Glenn Murray niczym wino – im starszy, tym lepszy


Leciwy snajper z nawiązką odpłaca za zaufanie Chrisa Hughtona

1 grudnia 2018 Glenn Murray niczym wino – im starszy, tym lepszy
www.completesportsnigeria.com

Latem na Falmer Stadium poważnie rozważano zakup nowego napastnika. Z powodu zaawansowanego (jak na piłkarza) wieku niektórzy powątpiewali w dalsze możliwości Glenna Murraya. Kibice Brighton & Hove Albion oczekiwali transferu snajpera z wysokiej półki, by realnie konkurować o miejsce w środku tabeli. Menedżer „Mew” Chris Hughton postanowił jednak postawić na leciwego Glenna Murraya. W bieżącym sezonie zawodnik udowadnia, że bynajmniej nie jest zgraną kartą, lecz asem w talii irlandzkiego szkoleniowca.


Udostępnij na Udostępnij na

Wypożyczenie Glenna Murraya z Bournemouth w lipcu 2016 roku okazało się świetnym ruchem Brighton & Hove Albion. Piętnaście zdobytych bramek przez angielskiego napastnika w ciągu ponad połowy sezonu Championship skłoniło władze „Mew” do wykupienia zawodnika w zimowym oknie transferowym. Pozyskanie bramkostrzelnego snajpera było tym istotniejsze, iż szanse na awans do Premier League z każda kolejką stawały się coraz bardziej realne. Do końca sezonu Glenn Murray zdobył dla „Mew” jeszcze osiem ligowych goli. Skuteczność gracza wydatnie pomogła Brighton & Hove Albion powrócić do angielskiej elity po trzydziestu czterech latach przerwy. Zespół Chrisa Hughtona czekało nie lada wyzwanie – walka z najlepszymi drużynami w kraju.

Trudny początek i szansa na mundial

Mimo sporego zastrzyku finansowego z racji awansu do Premier League Brighton & Hove Albion nie szalało w letnim oknie transferowym. Klub z Falmer Stadium pozyskał głównie graczy na dorobku, którzy pod okiem Chrisa Hughtona mieli rozwinąć skrzydła. Trzon zespołu tworzyli natomiast zawodnicy, którzy wywalczyli awans do angielskiej ekstraklasy, tacy jak Glenn Murray.

Początki w rzeczywistości Premier League nie były łatwe dla „Mew”. Zespół Chrisa Hughtona punktował rzadko, a Glenn Murray nie potrafił znaleźć drogi do bramki przeciwników. Napastnik dopiero w dziewiątej kolejce wpisał się na listę strzelców, dwukrotnie pokonując golkipera West Hamu United. Choć kibice Brighton & Hove Albion długo musieli czekać na formę snajpera, to ewidentnie było warto. W każdym z dwóch kolejnych meczów napastnik strzelał po jednym golu, zapewniając „Mewom” ważne punkty w kontekście walki o utrzymanie. Oprócz dłuższej przerwy w grudniu zawodnik w miarę regularnie zdobywał kolejne bramki dla zespołu z Falmer Stadium. Pod koniec lutego po szczególnie udanym występie ze Swansea City w brytyjskich mediach rozgorzała debata, czy aby 34-letni Glenn Murray nie jest kandydatem do wyjazdu na rosyjski mundial.

Możliwość gry na mistrzostwach świata jakby podziałała na napastnika destabilizująco. Angielski zawodnik w dziewięciu ostatnich kolejkach ligowych zdobył zaledwie dwie bramki. Zamiast wyjazdu z kadrą Garetha Southgate’a do Rosji w Brighton rozpoczęto debatę, czy Glenn Murray nadal jest w stanie strzelać kolejne bramki na poziomie Premier League. Głosy o potrzebie pozyskania klasowego napastnika przybierały na sile. Szczególnie że ligowi rywale nie tracili czasu i kontraktowali kolejnych uznanych w świecie graczy.

Dług spłacony z nawiązką

Wbrew oczekiwaniom Chris Hughton nie poddał się presji i nie kupił snajpera o uznanym nazwisku. Dla irlandzkiego szkoleniowca nadal numerem jeden w formacji ataku był Glenn Murray. Zawodnik szybko zaczął odpłacać za powierzone zaufanie. Już w drugiej kolejce bieżącego sezonu otworzył wynik meczu z Manchesterem United, pomagając odnieść „Mewom” zaskakujące zwycięstwo.

– Muszę mu (Chrisowi Hughtonowi – przyp. red.) podziękować za umożliwienie mi gry na tym poziomie. W tym roku w paru zespołach, które awansowały, można zauważyć, że pozbyli się niektórych graczy, a w ich miejsce pozyskali kilka wielkich nazwisk. Na szczęście nasz menedżer tego nie zrobił. Wszystkim, którzy pomogli klubowi awansować do Premier League, dał szansę (gry w angielskiej ekstraklasie) i myślę, że większość z nas skorzystała z tej okazji – powiedział po spotkaniu angielski napastnik.

W kolejnych meczach Glenn Murray prezentował się nie gorzej, powiększając dorobek bramkowy. Co ciekawe, w każdym spotkaniu, w którym angielski napastnik strzelał choćby jednego gola, Brighton & Hove Albion remisowało bądź odnosiło zwycięstwo. Trafienia angielskiego snajpera są więc dla „Mew” na wagę złota, bo zwiastują powiększenie dorobku punktowego. Jednak dla Glenna Murraya prawdopodobnie najbardziej istotna była bramka strzelona przeciwko Wolverhamptonowi Wanderers. Poza zapewnieniem zwycięstwa gol w starciu z „Wilkami” był setnym zdobytym przez gracza dla zespołu z Falmer Stadium.

Nagrodzony za starania

Imponujące osiągnięcie nie sprawiło jednak, że Glenn Murray spoczął na laurach. Bramką zdobytą w minionej kolejce z Leicester City snajper oficjalnie rozpoczął pościg za kolejnym rekordem. Świetna dyspozycja 35-letniego napastnika zaowocowała podpisaniem nowego kontraktu z zespołem „Mew”.

To wiele znaczy, że klub wykazał wiarę (we mnie) i podpisał kontrakt na kolejny rok. Po prostu chcę kontynuować dyspozycję, w której się znajduję, i nadal strzelać bramki dla Brighton. Nie sądzę, że na jakimkolwiek etapie mojej kariery wierzyłbym, iż w tym wieku podpiszę kolejny kontrakt z klubem z Premier League, ale nigdy nie wiesz, co może się wydarzyć w futbolu – powiedział po podpisaniu umowy Glenn Murray.

Radości z faktu parafowania nowego kontraktu przez najlepszego strzelca drużyny nie krył również szkoleniowiec Chris Hughton.

Glenn konsekwentnie strzelał dla nas gole, najpierw pomagając  awansować, a teraz w Premier League, gdy staramy się osiągnąć jak najlepszą pozycję. Udowodnił, że jest na najwyższym poziomie pod koniec swojej kariery, a jego profesjonalizm i podejście na boisku oraz poza nim są ważnymi czynnikami sprawiającymi, że wciąż prezentuje się tak dobrze. Niedawno strzelił setną bramkę dla klubu, ale wiem, że Glenn będzie chciał dodać więcej goli do swego dorobku, i cieszę się, że przedłużył swój czas w klubie – komplementował zawodnika menedżer „Mew”.

Historia, której mogło nie być

Fascynujące losy 35-letniego zawodnika mogły się jednak nie wydarzyć. Angielski napastnik w lutym w rozmowie z „The Telegraph” przyznał, że w wieku juniorskim po wielu niepowodzeniach był blisko zrezygnowania z futbolu.

Poważnie zastanawiałem się nad rzuceniem futbolu, ponieważ byłem tak rozczarowany. Jako chłopiec dorastałem, nienawidząc piłki. Moje wspomnienia to podróż samochodem na mecze i z powrotem oraz treningi spędzone w ciszy, rozczarowaniu i frustracji – wspominał Glenn Murray.

Na szczęście dla gracza kariera zawodnika weszła w końcu na właściwe tory. Anglik odkrył motywację do treningów i cel, do którego przez lata dąży.

Strzelanie bramek to najlepsze uczucie na świecie. To nawyk. To narkotyk. Wszyscy wychodzą na boisko, udając, że strzelają gole przed tysiącami ludzi. Ja robię to naprawdę – zakończył zawodnik.

Piękna historia pisana obecnie przez Glenna Murraya pokazuje, że na eksplozję formy nigdy nie jest za późno. Napastnik oprócz miana najstarszego zdobywcy bramki w obecnym sezonie znajduje się także w czubie klasyfikacji najlepszych strzelców. Obok Sergio Aguero, Edena Hazarda czy Mohameda Salaha. Doborowe towarzystwo pokazuje, jak wiele osiągnął w obecnym sezonie 35-letni Glenn Murray.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze