Futbol jest wielki: Syn Wiatru


23 marca 2010 Futbol jest wielki: Syn Wiatru

Tylko najszybsi sprinterzy są w stanie przebiec 100 metrów w czasie krótszym niż 11 sekund. Claudio Caniggia to potrafił, dzięki czemu zyskał sobie przydomek „El Hijo del Viento” („Syn Wiatru”). To jednak nie na lekkoatletycznej bieżni, a na boisku piłkarskim płowowłosy atakujący wykorzystywał swą niespotykaną szybkość, dzięki swym firmowym rajdom doprowadzając do łez najlepszych defensorów świata.


Udostępnij na Udostępnij na

Jego olbrzymia prędkość nie jest przypadkowa, gdyż w młodości Claudio uprawiał konkurencje lekkoatletyczne, skakał w dal oraz biegał na 100 i 200 metrów. Na tym pierwszym dystansie osiągnął czas 10,70 sekundy podczas prowincjonalnego etapu mistrzostw Argentyny w lekkoatletyce. Ostatecznie postawił jednak na piłkę nożną.

Claudio Caniggia to jeden z najlepszych piłkarzy w historii argentyńskiej piłki
Claudio Caniggia to jeden z najlepszych piłkarzy w historii argentyńskiej piłki (fot. dundeeshrine.blogspot.com)

Wyszkolony w piłkarskiej akademii River Plate Buenos Aires, Caniggia przedarł się do pierwszej drużyny „Millionarios” w roku 1985 jako nieopierzony 18-latek. Dzięki swym niekonwencjonalnym rajdom i fantastycznym umiejętnościom dryblerskim młodziutki „El Pajaro” („Ptak”), jak również o nim mówiono, był jednym z najważniejszych elementów ekipy, która w roku 1986 zapisała jedną z najlepszych kart w historii klubu, zdobywając mistrzostwo Argentyny, a ponadto wygrywając Copa Libertadores oraz, dziś już nieistniejące, Copa Interamericana i Puchar Interkontynentalny.

Po osiągnięciu z River tych sukcesów, Caniggia rozpoczął pierwszy rozdział swych podróży po Europie. W roku 1988 podpisał kontrakt z włoskim Hellasem Werona. Jego najlepszy okres styczności z „calcio” miał jednak miejsce później, gdy Claudio był już zawodnikiem Atalanty. Po trzech latach spędzonych w Bergamo oraz dwóch w AS Roma nasz bohater powrócił do ojczyzny. Co ciekawe, podpisał kontrakt z… Boca Juniors, gdzie grał u boku słynnego Diego Maradony. Choć kibice River nigdy nie wybaczyli mu tego transferu, to właśnie na „La Bombonera” spędził najlepsze lata swojej kariery.

Zapytany kiedyś, który z tych dwóch klubów z Buenos Aires jest mu bliższy, Claudio Caniggia odpowiedział dość dyplomatycznie: – Pół na pół. River ma lepszą szkółkę. Od wychowanków wymagają atrakcyjnej dla oka gry. W Boca jest inaczej. Kibice dopingują drużynę nawet, gdy przegrywa.

Niemniej jednak, to występami w drużynie narodowej „El Pajaro” nieraz udowadniał, że w swoim czasie był jednym z najlepszych piłkarzy w kraju. Na status bohatera narodowego zasłużył podczas mundialu w roku 1990, gdy, po solowym rajdzie i asyście Diego Maradony, strzelił gola, który zapewnił Argentynie awans do ćwierćfinału kosztem Brazylii. – To była zdecydowanie najważniejsza bramka w mojej karierze, gdyż w tym meczu głównie się broniliśmy. To również sprawa naszej odwiecznej rywalizacji – stwierdził Caniggia na krótko po tym spotkaniu.

Półfinał tego samego turnieju, w którym Argentyna mierzyła się z gospodarzami, był kolejnym punktem zwrotnym w rozkwitającej karierze Claudio. Co prawda, strzelił bramkę, która doprowadziła do dogrywki w meczu, który Włosi przegrali ostatecznie po rzutach karnych, lecz również otrzymał za zagranie ręką żółtą kartkę, a ta wyeliminowała go z udziału w finale przeciwko Niemcom. – To był jeden z najgorszych momentów mojej kariery. Brak występu w finale i porażka w nim – rozpaczał.

Rok później dwie bramki Caniggii dały Argentynie wygraną na odbywających się na boiskach Chile rozgrywkach Copa America. Wraz z Diego Maradoną stworzył wówczas bardzo groźny duet.

Claudio Caniggia dzisiaj
Claudio Caniggia dzisiaj (fot. laseleccion.com.ar)

Niestety, dyskwalifikacja za zażywanie narkotyków sprawiła, że Caniggia nie był częścią reprezentacji Argentyny, która w roku 1993 na boiskach Ekwadoru skutecznie obroniła tytuł najlepszej drużyny na kontynencie. Otrzymał jednak powołanie na mistrzostwa świata w roku 1994, na których wraz z Gabrielem Batistutą mieli doprowadzić „Albicelestes” do zdobycia trofeum. Pomimo braku zawieszonego Diego Maradony, Claudio rozpoczął udział w turnieju z wysokiego „c”. Już w meczu fazy grupowej z Nigerią strzelił dwa gole. Niestety, w spotkaniu z Bułgarią doznał kontuzji i porażkę swoich kolegów z kadry w 1/8 finału w meczu z Rumunią musiał oglądać z boku. – To była kolejna gorzka pigułka do przełknięcia – skomentował.

Z powodu sprzeczek z Danielem Passarellą, „El Pajaro” musiał opuścić mistrzostwa świata w roku 1998, jednak kolejny selekcjoner, Marcelo Bielsa, zaufał mu i powołał na mundial w 2002 roku. To nie był jednak udany turniej dla Claudio, który, nie dość że nie zagrał ani minuty, to jeszcze…  w spotkaniu ze Szwecją otrzymał czerwoną kartkę za komentowanie decyzji sędziego z ławki. Mecz zakończył się remisem 1:1, co było jedną z przyczyn tego, że Argentyńczycy na boiskach Japonii i Korei Południowej nawet nie wyszli z grupy. Caniggia nigdy więcej nie zagrał w reprezentacji, a karierę klubową zakończył dwa lata później. Po grze w szkockich Dundee United i Glasgow Rangers na swój ostatni port wybrał Katar i tamtejsze Qatar SC.

Argentyński obieżyświat na swoje miejsce zamieszkania po zawieszeniu butów na kołku wybrał hiszpańską Marbellę. Dlaczego? Powód jest prosty: – Bardzo często przyjeżdżałem tu na wakacje. Lubiłem to miejsce i po przejściu na emeryturę postanowiłem zamieszkać tu na stałe. To ciche, spokojne miejsce, gdzie można normalnie żyć wraz z rodziną – stwierdził.

Jeśli jednak ktoś uważa, że Claudio Caniggia na dobre rozstał się z piłką nożną, jest w błędzie. Po rocznym odpoczynku rozpoczął pracę jako konsultant w kilku angielskich klubach. – Pracuję również z dziećmi, lecz nie jestem ich agentem. Po prostu pomagam im – wyjaśnił.

Obecnie, jednocześnie rozważając ofertę wejścia do sztabu szkoleniowego jednego z włoskich klubów, Caniggia pomaga w rozwoju piłki nożnej w regionie Marbelli. – To interesujące miejsce. Mieszkają tu dzieciaki różnych narodowości i niektórzy mają naprawdę spory potencjał, nad którym można popracować, by coś z tego było – zapowiedział.

Od snajpera do skauta, Claudio Caniggia wciąż ma wiele do zaoferowania futbolowemu światu.

Komentarze
~Abel (gość) - 13 lat temu

Świetny artykuł.Brawo !!!

Odpowiedz
Katarzyna (gość) - 1 rok temu

Bardzo był przystojny ten Claudio Caniggia.Moj rocznik

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze