W przedostatnim meczu sezonu zarówno GKS Jastrzębie, jak i Wisła Puławy chciały wygrać, by zapewnić sobie utrzymanie na szczeblu centralnym. Mimo olbrzymiej stawki obie ekipy nie postawiły wszystkiego na jedną kartę, rozgrywając uważne zawody na obiekcie przy Harcerskiej.
W środku tygodnia podopieczni Dawida Pędziałka popsuli świętowanie liderowi. GKS Jastrzębie odwrócił bowiem losy spotkania z Pogonią Siedlce, wygrywając dzięki dwóm golom w doliczonym czasie gry. Natomiast Wisła Puławy odwróciła losy spotkania z Zagłębiem II Lubin dzięki dwóm trafieniom Mateusza Klichowicza. Punkt zdobyty z drugim zespołem „Miedziowych” pozwolił awansować Wiśle na 11. miejsce w tabeli. Po raz ostatni puławianie byli tak wysoko po 16. kolejce, kiedy zespół prowadził jeszcze Michał Piros.
Mecz o dużej randze
Od pierwszych minut nie dało się odczuć faktu, że obie drużyny walczyły w Jastrzębiu o utrzymanie. Gospodarze na dwie kolejki przed końcem mieli tyle samo punktów co Skra Częstochowa, zajmująca pierwsze miejsce w strefie spadkowej. Natomiast puławianie uzbierali przez cały sezon jedno „oczko” więcej. W starciu, które zapowiadano jako mecz o sześć punktów, dominowało średniactwo, a nie walka o każdy centymetr boiska. Nie pomógł również utwór, do którego piłkarze obu ekip weszli na murawę. „Eye of the tiger” zapowiadało bój na boisku, którego jednak nie doświadczyliśmy.
Pierwszy strzał oddał już w 6. minucie Kamil Kumoch, lecz bramkarz GKS-u Jastrzębie na raty poradził sobie z jego próbą. Jakub Trojanowski musiał zachować czujność kilka chwil później przy stałym fragmencie gry dla Wisły. Również tym razem wybrnął z sytuacji, broniąc uderzenie Przemysława Skałeckiego. GKS Jastrzębie odpowiedział strzałem Grzegorza Rogali wypracowanym przy stałym fragmencie gry. To właśnie ze stojącej piłki obie drużyny były w stanie zdziałać najwięcej w pierwszej połowie. W ataku pozycyjnym oraz kontratakach najjaśniejszą postacią był Mateusz Klichowicz. To właśnie kapitan gości w 41. minucie oddał niesygnalizowany strzał z dystansu, który sprawił wiele problemów golkiperowi GKS-u.
GKS Jastrzębie i Wisła Puławy z remisem
Po zmianie stron do ataków ruszyli podopieczni Mikołaja Raczyńskiego. Przewagę puławian podsumował strzał Macieja Bortniczuka z 52. minuty, zablokowany przez defensywę GKS-u. Przewaga gości rosła z minuty na minutę, lecz po godzinie gry to jastrzębianie mogli cieszyć się ze zdobytej bramki. Z kontratakiem pomknął bohater środowego meczu z Pogonią Mateusz Chmarek. Wypożyczony z Górnika Zabrze piłkarz poszukał podaniem ustawionego na jedenastym metrze od bramki Michała Bednarskiego. Jego zagranie przeciął jednak jeden ze stoperów, wybijając futbolówkę z pola karnego.
Napastnik GKS-u równe dziesięć minut później ponownie miał okazję do wpisania się na listę strzelców. Tym razem błąd popełnił Łukasz Wiech, co wykorzystał Bednarski. W sytuacji sam na sam z Oskarem Mielcarzem trafił wprost w bramkarza. Im bliżej końca było starcie w Jastrzębiu, tym szybsze tempo gry obserwowaliśmy przy Harcerskiej. Gospodarze kończyli mecz w osłabieniu po tym, jak w 91. minucie drugą żółtą kartkę zobaczył Szymon Maszkowski. W ostatnich minutach Mateusz Klichowicz dwukrotnie obił bramkę Trojanowkiego, lecz ostatecznie oba kluby podzieliły się punktami.
***
Miał być mecz o sześć punktów, skończyło się remisem i dopisaniem przez obie strony po jednym „oczku”. Oba zespoły oddały co prawda po siedemnaście strzałów na bramkę, lecz bilans celnych to 6:3 na korzyść graczy Wisły. Z tego remisu bardziej zadowoleni mogą być w Puławach. Natomiast nad GKS-em Jastrzębie ponownie zebrało się więcej czarnych chmur. Jeśli Skra Częstochowa wygra ze Stomilem Olsztyn, a Lech II Poznań zdobędzie punkt, drużyna Dawida Pędziałka ponownie znajdzie się w strefie spadkowej. Przed GKS-em najważniejszy mecz sezonu, w którym zmierzy się z rezerwami ŁKS-u Łódź. Spotkanie to początkowo miało odbyć się w Łodzi, lecz z racji domowego meczu pierwszej drużyny ŁKS-u jastrzębianie podejmą rywala ponownie na własnym obiekcie. Natomiast Wisła Puławy o potwierdzenie utrzymania powalczy przed własną publicznością z Pogonią Siedlce.
.ranie w banie! W tak ważnej sytuacji odnośnie utrzymania kilku drużyn, GKS-owi fundują mecz na własnym boisku! A GKS właśnie u siebie zbiera punkty. Apel o "kulturalną dyskusję" zmusza mnie do zakończenia komentarza. Q.wa.