Kibice w Düsseldorfie mają powody do radości. Ich zespół przewodzi drugoligowej stawce, a znienawidzony rywal 1.FC Köln desperacko próbuje utrzymać się w lidze. Po 11 kolejkach Fortuna Düsseldorf notuje najlepszy bilans otwarcia w swojej historii. Dziewięć zwycięstw, jeden remis i jedna porażka to ogromne zaskoczenie.
Ekipa Friedhelma Funkela nie była wymieniana w gronie kandydatów do awansu. Ba, nie znajdowała się nawet w grupie zespołów z czołówki. Prym mieli wieść dwaj spadkowicze Ingolstadt i Darmstadt oraz Union Berlin, Eintracht Braunschweig, Norymberga. Już nawet akcje Bochum stawiane były wyżej niż F95. A tu nie dość, że Fortuna zagrała wszystkim na nosie, to jeszcze we wszystko wmieszało się Holstein Kiel.
Ligowa karuzela
13 lat temu Düsseldorf grał jeszcze w czwartej lidze, atmosfera w mieście, a także perspektywy były nad wyraz mizerne. Powolny marsz w górę, w kierunku odrodzenia, zaczął się w sezonie 2008/2009, kiedy to pod wodzą nowego trenera Norberta Meiera zespół awansował do drugiej ligi. Ostatni mecz na własnym stadionie, decydujący o promocji, przeciwko rezerwom Werderu oglądało na żywo prawie 51 tysięcy widzów – absolutny rekord trzeciej ligi. Swoją drogą, sędziowała wtedy Bibiana Steinhaus. To pokazuje, ile znaczy futbol w Düsseldorfie i jak bardzo lojalni wobec swojej drużyny są kibice. Trzy następne sezony to dobijanie się do czołówki i kolejno 4., 7. i wreszcie upragnione 3. miejsce dające możliwość gry w barażach o Bundesligę.
Dwumecz z Herthą Berlin przeszedł już do historii, choć nie z powodów, jakich byśmy oczekiwali. Powrót po 25 latach do grona najlepszych zakończył się roczną przygodą. I zaczęła się kolejna degrengolada, o ile jeszcze w następnym sezonie Fortuna zajęła solidne 6. miejsce, o tyle potem czekała ją walka o utrzymanie. I przyszedł on, cały na biało – Friedhelm Funkel. Uratował drużynę przed spadkiem w sezonie 2015/2016, objął ją przed 27. kolejką, gdy Düsseldorf okupował 16. miejsce. W poprzednim sezonie znowu było gorąco, choć Funkel miał spory kredyt zaufania. Kluczowy był wyszarpany remis w 32. kolejce z Würzburgiem w doliczonym czasie gry i wydarte zwycięstwo w Norymberdze tydzień później w 88. minucie po golu samobójczym. I w końcu nadszedł sezon 2017/2018…
Nowy sezon, nowy początek
Tylko szaleniec mógł pomyśleć, że po tak dramatycznym sezonie Fortuna może podnieść się tak szybko. Celem był spokojny środek tabeli, aby za wszelką cenę uniknąć ponownych dramatów w ostatnich kolejkach.
Kadra Fortuny znacząco się wzmocniła. Z wypożyczenia do Anglii wrócił Hennings, podobnie jak środkowy obrońca Hoffmann z Hannoveru. Trudno sobie bez nich wyobrazić obecny skład lidera. Funkel uparł się, że potrzebuje dobrego zastępstwa dla Rensinga w bramce, i zakontraktowano Wolfa. Strzał w dziesiątkę, po kontuzji dotychczasowej „jedynki” między słupki wskoczył nowy nabytek i spisuje się znakomicie. Według ocen „Kickera” ma średnią not 2,64 i ustępuje tylko Ortedze z Arminii.
Odejście motoru napędowego Bebou do Hannoveru był sporym ciosem, ale o dziwo, w ostatnich meczach nie widać jego braku. A 5,5 mln, jakie „Roten” musieli zapłacić, stało się rekordem transferowym w historii Fortuny. Ciekawym ruchem było wypożyczenie Usamiego z Augsburga, który zdążył dołożyć cegiełkę w meczach z Unionem i St. Pauli. Ale prawdziwym majstersztykiem było wypożyczenie Floriana Neuhausa z Gladbach za 80 tysięcy euro. 20-latek, który został zakupiony przez „Źrebaki” z TSV 1860 za zaledwie 250 tysięcy, ma wszystko, żeby zostać gwiazdą Bundesligi. Wypożyczenie go do Düsseldorfu opłaciło się obu stronom. BMG za rok dostanie piłkarza ogranego w meczach o stawkę, a Fortuna już teraz ma ogromną dawkę energii na boisku. Ciekawostką jest fakt, że Borussia płaci Fortunie za każdy występ Floriana 2500 euro.
