Piast Gliwice na własnym terenie przegrał z Ruchem Chorzów 1:3. Strata punktów boli tym bardziej, że gospodarze prowadzili i prezentowali dobrą grę. W pierwszej połowie hiszpański obrońca Fernando Cuerda osłabił swój zespół, dostając dwie żółte kartki. Piłkarze Piasta Gliwice zgodnie uznali, że decyzja sędziego wpłynęła na losy spotkania.
Ostatecznie podopieczni Marcina Brosza kontynuują fatalną passę czterech kolejnych porażek. Żaden zawodnik nie mógł być zadowolony po końcowym gwizdku sędziego. Bramka Mateja Izvolta dała Piastowi prowadzenie, jednak dwie żółte kartki i w konsekwencji czerwony kartonik dla Fernando Cuerdy nie pomogły w odniesieniu korzystnego rezultatu.
– Jestem smutny. Nie wiem, co musimy zrobić, aby wygrać mecz. Wygrywaliśmy, graliśmy dobrze, ale dostaliśmy bramkę ze stałego fragmentu gry. Czerwona kartka miała wpływ. 60 minut w jednego mniej jest problemem. Cieszy zdobyta bramka, ale nie dała ona punktów – powiedział Matej Izvolt.
W podobnym tonie wypowiedział się obrońca „Piastunek”, El Mehdi Sidqy.
– Po tym jak Fernando [Cuerda – przyp. red.] dostał czerwoną kartkę, grało się dużo trudniej. Myślę, że gdybyśmy grali jedenastu na jedenastu, na pewno byśmy ten mecz wygrali. Sędzia popełnił wiele błędów i miały one wpływ na naszą grę. Mam nadzieję, że następny mecz pójdzie dużo lepiej i wygramy. Ruch od początku drugiej połowy nas przycisnął, chcąc odrobić straty. Tak jak mówiłem, gdybyśmy grali w jedenastu, gralibyśmy lepiej, bardziej składnie.
Marokański zawodnik odniósł się również do atmosfery, jaka panuje w szatni Piasta.
– Przegraliśmy cztery mecze, ale jest to normalne w piłce nożnej. Raz się wygrywa, raz się przegrywa, raz jest się na górze, a raz na dole. Myślimy już o kolejnych meczach, żeby zagrać jak najlepiej. Chcemy wyciągnąć wnioski z tych przegranych.
W 11. kolejce T-Mobile Ekstraklasy Piast Gliwice zmierzy się na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław. Początek spotkania w sobotę o godz. 15:45.