Fortuna Düsseldorf – drużyna bez genu zwycięzcy


Od początku sezonu pewne było to, że Fortuna Düsseldorf będzie walczyć co najwyżej o utrzymanie. W tym momencie cel wydaje się być trudny do zrealizowania

13 czerwca 2020 Fortuna Düsseldorf – drużyna bez genu zwycięzcy
fussballstadt.com/

Mimo tego, że gra Fortuny sama w sobie nie jest zła, a zespół w ostatnim czasie przegrywa tylko z zespołami z czołówki, „Czerwono-biali” mają coraz mniej czasu na opuszczenie miejsca skazującego ich na grę w barażach.


Udostępnij na Udostępnij na

Tylko jedna porażka – w dodatku z prawdopodobnie przyszłym mistrzem Niemiec Bayernem Monachium – w ostatnich ośmiu meczach jest dobrym odzwierciedleniem gry zespołu F95. Zawodnicy Uwe Röslera starają się wymieniać dużą liczbę podań, co sprawia, że ich pojedynki ogląda się z przyjemnością. Dlaczego zatem drużyna Dawida Kownackiego wygląda tak słabo, jeśli spogląda się na ligową tabelę?

Brak genu zwycięzcy

Ostatnie spotkanie z Hoffenheim obnaża problem Fortuny. W tym spotkaniu zawodnicy występujący na co dzień na Merkur Spiel-Arena szybko objęli prowadzenie. Kilka minut później kapitan Hoffenheim – Benjamin Hübner – został ukarany czerwoną kartką. Nic lepszego drużynie z Düsseldorfu przytrafić się nie mogło. Mimo wszystko podopieczni Uwe Röslera nie potrafili wygrać tego pojedynku i zremisowali go 2:2. Należy zadać pytanie: jak nie w ostatnim spotkaniu, to kiedy?

Podobna sytuacja miała miejsce również w meczu z ostatnim w tabeli Paderborn, który zakończył się wynikiem 0:0. W tamtym meczu Fortuna – mimo ogromnej przewagi – również nie potrafiła udokumentować swojej wyższości. Faktem jest nie tylko to, że zespół nie przegrywa, lecz również to, że zespół mało spotkań wygrywa. W ostatnich siedmiu spotkaniach Fortuna ze zwycięstwa cieszyła się tylko raz, a było to po rywalizacji z Schalke 04, czyli najgorszą drużyną rundy rewanżowej.

Tylko w  jednym z ostatnich siedmiu spotkań Fortuna Düsseldorf odniosła zwycięstwo.

Duże roszady w trakcie sezonu

Jeszcze w „Hinrunde” z drużyną pożegnał się jej trener Friedhelm Funkel, co było dość sporym zaskoczeniem, ponieważ w zeszłym sezonie udało mu się utrzymać Fortunę w najwyższej klasie rozgrywkowej, co było odbierane jako duży sukces. Funkela wspierali nawet fani zespołu „Czerwono-białych”, którzy nie byli zachwyceni po zmianie szkoleniowca.

Sam trener po zakończeniu współpracy oznajmił, że była to jego ostatnia przygoda na ławce szkoleniowej i oficjalnie zakończył karierę trenerską. Nie zamkną on sobie tym jednak furtki, która poprowadziłaby go z powrotem do klubu. Funkel zapowiedział, że w przyszłości z chęcią podjąłby się innej roli u swojego byłego pracodawcy. Warunkiem takiego obrotu spraw musiałoby być jednak odejście z klubu jego dyrektora sportowego Lutza Pfannenstiela. Były trener Fortuny poniekąd przewidział przyszłość, ponieważ Pfannenstiel pod koniec maja rozstał się z drużyną z Düsseldorfu i być może w najbliższym czasie spróbuje swoich sił na wyspach.

