Co jako pierwsze przychodzi na myśl, gdy usłyszymy o Getafe? Do niedawna kojarzyło nam się z prostą, wręcz siermiężną piłką. Drużyna skupiona raczej na defensywie, „zabijaniu meczu”. Nie bez powodu, drużyna pod wodzą Pepe Bordalasa grała właśnie w ten sposób. Quique Sanchez Flores objął stery nad zespołem w połowie października i odmienił grę Getafe.
Trener Pepe Bordalas po kilku latach na Coliseum Alfonso Perez zdecydował się skorzystać z oferty prowadzenia Valencii. Władze Getafe zdecydowały się sięgnąć po Michela. Sentymentalny powrót okazał się totalną wtopą. Pod wodzą byłego reprezentanta Hiszpanii w ośmiu kolejkach drużyna zdobyła zaledwie jeden punkt, strzeliła trzy bramki. Szybko okazało się, że trzeba szukać ratunku z kimś innym za sterami.
Do trzech razy sztuka?
Getafe nie miało niczego do stracenia. Gorzej być nie mogło. Nowym szkoleniowcem został Quique Sanchez Flores i trudno było oczekiwać entuzjazmu. Hiszpański trener nie dawał w ostatnich latach argumentów, by mu zaufać. Jedynym atutem, jaki w zanadrzu miał Flores, i to mocno naciąganym, jest fakt, że już dwukrotnie zasiadał za sterami klubu. Miało to miejsce w sezonach 2004/2005 i 2014/2015.
Opinie w środowiskach kibicowskich były raczej nieprzychylne. I trudno się dziwić. Po drugim podejściu do Getafe szkoleniowiec zdążył zostać dwukrotnie zwolniony z Watfordu. Zawiódł również na całej linii w Chinach, prowadząc Shanghai Shenhua, i wyleciał z Espanyolu, który pod jego wodzą miał ogromne problemy ze zdobywaniem bramek.
A właśnie gra ofensywna była największą bolączką Getafe przez ostatnie lata. O ile defensywa u Bordalasa zawsze wyglądała w porządku, o tyle zdobywanie bramek nie było specjalnością Getafe… delikatnie mówiąc.
Nowe rozdanie w Getafe
Quique Sanchez Flores w przeciwieństwie do swojego poprzednika bardzo szybko zorientował się, pod jaką formację ma wykonawców. Odszedł od gry z czwórką obrońców na rzecz formacji z piątką z tyłu. Stwierdził najwyraźniej, że skorzysta z fundamentów, jakie przez lata stawiał Pepe Bordalas, i zacznie budowę nowego projektu od defensywy.
Jeśli tylko wszyscy są gotowi do gry, trójka środkowych obrońców pozostaje niezmienna. Doświadczeni Djene oraz Stefan Mitrović, a obok nich wypożyczony z Villarrealu Jorge Cuenca. Jest co najmniej solidnie. Jeśli dodamy do tego bramkarza Davida Sorię, wygląda to dobrze. Mimo że i jemu zdarzają się błędy.
Formacja z wahadłowymi uwolniła Damiana Suareza. Urugwajczyk od lat zajmuje miejsce po prawej stronie bloku defensywnego Getafe. Teraz może znacznie częściej podłączać się do akcji ofensywnych. Legenda Getafe jest tym bardziej ofensywnie usposobionym wahadłowym, podczas gdy Mathias Olivera mniej chętnie zapuszcza się pod pole karne rywala.
Środek pola również zdaje się niezmienny. Za uprzykrzanie życia zawodnikom rywala odpowiada duet Mauro Arambarri oraz Nemanja Maksimović. Za rozegranie piłki i pierwiastek piłkarskiego geniuszu odpowiedzialny jest wychowanek La Masii – Carlos Alena. W linii ataku nowe życie dostał Enes Unal. Turek pod wodzą Quique Sancheza Floresa zdobył już siedem bramek, pobijając swój rekord bramek w jednym sezonie La Liga.
Getafe chce grać ofensywnie
Mimo że zmiana formacji na piątkę z tyłu na to nie wskazuje. Getafe w dalszym ciągu nie ma wykonawców do prowadzenia gry. A właściwie nie miało, gdyż zimowe okienko transferowe w wykonaniu klubu z przedmieść Madrytu wygląda dobrze, nawet bardzo dobrze.
Do klubu trafiła dwójka niepotrzebnych w AS Roma Hiszpanów. Mowa tutaj o środkowym pomocniku Gonzalo Villarze oraz napastniku. Borja Mayoral, bo o niego chodzi, ma wyrobioną markę solidnego napastnika jak na standardy La Liga. U Jose Mourinho mu się nie powiodło i trafia do Getafe, by się odbudować.
✅ ¡Presentados! 😍#VillarAzulón#MayoralAzulón pic.twitter.com/4G7LqegpuS
— Getafe C.F. (@GetafeCF) January 14, 2022
Trzecim wypożyczeniem jest sprowadzenie Oscara Rodrigueza z Sevilli. Dla wychowanka Realu Madryt konkurencja w Sewilli okazała się zbyt wielka. Zdecydował się ponownie zejść półkę niżej, tak jak zrobił to przed laty, trafiając do Leganes. Nowi zawodnicy to nowe możliwości w kreowaniu gry ofensywnej zespołu Quique Sancheza Floresa.
Quique Sanchez Flores wyciska maksimum z Getafe
Przy trzecim podejściu do klubu trener zdążył już poprowadzić swoich zawodników w 15 spotkaniach, spośród których wygrał sześć, zremisował pięć i przegrał tylko cztery. Nie obyło się bez wpadek, na chłostę zasługuje spotkanie drugiej rundy Pucharu Króla, w którym jego Getafe doznało sromotnej porażki 0:5 z Atletico. Atletico Baleares, klubu przeciętnie radzącego sobie na trzecim szczeblu rozgrywkowym.
Cechą charakterystyczną Getafe jest agresywny pressing. Agresja jest mieczem obusiecznym, niejednokrotnie doskok do rywala na raz powoduje sporo problemów. Jeśli zawodnikom Getafe nie uda się w momencie doskoku zatrzymać akcji rywala, pojawia się dziura w szeregach defensywnych. Jeśli nie uda się zatrzymać zagrożenia w zarodku, Getafe cofa się głęboko do defensywy i czeka na przeciwnika, zostawiając mu sporo miejsca przed polem karnym na oddanie strzału.
Większość akcji ofensywnych Getafe stanowią kontry. Spora część z nich odbywa się z prawej strony, gdzie do ataku pędzi Damian Suarez. Urugwajczyk stara się dośrodkowywać w pole karne w kierunku dobrze grającego w powietrzu Enesa Unala. Turek ma za zadanie przyjąć lub zgrać piłkę do partnera z ataku. Sandro, bo o nim mowa, jest zawodnikiem, którego określić można mianem „poszukiwacza przestrzeni”.
Seguimos mejorando y creciendo como equipo ⚽.
Partido espectacular ante nuestra gente ⚪🔵.#VamosGeta #LaLiga #LaLigaSantander pic.twitter.com/zwsEBYz5x6— Sandro Ramirez (@sandroramirez9) January 20, 2022
Bardzo dobrze wygląda współpraca na linii Carlos Alena – Sandro, obaj panowie są wychowankami La Masii i dobrze rozumieją się na murawie. Nowi zawodnicy zdecydowanie poszerzą wachlarz umiejętności zespołu. Borja Mayoral zdołał już nawet zdobyć bramkę w debiucie z Granadą. Tak grające Getafe może napsuć sporo krwi rywalom. A jego mecze wreszcie da się oglądać.