Górnik Zabrze może odetchnąć – zabrzanie przezimują na 12 miejscu


Dzięki efektownemu zwycięstwu nad Jagiellonią Białystok "Trójkolorowi" spędzą święta z choć odrobiną spokoju

23 grudnia 2019 Górnik Zabrze może odetchnąć – zabrzanie przezimują na 12 miejscu
Marcin Bulanda / PressFocus

Ostatnia kolejka 2019 roku okazała się szczęśliwa dla zespołów z dolnej ósemki. Niemalże wszystkie one sprawiły niespodzianki pokonując zespoły z górnej części tabeli. Górnik Zabrze nie był w tym przypadku wyjątkiem. Zabrzanie w świetnym stylu pokonali strapioną problemami Jagiellonię Białystok i dzięki zwycięstwu choć z pozoru mogą spokojnie spędzić święta.


Udostępnij na Udostępnij na

Mimo dwunastego miejsca w ligowej tabeli, Górnika od strefy spadkowej oddzielają zaledwie dwa punkty. Można jednak powiedzieć, że w końcu oglądaliśmy takiego Górnika, jakiego chcemy oglądać my oraz trener Brosz. I choć ekipie ze Śląska do perfekcji wciąż jeszcze wiele brakuje, tak w sobotni wieczór dało się zauważyć wiele pozytywów. Z dobrej strony pokazali się zawodnicy, którzy od początku znajdowali się w dołku. Górnik wreszcie wzniósł się na wyższy poziom – szkoda tylko, że wraz z zakończeniem rozgrywek w tym roku.

Hiszpańskie duo w akcji

Igor Angulo od początku sezonu nie spełniał oczekiwań kibiców. Sezon rozpoczął od zmarnowania karnego i choć później zdołał strzelić wyrównującą bramkę, na kolejne jego trafienie czekać trzeba było dokładnie dwa miesiące. Hiszpan obudził się nieco w drugiej części sezonu, w 20 kolejkach wpisując się na listę strzelców dziewięciokrotnie.

Pojedynek z Jagiellonią był pokazem tego Igora, którego mogliśmy oglądać jeszcze rok, czy dwa lata temu. Grającego na styku linii spalonego, starającego się przechytrzyć obrońców. Niestety, z wiekiem Hiszpanowi zaczyna brakować przyspieszenia i prędkości, co dało się zauważyć na przestrzeni tej jesieni. Jeszcze nie tak dawno Angulo był nie do dogonienia przez rywali. Teraz Hiszpan braki w prędkości stara się nadrabiać swoim boiskowym sprytem i doświadczeniem, ale nie jest już gwarancją tak dużej ilości bramek jak chociażby w zeszłym sezonie.

Igor Angulo i Jesus Jimenez / fot. Kamil Brandys

Od początku roku bramkostrzelnością popisuje się za to Jesus Jimenez. Mimo krytyki, jaka na niego spływa, trzeba zauważyć, że Jimenez ma na swoim koncie aż 8 bramek. Igor prócz trafień zanotował także dwie asysty, Jimenez zaś nie odnotował ani jednej. Hiszpan często występował na pozycji skrzydłowego, ale widać było ewidentnie, że nie do końca sprawdza się na tej pozycji.

Jimenez wyglądał dużo lepiej grając za plecami Igora Angulo lub na pozycji ofensywnego pomocnika. Tam mógł swobodnie rozgrywać piłkę, podłączać się do akcji, a także strzelać bramki. W meczu z Jagiellonią Jimenez rozegrał fantastyczny mecz na pozycji… skrzydłowego, co przecież przeczy poprzednim zdaniom. Poruszał się on jednak zgoła inaczej, niż w innych meczach. Hiszpan bardzo często schodził do środka, grał bardzo ofensywnie. W grze Jimeneza widać było także mnóstwo pewności siebie. Na wiosnę możemy więc zatem zobaczyć niezwykle mocny i bramkostrzelny duet.

