Wczoraj klub Ludovica Obraniaka, Lille, wygrał półfinałowe spotkanie w Pucharze Francji z Niceą. Na Lazurowym Wybrzeżu bramki dla „Les Dogues” strzelali Eden Hazard tuż przed przerwą i Gervinho tuż po niej. Oto, jak na końcowy rezultat zareagowali trenerzy oby ekip.
Rudi Garcia (trener Lille):
Zacząć chciałbym od zdjęcia kapelusza przed Lionelem Letizi [bramkarzem Nicei – przyp. red.], który jest jednym z najlepszych golkiperów i wspaniałym facetem. Naprawdę czujemy, że osiągnęliśmy coś historycznego – Lille nie było w finale od 1955 roku. Zarówno gracze, sztab trenerski, jak i prezes jesteśmy dumni, że możemy zabrać kibiców Lille na Stade de France. By dotrzeć do finału, musieliśmy polegać na naszym stylu gry, nasi napastnicy dali nam pewność, strzelając bramki na wyjeździe ekipie, która nie przegrała od siedmiu czy ośmiu spotkań. To świetna odpowiedź dla tych, którzy myśleli, że się wyczerpaliśmy. Rozegraliśmy dobry mecz i wygraliśmy w dobrym stylu. Jedynym mankamentem jest kontuzja Florenta Balmonta, który prawie na pewno naderwał mięsień. Od jutra nasza uwaga kieruje się z powrotem na ligę i na bardzo ważne spotkanie z Lorient. W 2011 roku największy postęp zrobiła Marsylia, lecz to my jesteśmy wciąż przed nią, będąc bliskim naszego założenia, czyli miejsca w pierwszej trójce. Po wygranych z Caen i Lyonem pewność siebie odzyskało PSG i mimo iż Angers to solidny zespół i niczego przesądzać nie można, to sądzę, że w finale zmierzymy się z paryżanami.
Eric Roy (trener Nicei):
Pierwsza połowa nie przebiegła tak, jak chcieliśmy. Pomimo że nie byliśmy świetni, na przerwę powinniśmy schodzić bez strat. Puściliśmy bramki w kluczowych momentach, najpierw tuż przed przerwą, a następnie zaraz po niej. Czujemy, że to nie jest sprawiedliwe, bo Lille wykorzystało wtedy dwie pierwsze swoje okazje w meczu. LOSC zdominowało pierwszą odsłonę, bo zagraliśmy zbyt ostrożnie, czego bardzo żałuję, bo gdy podjęliśmy decyzję o atakowaniu, to stworzyliśmy sobie szanse. Jesteśmy naturalnie zawiedzeni, gdyż będąc tak blisko finału, ogromnie wierzyliśmy w sukces. To była jednak dla nas największa przeszkoda. Teraz musimy wrócić do obowiązków ligowych i stawić czoło Marsylii na wyjeździe oraz Caen na własnym stadionie. Wiemy już, jakie są konsekwencje dzisiejszego półfinału. Na Stade Velodrome nie będzie mógł zagrać Eric Mouloungui z powodu zawieszenia, a także Didier Digard, gdyż doznał urazu lewego uda. Więcej o tej kontuzji wiedzieć będziemy w kolejnych dniach.
Lille dotarło do finału rozgrywek Coupe de France po raz pierwszy od 56 lat i podobnie jak za tamtych lat, ma szansę osiągnąć podwójną zdobycz, krajowe mistrzostwo i puchar. Okazji, by wznieść to trofeum nie będzie miał za to bramkarz Nicei, Lionel Letizi. Wychowanek „Orląt” i były piłkarz m.in. Paris Saint-Germain ogłosił, iż z końcem tego sezonu zakończy piłkarską karierę.
Dziś wieczorem rozegrany zostanie drugi półfinał Pucharu Francji. O godzinie 20.45 na boisku w Angers jedyny drugoligowiec w gronie czterech najlepszych zespołów podejmować będzie klub ze stolicy Francji.