyjściowej jedenastki. Gracz czuje się dosyć pewnie w defensywie, a także często niekonwencjonalnymi zagraniami zaskakuje rywali. Średnio wykonuje on w meczu co najmniej jedno kluczowe podanie, a celność jego podań w La Liga jest na poziomie 84%, nikt w zespole nie posiada lepszej statystyki. Do bardzo dobrej gry dołożył trzy trafienia, a także trzykrotnie jego podanie było ostatnim przed zatrzepotaniem piłki w siatce.
Warto też wyróżnić Luisa Maximiano, od którego formy często zależy wynik spotkania, ponieważ możemy oglądać tego bramkarza w prawie każdym meczu. Kilkukrotnie ratował Granadę przed porażką. Wiele kluczowych interwencji wraz z dobrą dyspozycją za kadencji nowego trenera może świadczyć o tym, że Portugalczyk może być tym, który uchroni zespół przed spadkiem.
Czy Granada zdoła się utrzymać?
Granada po ostatnim zwycięstwie opuściła strefę spadkową i wszystko zależy od nich. Wróciła na 17. miejsce, jednak aby utrzymać tę lokatę, czekają ich trzy trudne „finały”.
„Nazaries” rozegrają jeszcze mecze z Athletic Bilbao i Realem Betis. Są to dwie drużyny z czołówki ligi, które walczą o miejsca w pucharach na następny sezon. Najpierw czeka ich domowe spotkanie przeciwko drużynie z Kraju Basków, a następnie wyjazd do Sevilli. Dopiero o starciu w ostatniej kolejce można by rzec, że jest to teoretycznie łatwiejszy przeciwnik. Espanyol, bo o nim mowa, zajmuje pewne miejsce w środku tabeli i ostatnimi czasy nie jest w najlepszej dyspozycji.
RCD Mallorca na ostatniej prostej czeka nieco łatwiejsze zadanie, ponieważ z zespołami, które walczą o miejsce w czołowej siódemce, zagra raz, w środę z Sevillą. Drużyna z Andaluzji od jakiegoś czasu regularnie gubi punkty, co pokazał chociażby ostatni mecz z Cadizem. Następnie Mallorca zmierzy się kolejno z Rayo Vallecano oraz Osasuną.