Uwe Rösler daje nadzieję na lepsze jutro

Po Friedhelmie Funkelu drużynę objął 51-letni Uwe Rösler, dla którego jest to pierwsza praca w roli szkoleniowca drużyny z Bundesligi. Wcześniej prowadził on zespoły występujące przede wszystkim na północy Europy – m.in. Molde FK, czy Malmoe FF. Doświadczenie zbierał również jako piłkarz Manchesteru City, czy Dynamo Dresden. Z tym drugim zespołem – podobnie, jak teraz – był uwikłany w koniec końców skuteczną walkę o utrzymanie. Może być to w jakimś stopniu atut i pomoc przed nadchodzącymi spotkaniami.

Pod jego wodzą drużyna rozwinęła się na pewno, jeśli chodzi o grę piłką. W ostatnim czasie występuje najczęściej w systemie 3-5-2. Bardzo zauważalne w budowaniu akcji są role dwóch bardziej skrajnych stoperów, którzy wychodzą z piłką bardzo wysoko. Rolę jednego z nich pełnił w ostatnim spotkaniu Turek – Kaan Ayhan, który jest liderem defensywy Fortuny i radzi sobie w tym elemencie naprawdę dobrze.

W rundzie rewanżowej zmieniła się również dwójka środkowych pomocników. Po zerwaniu więzadeł krzyżowych do gry wrócił Kevin Stöger. W środku pola towarzyszy mu – wypożyczony w zimowym okienku transferowym z Lazio Rzym – 27-letni Valon Berisha. Współpraca tej dwójki z meczu na mecz wygląda coraz lepiej i może być decydująca w ostatnich meczach sezonu.

Głównym planem Fortuny na rozgrywanie akcji są dośrodkowania w pole karne rywali. Większość tych dośrodkowań posyła grający z lewej strony boiska Erik Thommy, który przed rozpoczęciem tego sezonu został wypożyczony z VFB Stuttgart. Co ciekawe, zawodnik ten lepiej uderza piłkę prawą nogą, dlatego większość akcji przed dośrodkowaniem łamie do środka. Nie jest to jednak jedyne rozwiązanie, ponieważ od czasu do czasu stara się on popędzić w kierunku linii końcowej i dorzucić piłkę lewą nogą. Jest to na pewno w jakimś stopniu utrudnienie dla przeciwników, a samemu Thommyemu dodaje wartości.

https://www.instagram.com/p/CA0dzEkHxS6/

Skuteczny snajper to za mało

Największą gwiazdą Fortuny bez wątpienia jest Rouwen Hennings, który w tym sezonie zdobył już 14 bramek. Ten wyniki jest imponujący przede wszystkim dlatego, że w trakcie rozgrywek przydarzyła mu się seria dziesięciu meczy bez trafienia, a także dlatego, że Hennings w Bundeslidze wcześniej nie przekonywał. Został on co prawda królem strzelców, jednak było to tylko na drugim poziomie rozgrywkowym w Niemczech.

Największą gwiazdą Fortuny jest Rouwen Hennings, który w tym sezonie zdobył już 14 bramek.

Pod uwagę należy również wziąć to, że drużyna z Düsseldorfu do najmocniejszych nie należy. Ciężko przewidzieć, jak wyglądałby jego statystyki w drużynie z górnej połówki tabeli. Nie zawsze zmiana klubu na lepszy wiąże się z automatyczną poprawą statystyk, o czym przekonał się między innymi Benito Raman, który po dobrym zeszłym sezonie opuścił drużynę „Czerwono-białych” i przeniósł się do Schalke 04.

Zespół opuścił również Dodi Lukebakio. Belg był objawieniem zeszłego sezonu, a pokazał się przede wszystkim na Allianz Arena, kiedy to ustrzelił hattricka przeciwko drużynie Bayernu. Właśnie odejście tych dwóch zawodników sprawiło, że do pierwszego składu zdołał przebić się Hennings. Jest to typ napastnika, który kapitalnie potrafi odnaleźć się w polu karnym rywala. Nie jest to jednak jedyne miejsce na boisku, w którym wygląda dobrze, ponieważ szuka on sobie dość często także miejsca na skrzydłach. Właściwie gra on w ofensywie na całej szerokości boiska. Bardzo dobrze radzi sobie także w powietrzu, a w tym sezonie zdobył już pięć bramek po uderzeniach piłki głową.

Jak przyszłość czeka Dawida Kownackiego?

