Górnik zdejmuje Koronę


15 sierpnia 2014 Górnik zdejmuje Koronę

Trener Tarasiewicz to jak na nasze ligowe warunki wielki profesjonalista. Jednak pod jego rządami drużyny mają na początku sezonu coś, co trudno jest wytłumaczyć. Fatalne wejścia w rozgrywki i wyniki zdecydowanie poniżej możliwości. W piętnastym bezpośrednim starciu w historii pomiędzy drużynami Korony Kielce i Górnika Zabrze goście odnieśli swoje pierwsze wyjazdowe zwycięstwo i zrobili to w sposób szalenie przekonujący, wygrywając aż 0:3.


Udostępnij na Udostępnij na

W ubiegłym sezonie prowadzony przez „Tarasia” Zawisza pierwsze zwycięstwo w sezonie zaliczył dopiero w 7. kolejce, będąc ostatnim zespołem w lidze, któremu udała się ta sztuka. Po drodze zdarzyły się bydgoszczanom 3 remisy i 3 porażki, Korona Kielce podobny falstart zalicza w obecnych rozgrywkach. Chciałbym móc napisać, że „Złocisto-Krwiści” prezentowali się nieźle, ale było tak tylko fragmentami w pierwszej połowie. Niby bramka Kosznika wpadła w dość dyskusyjnych okolicznościach (Cerniauskas był chyba faulowany, a Zachara znajdował się na spalonym), niby były jakieś okazje, ale Korona w tym sezonie prezentuje się po prostu słabo. Jeśli dodamy do tej dyspozycji regularne krzywdzenie kielczan przez arbitrów, można powiedzieć wprost, że w świętokrzyskim mają póki co pod górkę.

Nowym nabytkiem Korony został dziś reprezentant Francji, pochodzący z Wybrzeża Kości Słoniowej Olivier Kapo. W latach 2002-2004 zaliczył on 9 występów w drużynie „Trójkolorowych”, zdobywając trzy bramki. Imponująca średnia i niewykluczone, że 34-letni pomocnik, były piłkarz: Juventusu, Celticu czy Auxerre, będzie ogromnym wzmocnieniem drużyny „Scyzoryków”. Dziś go nie oglądaliśmy, ale kto wie, czy nie będzie on lekiem na całe zło.

Niestety znów w T-ME doszło do uchybień organizacyjnych. Kibice Górnika Zabrze weszli na trybuny dopiero po 30 minutach meczu, a kibice Korony, mimo że żadnej spółki z nimi nie mają, żądali wpuszczenia kibiców rywali na trybuny. Na usta ciśnie się: „Piłka nożna dla kibiców”, a sam jestem ciekaw, jak tę sytuację usprawiedliwi kielecki klub.

O zespole ŁKS-u Łódź zwykło się mówić „Rycerze Wiosny”. Rycerzami Jesieni od kilku lat starają się zostać piłkarze z Zabrza, którzy po świetnej rundzie jesiennej zazwyczaj mocno spuszczają z tonu i sami pozbawiają się szansy na dobry końcowy wynik w lidze. Ciekawe, jak będzie w tym roku, bo przyznać uczciwie trzeba, że mimo słabszej pierwszej połowy, podopiecznym Józefa Dankowskiego zwycięstwo przyszło ze sporą łatwością. Bramka Gergela na 3:0 byłaby ozdobą większości europejskich aren, a Górnik może cieszyć się z pierwszego w historii zwycięstwa w Kielcach.

Plusy meczu: w drużynie Korony zdecydowanie bardzo dobry w rozegraniu, ciągnący grę Vanja Marković i Paweł Golański, który na skrzydle robił wiatr dużo większy niż grający niby z przodu Jacek Kiełb, a odbierać piłkę swoim rywalom potrafił nawet na ich połowie. Z kolei w Górniku wyróżnił się Zachara, który ambitnie pracował na całej szerokości boiska, oraz sporo widzący Madej. Tytuł gracza meczu przyznać można jednak Kosznikowi, który zdobył bramkę i zaliczył świetną asystę przy drugim trafieniu. Słabiej niż zwykle w tym sezonie zagrał Augustyn, który miał sporo problemów z bardzo solidnie trzymającym się na nogach, ale bardzo nieskutecznym Przemysławem Trytką. Inna sprawa, że Augustyn jak zwykle potrafił zachować zimną krew w trudnych sytuacjach, więc, mimo że osobiście nie jestem do tego przekonany, spodziewam się obejrzeć obrońcę Górnika w biało-czerwonej koszulce we wrześniu. Słabość trenera Nawałki do byłego klubu może okazać się decydująca.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze