Polonia Warszawa poniosła czwartą porażkę z rzędu, uległa dziś na wyjeździe 2:3 Widzewowi Łódź. Daniel Gołębiewski, napastnik „Czarnych Koszul”, wyraził po meczu swoje niezadowolenie z takiego obrotu spraw.
Fatalna passa trwa, na wiosnę w pięciu meczach tylko raz udało Wam się wygrać. Dziś lepszy okazał się Widzew. Jak ocenisz Wasz dzisiejszy występ?
Szybko padła pierwsza bramka, ale mieliśmy czas na to, żeby odrobić straty. Nie wiem, jak mam nazwać swoje odczucia, jestem – delikatnie mówiąc – niepocieszony z tego, co się dzisiaj wydarzyło.
Nie radziliście sobie dziś z atakami Widzewa. Bartek Pawłowski wprowadzał duży niepokój w Wasze szeregi i napsuł Wam sporo zdrowia.
Trzeba mu oddać, że łatwo dochodził do sytuacji, długimi podaniami szukali go koledzy. Cóż mogę więcej dodać? Pozwoliliśmy mu dziś na wiele. Nie powinniśmy dopuszczać do takich sytuacji.
W ostatnich minutach zafundowaliście kibicom niezły horror. Niewiele brakło, by wywieźć punkt z Łodzi. Dlaczego Polonia wcześniej nie rzuciła się do odrabiania strat?
Nie wiem, trudno mi powiedzieć, dlaczego tak było. Nie podjęliśmy ryzyka wcześniej i skończyło się to dla nas bardzo źle. Szkoda straconej szansy.
Po pierwszej połowie było 1:1, zeszliście do szatni po wyrównującej bramce samobójczej, wydawało się, że po przerwie powinniście pójść za ciosem. Co usłyszeliście w szatni?
Powiedzieliśmy sobie, że czas najwyższy dorwać się Widzewowi do gardeł, ale dziś się niestety nie dorwaliśmy…