Trener Fortuny stracił także swojego asystenta. Peter Hermann, który w F95 był od dwóch lat. Najpierw był asystentem Marco Kurza, potem przez cztery spotkania prowadził zespół samodzielnie, by od grudnia 2015 zostać prawą ręką Funkela. O jego klasie świadczy fakt, ile Bayern musiał zapłacić za jego pracę dla Heynckesa. 1,75 mln euro – dość powiedzieć, że to drugi najwyższy transfer z klubu w jego historii. Znalazła się również klauzula, która mówi, że w przypadku braku awansu Fortuny do BL Bayern dopłaci jeszcze 250 tysięcy euro. Nowym asystentem został Axel Bellinghausen, klubowa legenda.
Klucz do sukcesu
12 spotkań w tym sezonie – 11 w lidze oraz 1 pucharowe – i 12 rożnych ustawień zespołu. Ani razu Funkel nie zagrał taką samą jedenastką. To stanowi o sile jego drużyny. Pomaga utrzymać świeżość, a przede wszystkim głód gry. Jak stwierdził, nikt u niego nie będzie miał w tym sezonie rozegranych 30 spotkań. Na razie metoda sprawdza się idealnie. Na treningach jest rywalizacja, ale zdrowa. Każdy wie, że dostanie swoją szansę.
Rotuje składem i ustawieniem. Potrafi zagrać trójką lub czwórką w obronie. Z jednym, dwoma napastnikami. Bez różnicy, od początku jest perfekcyjnie przygotowany i ma niesamowity instynkt. Na przykład w meczu z Unionem wystawił Ramana z marszu, mimo iż ten miał za sobą zaledwie jeden trening z drużyną. Ten odwdzięczył się fenomenalnym występem.
Funkel jest specjalistą od awansów, pięciokrotnie wprowadzał swoje drużyny do BL. To, co pokazuje Fortuna od początku sezonu, nie jest przypadkiem, szczęśliwym kalendarzem czy wykorzystaniem potknięć głównych rywali. Konsekwentna praca na boisku i poza nim, przemyślane ruchy transferowe, a przede wszystkim świetna atmosfera i niesamowite wsparcie kibiców dają podstawy sadzić, że Düsseldorf znowu zawita w gronie najlepszych. O ile po pierwszych udanych meczach temat awansu był komentowany w klubie z litościwym uśmiechem, o tyle teraz każdy inny wynik na koniec sezonu niż minimum drugie miejsce będzie ogromną porażką. Mimo to Funkel na konferencji prasowej przed meczem z Arminią chciał zdjąć presję ze swoich podopiecznych i powiedział, że Fortuna nie jest jeszcze kandydatem do awansu. Według niego punktów mogło być o 5-6 mniej i miała sporo szczęścia. Po meczu chyba jednak zmienił zdanie.
Pokalderby z BMG
Już we wtorek Fortuna Düsseldorf zmierzy się z Borussią Mönchengladbach w Pucharze Niemiec. Śmiesznie by było, gdyby zwycięską bramkę dla Fortuny strzelił Neuhaus, a bundesligowiec musiałby za to jeszcze zapłacić. Funkel ujawnił niedawno, że w 1999 było blisko do objęcia przez niego posady trenera w BMG, ale na rozwiązanie umowy nie zgodził się wtedy MSV Duisburg. O podejściu do PN FF powiedział w wywiadzie dla Rheinischen Post jasno: – Dla każdej drużyny, która gra w DFB Pokal, celem musi być Berlin.
Po meczu z Duisburgiem, wygranym 3:1 i bezsprzecznie jednym z najlepszych w tym sezonie, napisałem jedno zdanie, które doskonale podsumowuje dotychczasowy sezon Fortuny i tłumaczy jej metamorfozę.
Funkel zaprzedal dusze diablu w tym sezonie 😂 #bundesTAK
— Maciej Iwanow (@Maciej_Iwanow) October 2, 2017