Bramkarz kolejki

Górnik Zabrze w ostatnich latach zakupił wielu zawodników. Wzmocnienia okazały się bardziej i mniej udane, ale jednego możemy być pewni. Martin Chudy wyrósł w drużynie Górnika na topowego bramkarza w ekstraklasie. Z początku krytykowany za słabą grę nogami Słowak poprawił się, aby w meczu przeciwko Jagiellonii dać fenomenalny popis swoich umiejętności, zgarnąć tytuł bramkarza kolejki oraz zawodnika meczu.

Chudy to jeden z najbardziej udanych transferów Górnika w ostatnim czasie, tuż obok Gwilii (którego w Zabrzu już nie ma) oraz Angulo. Według portalu Transfermarkt, od momentu trafienia do Zabrza wartość Słowaka wzrosła o 175 tysięcy euro. Warto zaznaczyć, że Chudy ma na karku dopiero 30 lat. Dopiero, bo bramkarze w jego wieku osiągają przecież szczytową formę.

Statystyki Słowaka także nie należą do najgorszych. W 20 ligowych spotkaniach Chudy wyciągał piłkę z siatki 27 razy. Nie jest to dobry wynik, ale drugi najlepszy, jeśli spojrzymy tylko na dolną ósemkę. Mniej straconych bramek (o zaledwie jedną) ma Korona Kielce, zajmująca obecnie 14 miejsce w tabeli.

Co teraz czeka Górnika?

Przed nami długa przerwa zimowa, podczas której drużyny ekstraklasy wyjadą na obozy przygotowawcze. Zabrzanie po raz kolejny zdecydowali się obrać kierunek cypryjski, zresztą świetnie im znany. Na malowniczej wyspie „Trójkolorowi” zagrają z drużynami m.in. z Rumunii oraz Węgier. Ciekawie zapowiadają się przede wszystkim dwa spotkania.

Po pierwsze: sparing z AS Trencin, zespołem ze środka stawki, który w ostatnim czasie zaliczył spory regres. To właśnie z tą drużyną Górnik Zabrze odpadł w eliminacjach do Ligi Europy. Od tego czasu zarówno polska jak i słowacka drużyna obniżyły loty i liczą się wyłącznie w walce o utrzymanie. Ostatni mecz kontrolny Zabrzanie zagrają z drużyną Red Bull Salzburg, uczestnikiem tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Austriacy na wiosnę zagrają w fazie pucharowej Ligi Europy. Będzie więc to prawdziwy sprawdzian umiejętności, a Górnicy z pewnością będą się mogli wiele nauczyć od lepszego zespołu.

Marcin Brosz podczas konferencji / fot. Kamil Brandys

Niepewna jest także przyszłość Marcina Brosza w drużynie z Zabrza. Nazwisko szkoleniowca Górnika było wymieniane wśród kandydatów do objęcia stanowiska w Białymstoku. Na konferencji prasowej po meczu z Jagiellonią obecni byli przedstawiciele Radia Białystok. Trener zapytany wprost o to, czy w najbliższym zostanie trenerem Jagiellonii. Brosz odpowiedział wymijająco, ale nie mówi nie. A jest on przecież jednym z faworytów do przejęcia pałeczki po Ireneuszu Mamrocie. „Mam kontrakt ważny jeszcze 1,5 roku.” powiedział trener Górnika, nie rozwiewając wątpliwości.

Nie wiadomo także, co dalej z Igorem Angulo. Hiszpan w wywiadzie pomeczowym przyznał, że wciąż nie otrzymał propozycji kontraktu ze strony Górnika Zabrze. Napastnik ma za to możliwość przeprowadzki do Turcji – od jednego z klubów dostał podobno bardzo korzystną finansowo ofertę. Dla zabrzańskiego klubu jest jednak w stanie rozważyć mniej opłacalną propozycję, jednak tylko za cenę stabilności – kontraktu długości dwóch lat.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze