Jagiellonia w szczęśliwych okolicznościach zremisowała na wyjeździe z Pogonią Szczecin 1:1. Wyrównującą bramkę na kilka minut przed końcem meczu zdobył Nika Dzalamidze. Gdyby Jagiellonia przegrała, bez pracy mógłby pozostać Tomasz Hajto.
Pierwsze minuty spotkania wcale nie pozwalały wierzyć, że będziemy świadkami dobrego widowiska. Obie drużyny w dziecinny sposób traciły piłkę i nie potrafiły podać na bardzo bliską odległość. Wiele strat zdarzało się nawet Ediemu, który słynie z wysokiego, jak na polskie warunki, wyszkolenia technicznego. Gra skupiała się w środku pola, a ewentualne kontry przerywali w zarodku zawodnicy rywala – nie zawsze czysto, za co ukarany żółtą kartką został Ugo Ukah.
Dopiero po 30 minutach gry spotkanie nieco się ożywiło. Swoje sytuacji mieli kolejno Akahoshi oraz Kupisz, jednak obaj bramkarze potrafili wybronić swój zespół z opresji. W kolejnych minutach to Jagiellonia zepchnęła nieco „Portowców” do defensywy. Najpierw bardzo dobrze po strzale Dawida Plizgi interweniował Radosław Janukiewicz, następnie piłkę z linii bramkowej po uderzeniu Dzalamidze wybił Brazylijczyk Hernani.
Jeszcze przed przerwą swoją kolejną sytuację miał japoński pomocnik, Takafumi Akahoshi, jednak zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału, przez co ułatwił zadanie rywalom.
Do przerwy utrzymał się wynik bezbramkowy, który w pełni odzwierciedlał kiepskie widowisko.
Druga część spotkania rozpoczęła się podobnie jak pierwsza, czyli dominowały niedokładność i chaos. W 54. minucie spotkania gospodarze dość niespodziewanie wyszli na prowadzenie. Po dłuższej wymianie piłki Akahoshi zwiódł rywala i z okolic 10. metra uderzył na bramkę bezradnego Słowika. Nic nie wskazywało na to, że to Pogoń obejmie prowadzenie. Tomasz Hajto, zdając sobie sprawę, że nie ma nic do stracenie, ściąga słabo prezentujących się Plizgę i Kupisza, za których weszli Gajos i Tarnowski. W kolejnych minutach poziom spotkania jeszcze się obniżył, przez co sytuacji podbramkowych było jak na lekarstwo. Na kwadrans przed końcem meczu wynik podwyższyć mógł Maksymilian Rogalski, jednak jego dobry strzał z rzutu wolnego pewnie obronił Jakub Słowik, dla którego był to dopiero pierwszy mecz w tym sezonie.
W ostatnich 10 minutach Jagiellonia próbowała atakować, jednak zawodnicy nie potrafili sforsować defensywy gospodarzy. W 87. minucie spotkania stało się coś niespodziewanego: tak samo jak Pogoń z niczego zdobyła bramkę na 1:0, tak samo teraz Jagiellonia wyrównała. Na trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu gry Janukiewicza pokonał głową Dzalamidze.
Mecz zakończył się podziałem punktów i z perspektywy całego spotkania był to wynik sprawiedliwy.