Piłka nożna bywa brutalna dla zawodników. Z taką rzeczywistością dosyć często spotykał się brazylijski napastnik z Sao Paulo, czyli Gabriel Jesus. Były piłkarz Palmeiras nie znajdował się zawsze w wyjściowym składzie "Obywateli". Jednakże dla 22-latka ta runda może być jedną z najważniejszych od momentu, gdy snajper przeniósł się na Wyspy.
Od malowania ulic do strzelania bramek dla Manchesteru City. Możliwe, że gdyby Gabriel Jesus nie został zauważony przez jednego z skautów „Obywateli”, to nigdy nie usłyszelibyśmy, że taki zawodnik istnieje. Jednak talent został wypatrzony i dziś można stwierdzić, że wydanie 32 mln euro było świetną okazją. Już trzy lata temu młody piłkarz znalazł wsparcie u jednej z legend futbolu – Zico.
– Gabriel to gracz, który wykonuje ciężką pracę. Ma wszystko, aby stać się jednym z największych w historii brazylijskiego futbolu. Codziennie pokazuje, że jest świetnym profesjonalistą o fantastycznej jakości.
Gabriel Jesus' backheel 😍
Raheem Sterling's desire to score 💪pic.twitter.com/3EKmhK5ty8
— GOAL (@goal) November 19, 2019
Początki Jesusa
W czasie, gdy Gabriel Jesus przebywał jeszcze w swoim ukochanym kraju, dostał niespodziewany telefon od Pepa Guardioli. Były szkoleniowiec Barcelony powiedział, że jest mu bardzo potrzebny i będzie odgrywał ważną rolę. Właściwie wtedy już Brazylijczyk stanął przed wielką decyzją w sprawie swojej przyszłości. Pomimo zainteresowania Barceloną Gabriel zdecydował się przenieść do Manchesteru City. Wybór padł na ten drugi klub, głównie ze względu na szkoleniowca „The Citizens”, który przyciągnął Brazylijczyka do obecnego sześciokrotnego mistrza Anglii.
– Gabriel był zawsze dobry od początku. Niestety miał dwie ciężkie kontuzje po mistrzostwach świata i to było dla niego trudne. Jest silnym numerem 9 w Brazylii. Klub kupił niesamowitego młodego zawodnika za niewiarygodną cenę – jeden z najlepszych podpisów. Kiedy przyjechał, wywarł niesamowity wpływ, a potem odniósł kontuzje. Dzięki swojej mentalności zawsze odniesie sukces. Jest głodny i chce stać się ważnym napastnikiem na świecie – stwierdził Guardiola na łamach klubowej strony.
Brazylijczyk miał bardzo dobry start w barwach „Obywateli”. Trzy gole w meczach z West Hamem oraz Swansea. Chyba nikt nie mógł sobie wymarzyć lepszego startu. Jednakże ten sen w rzeczywistości długo nie potrwał i 20-letni wówczas napastnik „The Citizens” odniósł kontuzję śródstopia, która wyeliminowała go z gry na półtora miesiąca. Wydawało się, że kontuzja przybije do dna nowego piłkarza „Obywateli”. Jednakże w późniejszym czasie Brazylijczyk wrócił do formy i na koniec rundy 2016/2017 mógł się pochwalić siedmioma bramkami oraz pięcioma asystami w 11 spotkaniach.
https://twitter.com/Huguinho_Telles/status/1195425144774316032?s=20
Ciągła rywalizacja i kontuzje
Wydaje się, że udany start zapoczątkował świetlaną przyszłość w barwach Manchesteru City. Możliwe, że byłoby tak właśnie, gdyby nie fakt, że w klubie znajduje się jeszcze inny napastnik, który rozegrał już ponad 350 spotkań, a jest nim Sergio Kun Aguero. Ciągła rywalizacja i bycie w cieniu za plecami Argentyńczyka jest jedną z najgorszych i nieodłącznych rzeczy, jaka mogła mu się przytrafić na Wyspach. Z drugiej jednak strony wspólne treningi z napastnikiem, który ustrzelił już grubo ponad 240 goli w Manchesterze City ,były i są nadal dla niego interesującą i priorytetową lekcją.
Wspólna rywalizacja z Argentyńczykiem zaowocowała coraz lepszymi występami Brazylijczyka od sezonu 2017/2018. Wówczas Gabriel Jesus rozegrał aż 42 mecze, w których strzelił 17 goli. A na sam koniec sezonu mógł się cieszyć ze zdobycia mistrza Anglii i Pucharu Ligi Angielskiej. Jednakże Brazylijczyk nadal pozostawał w cieniu Aguero. Jego kolega z drużyny zanotował w tamtym sezonie 30 bramek i do dzisiaj jest głównym wyborem hiszpańskiego trenera.
Poprzednia runda w wykonaniu Jesusa też nie była zła. Pomimo że Gabriel miał mniej minut niż rundę wcześniej, to i tak notował niezłe występy. Co prawda brakuje mu jeszcze do tak wysokich notowań, jakie Aguero posiada w swojej kolekcji. Jednak młody piłkarz z Południowej Ameryki zawsze na koniec sezonu ma lepsze liczby niż kampanię wcześniej. Z dorobkiem 21 goli oraz sześcioma ostatnimi podaniami Brazylijczyk zakończył miniony sezon. Reasumując jego wyniki i liczby, można zwrócić uwagę na jeszcze jeden mały szczegół. Piłkarz Manchesteru City opuścił 64 dni z powodu kontuzji, które odniósł w ciągu ostatnich dwóch minionych sezonów.
Gabriel Jesus' game by numbers vs. Crystal Palace:
44 touches
19 total duels
8 shots
6 recoveries
5 take-ons completed
4 aerials won
3 fouls won
2 chances created
1 goalAn all-round display from the Brazilian. pic.twitter.com/skihLDaUuu
— Squawka (@Squawka) October 19, 2019
Gabriel Jesus chce więcej grać
Przede wszystkim Gabriel Jesus podchodzi do piłki bardzo ambitnie, jak wyraził się Guardiola. Nieuniknione jest, że napastnik „The Citizens” czuje rozczarowanie, ponieważ w tym sezonie nie gra za dużo. Nietrudno się mu dziwić, gdyż Brazylijczyk potrafi wspomóc kolegów na boisku. Gabriel Jesus jest często pomijany w najważniejszych meczach. A jednym z nich było starcie z Liverpoolem, z którym rozegrał zaledwie 19 minut. Takie sytuacja nie mogą pozytywnie wpływać na postać reprezentanta Brazylii.
– Nie jestem już w fazie „muszę poczekać”. Gram tu od prawie trzech lat, to mój czwarty sezon, a to sprawia, że chcę grać więcej. To oczywiste, że trudno jest wywalczyć sobie miejsce w składzie w rywalizacji z Aguero, największą legendą tego klubu, ale to by było dobre dla drużyny. Rozumiem decyzję Pepa Guardioli i szanuję Sergio, jego historię tutaj oraz to, co wnosi do naszej gry teraz. Ludzie ciągle mówią w negatywny sposób, że jestem zmiennikiem, ale zapominają, że siedzę na ławce nie ze względu na złe występy. To tylko dlatego, że Aguero gra niesamowicie. Nauczyłem się nie czekania na swoją szansę, ale rozumienia sytuacji – mówił Gabriel Jesus w rozmowie z „Esporte Interativo”.
Po 12 kolejkach Premier League były piłkarz Palmeiras był 33% razy w pierwszym składzie w meczach Premier League i nie zapowiada się, żeby miało się to zmienić. W rzeczywistości Jesus głównie może liczyć na grę w Champions League i mecze z zespołami z niższej półki. I jak się okazywało, Brazylijczyk spisywał się w nich z nieprzeciętnej strony i obecnie w swoich statystykach ma pięć bramek i trzy asysty. Trudno jest oczekiwać od Guardioli, by miał postawić w pełni na Brazylijczyka, gdy w klubie jest doskonały snajper Sergio Aguero.
⚽ Gabriel Jesus
🔵5️⃣0️⃣th goal for @ManCity in all comps (110th app)
🔵Scored 4️⃣5️⃣ goals in 64 starts
🔵Third player to score 5️⃣0️⃣+ goals for club under Guardiola
🔵 Scored in 4 successive away apps for first time in City career pic.twitter.com/EuzWMsuLqp— Sky Sports Statto (@SkySportsStatto) October 19, 2019