Zero bramek, zero asyst – tak w tym sezonie w Bundeslidze wyglądają liczby Dawida Kownackiego. W ostatniej kolejce napastnik reprezentacji Polski wszedł na boisko w końcówce spotkania pierwszy raz od 1 lutego i spotkania z Eintrachtem Frankfurt. Przerwa w jego grze spowodowana była kontuzją kolana, której Polak nabawił się na jednym z treningów. Po zderzeniu z jednym z kolegów Polak musiał poddać się operacji.

Bilans Kownackiego byłby fatalny dla każdego napastnika, jednak byłego piłkarza Sampdorii obciąża on przede wszystkim ze względu na kwotę za jaką został wykupiony z zespołu z Włoch. Po dobrej rundzie wiosennej sezonu 2018/2019, w której wychowanek Lecha Poznań zdobył cztery bramki i w wielu meczach pokazał się z dobrej strony, Fortuna zdecydowała się wpłacić na konto drużyny z Genui ok. 7 mln euro. Jest to absolutny rekord drużyny z Düsseldorfu.

Pod tym względem równać się z Polakiem nie może nawet drugi najwyższy transfer w historii tego klubu, który co ciekawe również okazuje się być do tej pory kompletnym niewypałem. Nana Ampomah również nie zdobył w tym sezonie ani jednej bramki, a przed nim zostały wkupiony za około 4 mln euro.

Zwolennikami transferu Kownackiego do Niemiec byli w głównej mierze – wspomniani już w tym tekście – Friedhelm Funkel oraz Lutz Pfannenstiel. Z punktu widzenia Polaka złą informacją jest zatem fakt, że żaden z nich nie pracuje już w klubie z Düsseldorfu.

Niestety wydaje się, że Kownackiemu ciężko będzie wskoczyć w najbliższym czasie do podstawowej jedenastki drużyny „Czerwono-białych”. W systemie 3-5-2 nie ma miejsca dla skrzydłowych. Oznacza to, że Polak najprawdopodobniej musi starać się o grę w najwyżej wysuniętej linii.

Niezła forma napastników Fortuny

O grę będzie o tyle trudno, że nie tylko wspomniany Hennings, lecz również Kenan Karaman znajduje się w ostatnim czasie w dosyć dobrej formie, a w tym sezonie zdobył już sześć bramek. Jest to typ napastnika, który przede wszystkim pracuje dla drużyny i dla drugiego napastnika. Właśnie w tym kierunku najprawdopodobniej pójść powinien Dawid Kownacki. Niezbędne będzie na pewno poprawa parametrów fizycznych i biegowych, w których to akurat Karaman wygląda znakomicie.

Z biegiem czasu można stwierdzić, że popularny „Kownaś” prawdopodobnie popełnił błąd. Jego osobą mocno interesowała się drużyna Schalke 04. Paradoksem jest to, że mimo tego, iż drużyna z Gelsenkirchen jest lepszą drużyną od Fortuny, samemu Polakowi byłoby tam być może łatwiej o grę. Schalke od dłuższego czasu nie ma klasowego napastnika, a jej trener David Wagner cały czas szuka optymalnego rozwiązania. Mówi się, że do transferu do Schalke nie doszło, ponieważ Dawid był już po wcześniejszym słowie z Fortuną i nie chciał okazać się nielojalny.

Pixathlon / Sipa / PressFocus

Ostatniego gola Kownacki strzelił 11 maja 2019 roku na Signal Iduna Park w meczu z Borussią Dortmund, czyli najbliższym rywalem Fortuny. Kto wie, może właśnie to będzie spotkanie, w którym uda się przełamać Kownackiemu? Otuchy drużynie dodaje na pewno fakt, że w zeszłym stadionie pokonali oni Borussię właśnie na swoim stadionie 2:1. Powtórzyć taki wyniki będzie niezmiernie trudno, jednak przed tamtym spotkaniem było bardzo podobnie, a Borussia zajmowała wtedy nawet nie drugie – jak w obecnej sytuacji – a pierwsze miejsce w ligowej tabeli.

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze