Wszyscy doskonale zdają sobie sprawę z tego, że szkolnictwo piłkarskie nie stoi w Polsce na najwyższym poziomie. Jest jednak u nas pewien I-ligowy zespół, który postanowił zakasać rękawy i dać dzieciakom szansę na rozwój sportowy. GKS Katowice, czyli jedyny klub, który akcją „Zagraj na Bukowej” organizuje dla najmłodszych darmowe i profesjonalne treningi oraz zachęca ich do wysiłku fizycznego. O tym, czym dokładnie jest ten projekt i jakie przynosi efekty, postawiliśmy porozmawiać z jedną z pomysłodawczyń akcji, Olgą Bieganowską.
Na czym tak dokładnie polega projekt „Zagraj na Bukowej”?
Są to treningi dla dzieciaków z różnych dzielnic. Na początku miały być to tylko Katowice, jednak nasza akcja się rozrosła, aż do Mysłowic i Jaworzna. Treningi mają na celu zaktywizowanie dzieci, nawet tych, które nie mają możliwości grania w profesjonalnych klubach. Dbamy o to, żeby najmłodsi, zamiast grać na komputerze, zażyli trochę sportu. Angażujemy dzieciaki w piłkę nożną i pokazujemy, że może to być świetna zabawa.
A kiedy zrodziła się idea tego projektu i kto jest jego ojcem?
Idea powstała w tamtym roku pod koniec zimy. Klub wraz ze Stowarzyszeniem kibiców zastanawiał się co można zrobić specjalnego dla dzieciaków. Spotkaliśmy się również z Domem Aniołów Stróżów, który również aktywizuje najmłodszych, przede wszystkim na dzielnicy w Załężu, i razem po burzy mózgów, stwierdziliśmy, że taka koncepcja „Zagraj na Bukowej” będzie idealna.
Z jakimi kosztami muszą się zwykle liczyć rodzice, którzy chcą wysłać swoje pociechy do akademii piłkarskiej?
Trudno mi dokładnie określić jakie to mogą być kwoty. Ale wiadomo, że trzeba jednak płacić za treningi minimum 30-40 zł. Nie każdy rodzic może więc sobie pozwolić, aby wysłać dzieciaka właśnie na takie profesjonalne treningi.
Spotkaliście już jakieś uzdolnione dzieci, które tylko z powodów finansowych nie mogą się sportowo rozwijać?
Z tego co zgłaszali mi trenerzy, to wyłapali już parę młodych talentów. Starali się też rozmawiać z ich rodzicami, którzy przychodzili po dzieciaki. Nie wiem dokładnie jaki był odzew, ale myślę że w większości przypadków pozytywny. Szczególnie po tej edycji, wielu rodziców do mnie dzwoniło i pytali się, czy po zakończeniu „Zagraj na Bukowej” będą mogli zapisać swoje pociechy do naszego klubu.
Adepci futbolu na pewno mogą się wiele nauczyć pod okiem profesjonalnych trenerów, ale największą frajdą pozostaje dla nich chyba spotkanie z zawodnikami GKS-u. Jak dzieciaki reagują na piłkarzy?
Większość dzieciaków kojarzy głównie piłkarzy, którzy strzelają bramki, czyli Przemysława Pitrego, czy Grzegorza Goncerza. Ale kiedy pojawiają się właśnie nasze największe gwiazdy to sprawia to ogromną radość najmłodszym. Dzieciaki od razu do nich podbiegają, krzyczą, każde chce sobie zrobić zdjęcie z zawodnikiem, także na pewno to duża frajda. Mieliśmy taki przypadek z Łukaszem Budziłkiem w Mysłowicach, że dzieci praktycznie nie odchodziły od niego. Dziewczynki łapały go za ręce, wskakiwały na barana, więc miał spory problem, żeby przeprowadzić z nimi trening, co z resztą można zobaczyć na jednym z filmików. Piłkarze stanowią też pewien bakcyl dla dzieciaków, przez co chętniej przychodzą na nasze treningi. Oprócz tego, że mogą pograć pod okiem trenera, którego praktycznie nie znają, to mają też szansę spędzić czas z zawodnikiem, którego widzą na murawie w trakcie meczu.
Zawodnicy stanowią dla nich wzór do naśladowania, a czy piłkarze mogą się czegoś nauczyć od najmłodszych?
Tego mi nie wiadomo, o to trzeba zapytać piłkarzy. Ale na pewno uczą się od nich cierpliwości. Poza tym wielu naszych piłkarzy zrobiło kursy trenerskiej, dlatego też projekt „Zagraj na Bukowej” jest dla nich takim pierwszym szlifem, przed może pierwszą trenerką.
Projekt istnieje już od ponad roku. Jak się rozwinął od tego czasu?
Startowaliśmy na sześciu dzielnicach, tylko w Katowicach. W każdej następnej edycji poszerzaliśmy pole naszego działania i teraz jesteśmy już na dwudziestu dzielnicach, w tym na czterech w Mysłowicach i na jednej w Jaworznie.
A czy z każdą edycję zwiększa się też liczba dzieciaków przychodzących na treningi w swoich dzielnicach?
Zdecydowanie tak. Najwięcej chętnych jest właśnie w Mysłowicach, gdzie na jedną dzielnicę przypada minimum 40-50 dzieciaków. Były takie dni, gdy na treningu pojawiało się 90 dzieci na jednego trenera. Szczególnie właśnie w Mysłowicach „Zagraj na Bukowej” cieszy się tak wielką popularnością.
4 października odbędzie się finał IV edycji. Możemy się spodziewać jakichś szczególnych atrakcji?
Jak zawsze dla dzieciaków będzie przygotowana strefa animacji i zabaw. Dużo będzie też będzie zależało od pogody. Jeżeli nam dopisze, to uszykujemy dmuchańce i inne dodatkowe atrakcję, których teraz nie będę zdradzała. Natomiast, jeżeli będzie padać to wszystkie atrakcję zostaną schowane pod namioty. Mamy również za darmo watę oraz popcorn dla dzieci. Oczywiście zadbamy też o starszych. Wiadomo, że na takie wydarzenie wybierają się całe rodziny, więc dla nikogo nie powinno zabraknąć niespodzianek.
Planujecie 5 edycje „Zagraj na Bukowej”, a może jakiś inny, podobny projekt?
Na razie skupiamy się na tym, aby zakończyć ten projekt. Mamy całą zimę na spotkania i rozmowy odnośnie kolejnych edycji bądź innych podobnych akcji. Teraz jednak chcemy jak najlepiej zakończyć aktualną edycję.